Ja widziałam Maciusia jeden raz.
Widziałam go, jak siedział w kontenerku w poczekalni u weta. Razem z Anią. Widziałam w oczach Ani ogromną troskę, niepokój o niego. Widziałam, jak się martwi.Widziałam też determinację, żeby go uratować i pomóc mu.
I widziałam, i słyszałam jak Anna do niego mówiła. W końcu wyjęła kratkę z kontenerka i głaskała go. I przemawiała do niego. Piękne, ciepłe, proste słowa. Kochany Maciusiu, trzymaj się, będzie dobrze, Zrobię wszystko....
I zrobiłaś wszystko!.
Przyznam, że płaczę teraz,

bo pamiętam Twoją determinację i to, jak rozmawiałyśmy o Maciusiu.
Strasznie mi smutno, że się Maciusiowi nie udało.
Ale nie przepraszaj! Aniu!
Byłaś przy nim, zrobiłaś wszystko, co w Twojej mocy! Pamiętam, jak mówiłaś, że możesz nawet kilka razy dziennie jeździć do weta, i zrobisz wszystko, byle tylko Maciuś wydobrzał.
I zrobiłaś.
Jesteś kochanym, wspaniałym Człowiekiem.
A Maciuś już przebiegł przez Tęczowy Most. Już nie cierpi.
Przytulam Cię z całego serca Wspaniała, Dzielna i Kochana Aniu!
Żegnaj Maciusiu!
[']
Proszę nie cytować moich postów.
Dziękuję.