wroclaw- "ruskowata" kotka! MA DT szuka stałego!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 12, 2007 7:32

Wczoraj odwiedzili naszą gromadkę kandydaci na domek.

Muszę popracować nad autoprezentacją maluchów, bo nie umieją się sprzedać :roll:
Po wyjściu potencjalnych opiekunów dopiero kociaki się rozbrykały, wcześniej jakieś takie nieśmiałe a potem jeden "rusek" bawił się palcami u moich nóg :twisted:


Płci nie jestem w stu procentach pewna, małe i skromne i niechętne do zdradzania takich tajemnic.


Colas, zapraszam :D

Thorkatt, sweterek musi być pancerny, bo maluchy łakome. Dobrze, że kota może się odosobnć na regale.


A swoją drogą taki regał z książkami to najfajniejsza zabawka, wszystkie drapaki niech się schowają :twisted:

Wima

 
Posty: 4102
Od: Pon sty 17, 2005 12:50
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt paź 12, 2007 19:45

Trzymam kciuki za mamusie. Za maluchy tez, ale za mamusie jednak wieksze, wiadomo, ze takim malcom sie latwiej przystosowac. Super, ze jest DT dla niebieskiej. Mam nadzieje, ze beda sprawozdania jak sie chowa. I fotki!

niebieskikot

 
Posty: 60
Od: Wto sie 28, 2007 11:08

Post » Pt paź 12, 2007 20:52

Wima pisze:Muszę popracować nad autoprezentacją maluchów, bo nie umieją się sprzedać :roll:

taki regał z książkami to najfajniejsza zabawka


Może reklamuj jako oczytane?? ;)

Płci nie jestem w stu procentach pewna, małe i skromne i niechętne do zdradzania takich tajemnic.

Gdzie im zaglądasz co?

Trzymam kciuki za kotki :D

Za zestresowaną mamę też. Piszę zestresowaną, bo mam nadzieję, ze sie oswoi i znajdzie domek :) Tak więc proszę o relacje z oswajania :D
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Sob paź 13, 2007 13:22

Oto kiciunia w domku tymczasowym.
Jest przepiękna i... tak bardzo zalekniona...
Od dzisiaj ma na imie Leticja (z włoskiego, oznacza głęboką, wewnetrzną radośc i pogodę ducha).
Mam nadzieje, ze to imie odczaruje jej los.
Trzymajcie kciuki!
Obrazek

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 13, 2007 15:59

Wczoraj za nic nie chciała wejśc do kontenerka :twisted: Dzisiaj poszło sprawnie... na szczęście. Przemeldowuję ostatnie 3 koty na nowe i będę chwilowo bez netu :( Jakby się coś działo to telefon.

Mam nadzieję , że Leticja wyjdzie na ludzi ;)

Medira

 
Posty: 1242
Od: Pt lut 25, 2005 19:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie paź 14, 2007 7:22

Leticja nie zostala wczoraj za biurkiem.
Wieczorem przeniosła sie na parapet.
W pewnym momencie tak sie wystraszyla, ze wcisnela sie miedzy regal a sciane :( Balam sie, ze sie udusi, bo tam jest zaledwie kilka centymetrow...
W nocy kwiliła :(((
Kiedy do niej wstalam, okazało się, ze przeniosła sie z parapetu na półkę drapaka.
Rano okazało sie, że dwa razy załatwiła się na posłanie, które jej przygotowalam, zamiast do kuwetki...
Zmienilam wiec miejsce kuwety i teraz mam nadzieje, ze je zaakceptuje.
To jest moj pokoj do pracy (innego nie mam, zeby jej udostepnic), do ktorego przychodza klienci, wiec to niezywkle wazne :!:
Rano schowala sie do regału z ksiązkami.
Siedzi wcisnieta w książki i skulona w kłębuszek :(((((
Jest wciąz przerazona :(((( , chociaz widzę pewne zmiany w jej zachowaniu. Nie trzyma juz uszu po sobie, tylko lekko wyprostowane, i nie obserwuje mnie caly czas, tylko przymyka oczy......

