wroclaw- "ruskowata" kotka! MA DT szuka stałego!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 15, 2007 14:00

Pozwól kocie obserwować siebie.
Niech się przyzwyczai do odgłosów domu, Ciebie mówiącej (śpiewajacej), zostawiaj jej na widoku przysmaki.

I czekaj cierpliwie, kota jaksię namyśli to sama podejnie nastepne kroki.

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon paź 15, 2007 14:51

Hej Wima, mialam nadzieje, ze cos doradzisz... Podobno jestes w tych sprawach niezwykle doswiadczona :!:
Chetnie poddam sie wszelkiej obserwacji, jak juz Leticja wyjdzie zza biurka...
Na razie najwazniejsze, ze skorzystala z kuwetki. Teraz potrzeba tylko czasu, duzo milosci i odpowiedniego podejscia, zeby kiciunia poczula sie kochana i bezpieczna.

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon paź 15, 2007 16:22

Popoludniu zostawilam Leticji przysmaki na miseczce i............. jak wrocilam po jakims czasie, to prawie wszystko bylo sprzątnięte :D
Po raz pierwszy zjadła cokolwiek w dzień :D
:catmilk:

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon paź 15, 2007 16:45

3mam kciuki :dance: :dance2:

kasia1311

 
Posty: 523
Od: Śro paź 03, 2007 11:21
Lokalizacja: Racibórz

Post » Pon paź 15, 2007 19:37

bellavita pisze:Leticja skulona na regale z ksiazkami....
Znalazla sobie kącik przy książce : "Dlaczego tak trudno nam zyc"...
Prosze bardzo jak madry kotek komunikuje sie z otoczeniem...


Widzę, że zamierza "podeprzeć się" jeszcze słownikiem :D


bellavita pisze:Popoludniu zostawilam Leticji przysmaki na miseczce i............. jak wrocilam po jakims czasie, to prawie wszystko bylo sprzątnięte Very Happy
Po raz pierwszy zjadła cokolwiek w dzień.


Tak sobie myślę, że kicia jest na dobrej drodze do oswojenia :)
Czasu potrzeba i cierpliwości :)

3mamy jakby co i powodzenia :D
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Pon paź 15, 2007 20:32

Uwaga! mam cudowna wiadomosc :D
Leticja byla w kuwetce i to wtedy, gdy mialam towarzystwo o iscie 'wloskim' temperamencie :lol:
Zuch kiciunia :lol:

Tak, Theta, ja tez zaczynam myslec, ze kiciunia jest na dobrej drodze :D

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon paź 15, 2007 20:36

Aha, tak sie ogromnie ucieszylam z powodu tego kuwetkowego wypadu przy gościach, ze zanioslam jej cala miseczke smakolykow :dance:

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto paź 16, 2007 6:14

Wczorajsze smakolyki zniknęły od razu z miseczki. To, co zostawilam jej na noc - tez :D
Rano byl zestaw w kuwetce :D

Tylko znowu zastalam rano Leticje za biurkiem, syczaca i wystraszona :(
Co zrobic zeby kiciunia byla spokojniejsza??
Czy mam po prostu czekac, czy cos jej podac?

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto paź 16, 2007 7:31

Obrazek


Pozwól kotu by wszystko odbywało się na jego warunkach, czyli czekaj na następny krok Koty.


Widzę, że kicia robi postępy, minimalne, ale postępy.

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto paź 16, 2007 8:06

bellavita pisze:Leticja byla w kuwetce i to wtedy, gdy mialam towarzystwo o iscie 'wloskim' temperamencie :lol:


Towarzystwo ludzkie, czy kocie?
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Wto paź 16, 2007 8:09

Bellavita, moja Tercja wzięta ze schroniska była nie tylko chora, ale jak się okazało, także bardzo dzika.
Do dzisiaj mam ślady po próbach łapania jej (czyli wyciągania zza szafy, wanny, spod szafek w kuchni) i wciskania jej leków.

