Klub Strachulców i Boidoopców, lista s.1

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 16, 2007 11:29

MartaG pisze: Nie wyrywał się, nie próbował uciekać tylko pozwolił się przytulić i głaskać. Ponowiłam wczoraj próbę miziania i o dziwo, Piór przez kilka minut nie protestował 8O Spiórniczył jak stwierdził, ze dość tego dobrego... Tyle, że spiórniczył na w kąt łóżka a nie pod nie;)
Wszystko to bez kropli Bacha:)


Dokładnie tak wyglądało to jak Piór był jeszcze u nas, z tym, że czasem udało się strachulca przekonać do zaśnięcia na kolanach. Udawało się to zwłaszcza, jak kociak źle się czuł, wtedy jakoś tak szybciej nabierał zaufania do człowieka. Mam nadzieję, że z czasem się połapie, że Duży to wcale nie taki straszny potwór.
Chyba zrobiliśmy wtedy duży błąd, nie oddzielając go od razu od rodzeństwa. Piór osamotniony prawdopodobnie szybciej zacząłby szukać ludzkiego towarzystwa, z braku lepszych atrakcji. :wink:
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Wto paź 16, 2007 11:51

Nordstjerna pisze:
MartaG pisze: Nie wyrywał się, nie próbował uciekać tylko pozwolił się przytulić i głaskać. Ponowiłam wczoraj próbę miziania i o dziwo, Piór przez kilka minut nie protestował 8O Spiórniczył jak stwierdził, że dość tego dobrego... Tyle, że spiórniczył w kąt łóżka a nie pod nie;)
Wszystko to bez kropli Bacha:)


Dokładnie tak wyglądało to jak Piór był jeszcze u nas, z tym, że czasem udało się strachulca przekonać do zaśnięcia na kolanach. Udawało się to zwłaszcza, jak kociak źle się czuł, wtedy jakoś tak szybciej nabierał zaufania do człowieka. Mam nadzieję, że z czasem się połapie, że Duży to wcale nie taki straszny potwór.
Chyba zrobiliśmy wtedy duży błąd, nie oddzielając go od razu od rodzeństwa. Piór osamotniony prawdopodobnie szybciej zacząłby szukać ludzkiego towarzystwa, z braku lepszych atrakcji. :wink:


Zabawna historia, bo od prawie samego początku młody próbuje koty przekupić smakołykami. Cykorek owszem nie pogardzi śmietanką czy masełkiem podanym na paluszku natomiast z Piórem jest gorsza sprawa... W niedzielę młody odkrył, że jest coś za co Piór da się nie tyle pokrajać co skusi się i zje z palca... Nie bijcie, to tłuszcz z szynki wieprzowej, której to młody serdecznie nie znosi ale akurat innej nie było... Ustaliliśmy, że wolno mu dać kawałeczek Piórkowi nie częściej niż raz w tygodniu:)
Oczywiście Piórek zjadł, pooblizywał się, wymył a potem spiórniczył:)
Za to jeśli chodzi o zabawę z kociakami to młody wykazuje więcej inwencji i wołane ochoczo do niego biegną... Zresztą uważam, że Piór jest idealnym kotem dla młodego - ma w sobie znacznie większe pokłady cierpliwości i spokoju niż ja...

MartaG

 
Posty: 89
Od: Nie sie 19, 2007 23:22
Lokalizacja: Wadowice

Post » Śro paź 17, 2007 21:23

sloooneczko pisze:Dopisuję mojego kocurka. Bono ( genowefa widocznie te typy tak mają;) )Jak trafił do nas dosłownie bał się wszystkiego. W oczy mu spojrzeć nie można było bez lęku, że zaraz wykorkuje.

Obecnie jest już niemal super. W dalszym ciągu trzęsie się jak galareta na widok obcych, znika z pola widzenia na dźwięk odkurzacza...jednakże w otoczeniu, które już zana i w którym czuje się możliwie bezpiecznie, czy to w domu czy na zewnątrz, jest super bohaterem;)...


No nie wiem, czy się nadaje. Wiele kotów ma problemy z adaptacją i boi się na początku wszystkiego. Odkurzacza to chyba wszystkie koty nie cierpią i albo spiórniczają ;) albo oddalają się z godnością. Uważam, że Różyczka też czuje się w miarę bezpiecznie w swoim otoczeniu, ale do super bohatera to jej daleko :roll:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Śro paź 31, 2007 19:20

Kochani klubowicze, szanowne klubowiczki...

Dziś sąsiad mieszkający 2 (dwa!) piętra nad nami postanowił "poszaleć" trochę z wkrętarką. Nie wiem co konkretnie wkręca/skręca, ale robi to z przerwami. Ponieważ dzielą nas 2 piętra, odgłos działającej wkrętarki dociera do mojego mieszkania taki przytłumiony, basowy, cichy.

