Bo jak można rozdzielać dwa kochające się, męskie ( w końcu nikt nie jest doskonały, jak to padło w "Pół żartem, pól serio"

) serca.
Mój Tygryś ( Tygryś III ) pokochał miłością bezinteresowną i gorącą mojego Klusława - od pierwszego spojrzenia. Kiedy dzieci przyniosły mi Klusia miał on ok 3-4 tyg., zaś Tygryś ok 4 mieś.
I Tygryś oszalał
Mył Klusia, pilnował, spał z nim, bawił się itd. Tylko Kluś się liczył.
I jak tu taką miłość rozdzielić, a nikt nie chciał dwóch kotów w zestawie

Próbowałam oddac osobno, ale co spojrzałam w oczy Tygrysia, to machałam ręką.
I tak kociaki zostały u mnie.
Kluś dorósł i niestety Tygryś przestał być tak ważny. Tygryś próbował jeszcze walczyć

, ale życie bywa okrutne
Kluś go już nie kochał
Ale za to ja go pokochałam

- to taki niesamowicie poczciwy kot.
Klusia zresztą takze kocham bardzo - dzięki ich niecodziennej miłości pozostały u mnie. Czasami - jak jestem zmęczona - mówię i im, i moim pozostałym Ogonom, co myślę o bezużytecznym stadzie, co to nawet obiadu nie ugotuje.
Ale to tylko czasami
Marcjanna - bardzo miło czyta się takie sympatyczne opowiesci, jak Twoja. Jak już kiedyś napisałam - Pana Kota nie poznałam, ale weci byli przekonani, że po takich przejsciach i tym, że wygladał na dzikiego kota raczej nic z tego nie będzie.
Widac Pana Kota zaczarowałaś
