No to życzę szybkiego i bezbolesnego dochodzenia do siebie małemu Marchewce
U nas najfajniej przechodził pokastracyjne 'trudności' Maciek: przebudził się nieco z narkozy, po czym wlazł do łóżka, zasnął, spał z nami całą noc, a rano wstał i rozpoczął nowy dzień.
I niczego nie zauważył






Za to w nocy 3-4 -czyli środeczek !-budzi się pełny pauer -japa się drze pod drzwiami-nie ważne -na korytarz,czy do drugiego pokoju ,czy tak sobie do księżyca
ale już godzinka mu nie starcza,czy półtorej




Trzeba zbierać siły na noc 


Karmel zawodzi też w dzień
każdą wolną chwilę, o ile w danym momencie nie śpi ,albo nie rozrabia
wtedy zaczyna mordować Filipka
















.Jeszcze brakuje mu 2 kg wagi 

chyba wystawię go na allegro
,albo w kosmos wystrzelę
,albo popełnię















