Chora kicia - Dzisiaj odeszła:( [*] płakać się chce

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 12, 2007 17:32

zaszła mała pomyłka. To co napisałem na odrobaczenie u poprzedniej właścicielki to nie ta data. Tamto było 15 sierpnia. Cięzko rozszyfrować pismo veta w książeczce.
a 23 września jest tylko napisane że dostała 1/4 tabletki na odrobaczenie

suchy74

 
Posty: 212
Od: Wto sie 21, 2007 21:09
Lokalizacja: Lubawka

Post » Pt paź 12, 2007 19:14

Kupiłem kici gerbera kurczaczka, troszkę na siłę dałem, ale sama nie chce jeść. Wodę pije od czasu do czasu, mleko też i wode z tuńczyka z puszki, ale samego tuńczyka nie ruszy :(((((

suchy74

 
Posty: 212
Od: Wto sie 21, 2007 21:09
Lokalizacja: Lubawka

Post » Sob paź 13, 2007 16:13

Dzisiaj niestety rano Nasza kochana kicia Lucky odeszła :(((((((((((
[*][*][*]

suchy74

 
Posty: 212
Od: Wto sie 21, 2007 21:09
Lokalizacja: Lubawka

Post » Sob paź 13, 2007 16:42

Strasznie mi przykro! Stworzyliście kotkowi cudowny troskliwy dom :(
Obrazek
Obrazek

galleana

 
Posty: 1328
Od: Sob wrz 08, 2007 19:52
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob paź 13, 2007 16:50

[']
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Sob paź 13, 2007 16:51

Współczuję :(.
Czy wiadomo dokładnie na co umarła koteczka?
salma75
 

Post » Sob paź 13, 2007 16:58

:cry: [']

ewa74

 
Posty: 3570
Od: Pt paź 06, 2006 10:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob paź 13, 2007 17:00

:cry: :cry: :cry:

(')

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Sob paź 13, 2007 17:31

Lekarz jedynie przypuszcza, że po upadku ( przypuszczamy, że spadła z parapetu) jakiś krwiak jej się zrobił i uszkodził układ nerwowy :(
Kicia dzisiaj rano dostała jakiś atak, nagle ją wykręciło w nienaturalny sposób zaczeła piszczeć i oczy miała szeroko otwarte i się nie ruszała. Już wtedy myślałem, że umarła. Ale po chwili jej ciałko nagle zrobiło się wiotkie jak z gumy i po chwili się jakby ockneła, podniosła główkę i patrzyła na mnie. Ja szybko kicie na ręce w samochód i biegiem do weterynarza ( zapomniałem nawet prawo jazdy, dokumenty itp.) już w samochodzie leżała skulona. U weta dostała zastrzyki te co wczoraj i dodatkowo jakis rozkurczowy na mięsnie. I jakby poczuła się lepiej i uspokoiła. Ale w samochodzie znowu dostała ataku :( Więc ja z powrotem do weterynarza. Dał jej wtedy glukozę.
Już jak jechałem z powrotem do domu to Lucky siedziała mi spokojnie na kolanach, ale przez cała drogę wpatrywała mi się w oczy jakby wiedziała i chciała się pożegnać :((((
Tylko ją przyniosłem do domu postawiłem na łóżku, a kicia nagle się bezwładnie przewruciła na obok i dostała znowu ataku, ale już nie takiego silnego jak wcześniej. Po paru sekundach umarła na rękach mojej żony.
To wyglądało jakby chciała jeszcze zobaczyć moją żonę i się pożegnać i chiała umrzeć w domu :(((
A już wczoraj myśleliśmy, że jej się polepsza, bo przychodziła do nas, siedziała w pokoju, dała się głaskać. nie jak przedwczoraj, nie chciała siedzieć w domu, tylko na dworze w zimnie :( to zakręcaliśmy grzejnik w pokoju i otwieraliśmy okno.
Tak nam jej brakuje bardzo, cały czas jedziemy na tabletkach uspokajających. Nacieszyliśmy się koteczką niecałe 3 tygodnie, a ona miała dopiero ponad 3 miesiące :((((
[*]

