
ręce i nogi sie uginają.
na dzien dobry odkryłysmy w klatkach nowe koty
- dorosłego kocura -dostał imie Zorro-po zmarłej chyba-z tego całego pozniejszego zamieszania nie zapytałam. Ma chyba kilka lat-nie wiem. Siedzi w małej klatce-jest cały obsiurany, łapki juz na to zaczęły zle reagowac.Nie ma miejsca gdzie indziej.Totalne przepełnienie. nie chciał jesc-w koncu zjadł troche kitiketa


-młodego 3 mies buraska-zawiozłysmy go na Szczecinską-trafił do schronu dopiero co-ma szanse nie zachorowac-pilnie szuka tymczasu.
Jest milusi i bardzo przyjazny. jest na obserwcji-jesli nic nie wylezie, bedzie zaszczepiony i szuka tymczasu.Jesli nie znajdzie-trafi do schronu






- młodego 3 mies buraska -całego burego-od srody w schronie- tak cudowny, miziasty ,domowy kotek.co o nim pomysle,to ryczę-jesli nie ma odpornosci po mamie-to tylko czekac na rozwoj choroby. jest przecudny



-mamuska z małym-ta co juz była-jest piekna, maluch równiez



-czarna dzikawa kotka po sterylce

-klatka pełna maluchów
-klatka z 2 zaszczepionymi ok3 mies buraskami-dziewczynka i chłopczykiem

-jedna biedniutka mała buraska ,zaszczepiona ,wysterylizowana-ok3-4 mies -ma biegunkę




-nowy młody czarno-biały ok 4 mies. kotek

ale to jeszcze nic
-przyjechał pan z synami-przywiozł 6 kotów-3 dorosłe, 3 małe-po tesciowej
Tesciową bierze do domu, kotów nie chce. nie dało sie wogóle z nim porozmawiac
Siedzą wszystkie w jednej klatce
-zadzwoniła pani-ze za pol godz przyjezdzaja po nią do szpitala i ma 6 kotów pod opieką- jednego domowego, jednego wychodzącego, 4 dokarmiane na dworze kiedys wyrzucone przez kogos chyba koty.
jeden ten domowy trafił juz do schroniska-reszta została na dworze, bez schronienia zupełnie. Coś trzeba z nimi zrobic.
-przyjechała pani i przywiozła kotka z podwórka najprawdopodobniej podtrutego-tez próbowałysmy namówic choc na wizytę u weta

-po drodze zadzwoniła Dziunia-ze na klatce jest u niej wyrzucony domowy czarny kot
relacje uzupełnie zdjęciami potem.
mam serdecznie dość
dziewczyny chyba nawet teraz nic nie napiszą