I doprowadza mi Gulasza do obłędu :roll: .

Gulasz porusza się (kiedy musi) na ugiętych nogach, czujnie rozglądając dookoła. Każde ponowne uruchomienie wkrętarki (a konkretnie jej basowy dźwięk) powoduje, że podskakuje ze strachu i pędzi za kanapę - nie jest w stanie nawet zjeść do końca pysznego tuńczyka, którego mu dałam do miseczki :( . Nie pomaga uspokajanie, łagodne mówienie do Gulasza - w oczach ma dziki obłęd, a uszami strzyże na wszystkie strony, próbując zlokalizować źródło straszliwego buczenia :( .

Ech, taki już mój Gulasz - boidoopiec... :roll:
Obrazek

Domino76

 
Posty: 3301
Od: Śro paź 05, 2005 8:41
Lokalizacja: Wrocławianka mieszkająca w Opolu

Post » Śro paź 31, 2007 20:28

ja ma podziurawione prawe przedramie :roll:

pracuje ostatnio z domu i pozwalam czasem Telmie rozwalic sie na mojej (koniecznie prawej :roll: ) rece
tyle, ze kota skacze i ucieka w poplochu przy kazdym gwaltowniejszym ruchu/ dzwieku (np cos piknie w kompie albo ktos dzwoni po prostu)
no i mam reke w dziurki od tych wyskokow :twisted:

mysle, ze i tak mam szczescie, bo na razie w czasie ucieczki (podskok w gore i paniczna ucieczka)udalo sie uratowac wszystkie sprzety komputerowe z biurka :wink:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Śro paź 31, 2007 21:07

Biedny Gulasz :cry: Wymiziaj go ode mnie :kitty: może mu przejdzie.

Beata ja mam podziurawione kolana z powodu takiego, że nasza Pelka kochana wyraża swoją miłość do nas układając się na kolanach i wbijając w nie pazury :roll:

A teraz słuchajcie. Fakty są takie, że chyba jak tak dalej pójdzie to chyba będę musiała wypisać Różyczkę. Otóż zawiozłam koty do rodziców, ponieważ jutro mamy wielki odlot do Grecji. Odwiozłam je w zeszłą sobotę rano. W sobotę Różyczka teleportowała się z transporterka do kuwety (krytej) jak tylko został nasypany żwirek. Spędziła w tej kuwecie czas do wieczora. Mama się martwiła, ale ja stwierdziłam, że jak nie wyjdzie w nocy to będziemy martwić. Wyszła już wieczorem i w nocy szalały obie z Pelką po mieszkaniu.
A dziś Mama mi donosi, że:
- Różyczka daje się miziać 8O szczególne chody u niej ma mój Ojciec.
- Jak Mama kroiła mięso to OBIE z Pelką wlazły na blat kuchenny 8O U nas tylko Pelka wchodzi.
- Różyczka dała się wyczesać mojej mamie 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O Mama wyczesała ją szczotką do ubrań, jakbym wiedziała, to bym jej dała specjalną szczotkę dla kotów.

Ja wymiękam :roll: Chyba jestem dla niej złym domem :cry:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Śro paź 31, 2007 21:31

Genowefa, no weź przestań, jak nam Różyczkę z klubu wypiszesz, to kto będzie symbolem strachulca??!
Jak tak dalej pójdzie, to Gacka też wypiszemy: już nie ucieka przed tymczaskami, a nawet co bardziej nachalnemu potrafi przylać. I przestała podskakiwać ze strachu przy każdym kliknięciu myszką (zawsze ten dźwięk był dla niej straszny i przerażający).

A teraz o odkurzaczu.
Ja też byłam przekonana, że wszystkie koty nie lubią odkurzacza. Do czasu, jak nie zaczęłam odkurzać przy Blenderze. Ten Kotfoor z Czerwonymi Oczami łazi za mną z fascynacją i bawi się szczotką od odkurzacza. W dodatku TO jest zaraźliwe: ostatnio to samo robił drugi tymczas, Nuncjusz. A Myśka, która darzy Niuńka szczególną sympatią, tak uważnie czuwała nad jego bezpieczeństwem, że aż... też przestała się bać. I cała pielgrzymka już łaziła za odkurzaczem. 8O
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Śro paź 31, 2007 23:33

Nordstjerna pisze:A teraz o odkurzaczu.
Ja też byłam przekonana, że wszystkie koty nie lubią odkurzacza. Do czasu, jak nie zaczęłam odkurzać przy Blenderze. Ten Kotfoor z Czerwonymi Oczami łazi za mną z fascynacją i bawi się szczotką od odkurzacza. W dodatku TO jest zaraźliwe: ostatnio to samo robił drugi tymczas, Nuncjusz. A Myśka, która darzy Niuńka szczególną sympatią, tak uważnie czuwała nad jego bezpieczeństwem, że aż... też przestała się bać. I cała pielgrzymka już łaziła za odkurzaczem. 8O