suchy74

 
Posty: 212
Od: Wto sie 21, 2007 21:09
Lokalizacja: Lubawka

Post » Sob paź 13, 2007 17:35

już z moja żoną nie chcemy więcej kotów, bo tylko cierpimy. W sierpniu pochowaliśmy naszego Charliego, którego potrącił samochód :((( [*]
Myśleliśmy, że Lucky wypełni nam pustkę po naszym kociaku, a teraz leży pochowana obok niego :((((
To chyba jakaś kara, albo fatum, że Bóg nam zabrał w tak krótkim czasie 2 kochane kotki :((((
Wstawiłbym miniaturki zdjęć, ale nie wiem jak to się robi.

suchy74

 
Posty: 212
Od: Wto sie 21, 2007 21:09
Lokalizacja: Lubawka

Post » Sob paź 13, 2007 17:36

suchy..:(

przykro mi <*>

biegaj kiciu za TM
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob paź 13, 2007 17:58

sami nie wiemy, czy daliśmy z siebie wszystko, czy od razu trzeba było jechać gdzies do wrocławia. Jeden wet powiedział, że kicia się poobijała, bo na początku kulała na przednią łapkę, że jest w szoku i dlatego niej je, dał zastrzyki przeciwbólowy, jakis antybiotyk, na drugi dzień przeciwbólowy i na wzmocnienie i powiedział, że za jakies 5 dni będzie jeść. To było we wtorek. Nie było zadnych zmian do czawartku, więc pojechaliśmy w piatek do innego miasta do innego lekarza. Tamten dał zastrzyki, też przeciwbólowy, jakis na osłone wątroby, na pobudzenie żołądka żeby Lucky jadła i jeszcze jakiś nie pamiętam teraz, bo nie mam siły myśleć i na koniec dał do pyszczka lactacid czy coś takiego na odbudowę flory bakteryjnej i też powiedział, że kicia w sobotę wieczorem powinna jeść, a koteczka nawet soboty wieczór nie doczekała :(((

suchy74

 
Posty: 212
Od: Wto sie 21, 2007 21:09
Lokalizacja: Lubawka

Post » Sob paź 13, 2007 18:27

czy ktoś nam może pomóc i powie jaka może być przyczyna śmierci naszej kiciusi??

suchy74

 
Posty: 212
Od: Wto sie 21, 2007 21:09
Lokalizacja: Lubawka

Post » Sob paź 13, 2007 19:17

Tego bez sekcji zwłok (fuj, brzydki zwrot) nikt ci nie powie :( Ale jedno ci powiem na pewno Bóg ze śmiercią twoich kotków nie ma nic wspólnego, pomyśl, że oba przynajmniej przez jakis czas mogły nacieszyć się dobrobytem. Bóg nie uśmierca małych kotków ani celowo ani niechcący. Miałeś już koty , wiesz ile szczęścia dają. Przeczytaj wątek o Kamciok i Abraksasie, zobacz ile radości po śmierci ukochanego kota dały jej małe uratowane przed złym losem koty.
Ja w swoim życiu miałam wiele zwierząt, głównie psów, po śmierci każdego z nich wyłąm, że "nigdy więcej", ostatni pies odszedł od nas 2 lata temu i co? Ano mam Mieczysławę i będę ją kochać do następnego "nigdy więcej"...
Obrazek
Obrazek

galleana

 
Posty: 1328
Od: Sob wrz 08, 2007 19:52
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob paź 13, 2007 19:28

Próbuję po prostu sam sobie odpowiedzieć czy zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, czy po prostu zawiedliśmy naszą kicię. Była naszym oczkiem w głowie, spała z nami w łóżku, jak zona gotowała obiad to kicia siedziała w zlewie. W ogóle nie bała się wody, tyłek mokry w zlewie a Lucky dalej siedziała, albo do wanny właziła, do zlewu w łazience jak myłem zęby, woda jej spływała po futerku i chyba jej się to podobało

suchy74

 
Posty: 212
Od: Wto sie 21, 2007 21:09
Lokalizacja: Lubawka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 59 gości