W nocy było dosc dobrze. Nad ranem jednak Dante zaczał przerazliwie miauczec. Okazało sie, ze boli go łapa w ktora mam włozony wenflon.
Do 9tej, łapka zdazyla spuchnac 3 razy bardziej niz wyglada normalna, i Dante kulał i piszczał przy kazdym podniesieniu sie z ziemi.
W lecznicy Pani doktor bardzo nas przepraszała, bo za mocno zalozyla mu wczoraj plaster- zeby nie zerwal. Przy siaganiu go Dan prawie nas pogryzł z bolu ale potem sie uspokoil.Krew tamowlismy 10 minut.
Łapa nadal wyglada zle, ale widac ze Małemu ulżyło. Niestety, z tego powodu nie mógł dostac dzis kroplowek dozylnie ( ma tak pokute łapki i ta tylnia teraz biedna ze pani doktor nie miała gdzie sie wkuc) , wiec stresował sie dodatkowo dostawniem kroplowki podskronej i antybiotyku.
Miał goraczke.
Wrócilismy do domu i skubnal cos intensiala ( mamy mu dawac tylko to, suchy i mokry) ale niewiele tego było. Od tamtej pory spi i nic nie chce jesc. Na szczescie nie wymiotuje.Jutro jedziemy po polduniu na Białobrzeska na wizyte i oprócz tego robimy badania...
Rademenes tez chory, wskaznikiem tego dzis jest apatia i przesypianie całego dnia. Dostał od Pani doktor antybiotyk. Na szczescie dopisuje mu apetyt.
Teraz obydwa miski śpia.
Myslalam , ze zdołam uniknac wystawiania tego bazarku, ale chyba nic z tego...
Oto link
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2554177#2554177
Kciuki bardzo potrzebne