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie paź 14, 2007 13:37

Leticja zaszyla sie w regale z ksiazkami.
Nic dzisiaj nie jadla. Pewnie dopiero w nocy, gdy wszyscy beda spac, a ona zostanie zupelnie sama w pokoju, zajrzy do swojej miseczki.

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie paź 14, 2007 17:32

Oj bidulka ona nie wie ze wszyscy chca dla niej dobrze :(

niebieskikot

 
Posty: 60
Od: Wto sie 28, 2007 11:08

Post » Nie paź 14, 2007 17:43

Najpierw stracila wolnosc, potem dzieci, potem gdzies ja wozili czyt. do weterynarza, a teraz zabrali w kolejne miejsce...
Jest naprawde zestresowana :(

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie paź 14, 2007 20:39

Drugi dzien, a kicia ani razu nie zalatwila sie do kuwety :(

Niby w ciagu dnia nie reagowala na mnie jak pracowalam przy komputerze, a potem wieczorem.... szlam do niej z jedzeniem i tak wystraszyla siebie i mnie, ze wypuscialm talerzyk z rak, wszystko na drobne kawalki... jedzenie rozrzucone po calym pokoju... :(

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie paź 14, 2007 23:26

Biedna mała. Zestresowana straszliwie.

Oswajałam jednego kota, swojego. Doświadczenie mam niewielkie właściwie, więc Twoje ręce, bellavita, pewnie bardziej doświadczone.
Tak szczerze, jakbym wiedziała to co wiem teraz, to pewnie z Horacym stresowałabym się bardziej. A tak byłam święcie przekonana, że skoro siedzi przez cały dzień w jednym miejscu, tam gdzie go zostawiłam, to widocznie tak ma być i dałam mu spokój. Dobra, nie mądrzę się, bo chyba niewiele wiem. A poza tym miałam z pewnością łatwiej, bo Horacy mimo wszytko szukał kontaktu z człowiekiem.


Pewnie czytałaś, ale wkleję, może się przyda, jak nie Tobie to komuś innemu:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=50 ... sc&start=0

Oczywiście trzymamy :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: i pazurki :) Będzie dobrze musi być! :D
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Pon paź 15, 2007 8:23

Dzieki Theta za kciuki :)
Będę wdzieczna za wszelkie sugestie dotyczace kotka !!

Dzisiejszy poranek zacząl się przepieknie, bo... Leticja zalatwila sie do kuwetki (pełen zestaw) :D
Odetchnelam z ulga, bo juz sie balam co to bedzie dalej.

Na dodatek zrozumiala do czego jest budka w drapaku i teraz sobie bezpiecznie i spokojnie siedzi w milutkim domku :D

Nadal nie ma mowy o zblizaniu sie, wiec mowie do niej z odleglosci 1 metra.
Kazda zmiana dystansu powoduje kurczenie sie, syczenie, prychanie :(
Wczoraj jak zaczelam jej spiewac, to prawie zasnela....
czy ja tak dobrze spiewam??? :?

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon paź 15, 2007 12:16

bellavita pisze:Wczoraj jak zaczelam jej spiewac, to prawie zasnela....
czy ja tak dobrze spiewam??? :?


Widać odpowiednio dla małej :D

W mądrej książce dla kotów wyczytałam, że koty uspokaja baaaaardzo powooolne mruganie oczami, mrużenie. Ma to bardzo być silny sygnał uspokajający- w przeciwieństwie do szybkiego mrugania, które jest dosyć agresywne. Mrużenie podobno działa nawet na tygrysy :!:. Wypróbowałam na Horacym i skończyło się na tym, że mrugaliśmy do siebie, a potem poszedł spać :lol:.

