Dziewczyny, dzięki za odzew. Alarm odwołany. Kicia zaczęła domagać się wyjścia, a że sutki nabrzmiewały jej coraz bardziej, postanowiłam ją wypuścić i sprawdzić, gdzie ma te kociaki. Malutka popruła prosto wzdłuż bloku i poprzez ogródki - do niedużego domu, gdzie wlazła po schodkach z zaczęła donijać się do okna. Na schodkach stała kocia miseczka. Czekałam chwilę, nikt jej co prawda nie wpuścił, ale kotka wyglądała na zadomowioną i totalnie mnie olewała.
Więc zapewne ma dom - kiepski, skoro pozwalają jej rodzić i skoro taka chuda, ale ma. Więc na razie przestaję się martwić, zresztą i tak guzik mogę zrobić, póki karmi małe.
Jeszcze raz dzięki!!!!