Heh.... Ja byłam na dobrej drodze z Piórkiem. Nie to żeby nie spiórniczał, bo owszem nadal to robi ale... Postęp jest taki że zaspany Piór daje sie brać na ręce i nie ucieka w panice. Zaczyna tez przychodzić w nocy na mizianie, bez tych panicznych odruchów gwałtownej ucieczki na każdy najmniejszy ruch.
Tyle, że dzisiaj zła duża wyjęła z szafy potffora :cry: Konkretnie statyw do aparatu. Niechcący uderzyłam nim o szafkę i w efekcie Piór spędził chyba godzinę za kanapą :cry:

MartaG

 
Posty: 89
Od: Nie sie 19, 2007 23:22
Lokalizacja: Wadowice

Post » Pon lis 12, 2007 12:02

No i mamy postęp:) Konkretnie chodzi o sesje nocne Piórczysława. Od jakiegoś czasu już gdy kładziemy się spać Piór nie ucieka na ponton pod łóżkiem tylko kładzie sie w rogu łóżka. Staram sie go wtedy delikatnie głaskać lub przysunąć bliżej. Trzeba tylko przeczekać ten moment kiedy wyzwala się w nim odruch ucieczki. Wczoraj jednak przeszedł samego siebie. Po kilku głaskach stwierdził ze mało, zaczął łazić po mnie z włażeniem pod kołdrę włącznie, ocierać się o rękę i strzelać klasyczne baranki. Jestem w szoku bo przez co najmniej pół godziny Piórek domagał sie zainteresowania;) A potem to już tylko zasnął wtulony i zwinięte w kłębek a ja spóźniłam się do pracy jedynie godzinę;D
W ciągu dnia udaje się go czasem zabrać do głaskania na kolana - tu podobnie, trzeba przeczekać moment z odruchem spiórniczania - jakieś dwie s. Potem można juz kota przez chwilkę pogłaskać. Najważniejsze też, ze gdy mocno zaśnie na fotelu to pozwala też na głaski Młodemu, co jest znaczącym sukcesem:) Ale na kolana to już mu się nie da zabrać...

MartaG

 
Posty: 89
Od: Nie sie 19, 2007 23:22
Lokalizacja: Wadowice

Post » Nie lis 18, 2007 22:08

.
Ostatnio edytowano Pon mar 11, 2024 19:32 przez Edwardkrab, łącznie edytowano 1 raz
Edwardkrab
 

Post » Pon lis 19, 2007 20:20

MartaG - gratuluję postępów Piórczysława :lol: Na kolona to chyba mało który kot daje się zabrać, co innego jak sam przyjdzie. Różyczka też daje się miziać w łóżku, zazwyczaj tylko chwilę i pod warunkiem, że nie wykonuje się gwałtownych ruchów.

Edwardkrab - napisz coś więcej o Filemonku.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Wto lis 20, 2007 11:21

Oświadczam, że krople Bacha działają! Przynajmniej na Gacka. W najśmielszych snach nie sądziłam, że Gać kiedykolwiek będzie sie bawiła z kociakami. A jednak! Ostatnio ganiają się z Chinką i Blenderem, dzisiaj patrzyłam zafascynowana, jak przewracały się i gryzły po łapach z Niuńkiem.
Świat się kończy! Jeszcze trochę i wypiszemy kolejnego (przewlekłego) strachulca z klubu.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Wto lis 20, 2007 17:52

.
Ostatnio edytowano Pon mar 11, 2024 19:31 przez Edwardkrab, łącznie edytowano 1 raz
Edwardkrab
 

Post » Wto lis 20, 2007 23:45

genowefa pisze:MartaG - gratuluję postępów Piórczysława :lol: Na kolona to chyba mało który kot daje się zabrać, co innego jak sam przyjdzie. Różyczka też daje się miziać w łóżku, zazwyczaj tylko chwilę i pod warunkiem, że nie wykonuje się gwałtownych ruchów.


On sie daje zabrać na kolana tylko wtedy jak mocno zaspany jest...
Tzn zgarniam go np z fotela, wtedy specjalnie nie protestuje. Oczywiście żadnych gwałtownych ruchów;)

Pozdrawiam,

MartaG

 
Posty: 89
Od: Nie sie 19, 2007 23:22
Lokalizacja: Wadowice

Post » Śro lis 21, 2007 8:52

MartaG pisze:On sie daje zabrać na kolana tylko wtedy jak mocno zaspany jest...
Tzn zgarniam go np z fotela, wtedy specjalnie nie protestuje. Oczywiście żadnych gwałtownych ruchów;)

U mnie to samo :roll: . I w dodatku, jak sie uda, to tylko na krótki czas...
Marcelibu
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, Google [Bot], włóczka i 53 gości