Może trochę napiszę, jak u mnie wygadał początek (można pominąć :) )
Ja miałam o tyle łatwiej, że zrobił jednego, małego baranka już po kilku godzinach. W nocy zapuścił traktorek (spał koło mnie na podłodze na poduszce. Z łóżka go usunęłam, bo był straszliwie zakleszczony- normalnie korale miał- a ja nie przepadam za kleszczami). Rano jak szłam do pracy to "przeniosłam" go do drugiego pokoju na kanapę i (no wiem, głupio zrobiłam- nie zostawiłam mu kuwety pod nosem tylko w przedpokoju- jakieś 20 metrów dalej, a miski w kuchni :oops: :oops: :oops: ) biedak przesiedział ponad 8 godzin w jednym miejscu, chyba nawet nie zmienił pozycji. Dopiero jak wróciłam z pracy to udało mi sie go rozruszać i to na tyle skutecznie, że zostałam obsyczana, ugryziona i podrapana. Dostał miskę , kuwetę, zjadł. Trochę się pozastanawiał o co mi chodzi z przegrzebywaniem piachu w kuwecie, ale skorzystał. Potem powoli przesuwałam kuwetę o kilka cm dziennie, za kuwetą szły miski. Z pokoju wyszedł zachęcany po tygodniu (chyba).

Drugiego dnia pobytu Horacego u mnie, przyszedł do mnie kolega i okazało sie, że Horacy panicznie boi się mężczyzn- zamarł w bezruchu, oczy jak spodki. Dopiero jak kolega wyszedł, to się schował i syczał jak coś do niego mówiłam. Potem powoli było trochę lepiej, ale gryzie i drapie do tej pory. Wielkim sukcesem po 2 miesiącach było wzięcie go na ręce i przytrzymanie 10 sekund. Uspokajał go głos (stąd może i śpiewanie podziała na małą?). Bał się mijać kogoś w korytarzu, od razu niemal brzuchem szorował po podłodze (do tej pory jak się go mija, to idzie pod ścianą i jak się nic do niego nie mówi, to stara się jak najszybciej umknąć i się kuli). Prawdopodobnie był bity i stąd to zachowanie. Nawet nie wiem, czy miał wcześniej jakiś pozytywny kontakt z człowiekiem. Chociaż pewne sygnały świadczą, że może jednak tak.

Uff... rozpisałam się, mam nadzieję, ze mnie nikt nie ochrzani za wcinanie się w wątek :oops: Dysponuję takim doświadczeniem jak opisałam powyżej (wiec możesz moich rad nie tylko uznawać, ale również kazać mi sie odczepić :D). No i jeszcze mam tendencję do robienia wszystkiego co się dostanie w moje ręce totalnych maślaków (he.. nawet rottweilera koleżanki- do tej pory mi wypomina :)).

Aktualnie mam nową kicię u siebie, i zupełnie odwrotny problem- nie mogę jej utrzymać w zamknięciu. Raz się wymknęła i obsyczała Horacego. Tak więc o niej pisać nie będę.

Kciuki trzymamy mocno zaciśnięte cały czas. Wpadnę wieczorem.
Obrazek

theta

 
Posty: 1338
Od: Nie cze 10, 2007 13:49
Lokalizacja: opolskie

Post » Pon paź 15, 2007 12:35

Mowisz, Theta, ze moje spiewanie moze byc ok? :D
Sa tacy, ktorzy twierdza, ze "tego sie sluchac nie da" :roll:

Co do mrużenia oczu, to na razie sie wstrzymam, bo balabym sie chociaz na chwile stracic Leticje z pola widzenia :wink:
Jest kotkiem nie atakujacym, ale jak sie boi, to sie po prostu rzuca :(
Na razie znowu schowala sie za biurko... A nie moge jej zaspiewac, bo moglabym stracic klientele :wink:

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon paź 15, 2007 13:27

Leticja skulona na regale z ksiazkami....
Znalazla sobie kącik przy książce : "Dlaczego tak trudno nam zyc"...
Prosze bardzo jak madry kotek komunikuje sie z otoczeniem...

Obrazek

bellavita

 
Posty: 2623
Od: Czw wrz 27, 2007 15:04
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 89 gości