Najlepszym sposobem okazało się zostawienie jej w spokoju (po leczeniu),wychodziławieczorem i patrzyła.Tymek leżący koło mnie na lózku był najlepszym ambasadorem (skoro on to robi i krzywda mu się się nie dzieje a jeszcze prosi sie o pieszczoty, to chyba i mi nic nie grozi)
Potem było zapraszanie do zabawy, czyli zabawa z innymi kotami na widoku i podrzucanie jej zabawek a nuż moze się przyłączy. Czasami patrzyła w popłochu, czasami bawiła się w nocy a teraz tuca wszyskich gości (po uprzedniej obserwacji, nie idzie w ciemno do gości)

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto paź 16, 2007 8:10

Wima pisze:Bellavita, moja Tercja wzięta ze schroniska była nie tylko chora, ale jak się okazało, także bardzo dzika.
Do dzisiaj mam ślady po próbach łapania jej (czyli wyciągania zza szafy, wanny, spod szafek w kuchni) i wciskania jej leków.

Najlepszym sposobem okazało się zostawienie jej w spokoju (po leczeniu),wychodziławieczorem i patrzyła.Tymek leżący koło mnie na lózku był najlepszym ambasadorem (skoro on to robi i krzywda mu się się nie dzieje a jeszcze prosi sie o pieszczoty, to chyba i mi nic nie grozi)
Potem było zapraszanie do zabawy, czyli zabawa z innymi kotami na widoku i podrzucanie jej zabawek a nuż moze się przyłączy. Czasami patrzyła w popłochu, czasami bawiła się w nocy a teraz tuca wszyskich gości (po uprzedniej obserwacji, nie idzie w ciemno do gości)


Wima, a ile to u Ciebie trwało?
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Wto paź 16, 2007 8:31

Towarzystwo ludzkie bylo, bo moich zwierzaczkow to jak na razie nie wpuszczam do tamtego pokoju.... mimo ich nieskrywanej ciekawosci ;)
Boje sie o Leticje, ale chyba bardziej o moje kotki, bo one sa bardzo bardzo lagodne i na pewno poszlyby prosto do niej zeby sie przywitac...
Leticja natomiast na kazde zblizenie reaguje syczeniem, a czasami wyciagnieta łapka z pazurkami.
Nie chcialabym, aby moje maluchy sie wystraszyly, bo wtedy moga na dluzej stracic do niej zaufanie :(((

Na pewno w przyszlosci bede chciala wpuscic kociaki do tego pokoju, bo tak jak piszesz, Wima, Leticja bedzie mogla sie przekonac, ze skoro one sa bezpieczne, to jej tez nic nie grozi.
Jedna z moich kotek zmienila sie bardzo po pobycie Zuzi - kici prawie nie schodzacej z kolan :lol: Teraz ona tez nie schodzi :lol:

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto paź 16, 2007 8:34

Oswajanie trwało niestety długo, parę miesięcy, do roku.Obrazek

Ale teraz nie żałuję ani przelanej krwi ani zdartego gardła, gdy odpowiadałam jej pięknym za nadobne (czyli moimi przekleństwami i inwektywami na jej warczenie, syczenie, machanie uzbrojonymi łapami).

Tylko jedna moja znajoma uznała koty (a przynajmniej Tercję) za BARDZO DZIKIEGO KOTA i zostałam w jej przekonaniu pogromcą dzikich zwierząt Obrazek

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto paź 16, 2007 8:58

bellavita pisze:Boje sie o Leticje, ale chyba bardziej o moje kotki, bo one sa bardzo bardzo lagodne i na pewno poszlyby prosto do niej zeby sie przywitac...
Leticja natomiast na kazde zblizenie reaguje syczeniem, a czasami wyciagnieta łapka z pazurkami.
Nie chcialabym, aby moje maluchy sie wystraszyly, bo wtedy moga na dluzej stracic do niej zaufanie :(((


Tak sobie tylko myślę, że ludzie to ludzie, a koty to koty... Ja planuję małą zapakować do transporterka i potem do tego pokoju wpuścić Horacego. Niech sie obwąchają "bezpiecznie". No ale jak Leticja boi się wszystkiego to transporterek chyba nie najlepszy pomysł :( . No chyba, ze się z Tobą oswoi na tyle, że ją zapakujesz bez większych problemów.
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], mictrz, Silverblue i 55 gości