Sasza['], Georg i Klemcio - zapraszamy do części II :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Czw paź 11, 2007 9:30

o rety Inga, no kto jak kto,ale Klemens - dyktator? w Życiu bym nie pomyślała, a jednak. Ciekawa jestem jak feliway zadziała bo i może u nas by sie przydał na tych samozwańczych przywódców stada?
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 11, 2007 14:57

No ja też nie mogłam uwierzyć, że to Klemens atakuje Georga :( Tak czy siak kot agresor w domu to naprawdę ciężka i niewesoła sprawa - mam takiego jednego - Leona i już pomysły mi się skończyły jak rozwiązać sytuację. Trzymam kciuki, żeby Feliway Wam pomógł - dajcie znać - też będziemy próbować.

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Czw paź 11, 2007 18:33

Trzymam za pomyślne rozwiązanie problemu :ok: (cholercia :? )
Marcelibu
 

Post » Czw paź 11, 2007 18:49

kolejne posłanko się pierze :(
niech ten Feliway już przyjdzie...
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 11, 2007 19:33

Ja miałam feliway`a, bo były sugestie weta, że posikiwanie czy raczej oblewanie foteli, kanapy i co tam jeszcze było "psychiczne". Ale to było lato, moje koty codziennie wynoszone były do woliery, w związku z tym na te godziny wyłączałam urządzenie z prądu, po przyniesieniu kotów na salony zapominałam włączyć i takie to było rwane. Więc efektów specjalnych nie zauważyłam.
Dlatego to piszę, żeby Cię Georg-inio uczulić na systematyczność i ciągłość w dawkowaniu do kocich nozdrzy :D. Cierpliwość też się przyda, bo ja wierzę w moc tych feromonów, ale w czasie rozciągniętą.
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Czw paź 11, 2007 19:58

malwina pisze:Ja miałam feliway`a, bo były sugestie weta, że posikiwanie czy raczej oblewanie foteli, kanapy i co tam jeszcze było "psychiczne". Ale to było lato, moje koty codziennie wynoszone były do woliery, w związku z tym na te godziny wyłączałam urządzenie z prądu, po przyniesieniu kotów na salony zapominałam włączyć i takie to było rwane. Więc efektów specjalnych nie zauważyłam.
Dlatego to piszę, żeby Cię Georg-inio uczulić na systematyczność i ciągłość w dawkowaniu do kocich nozdrzy :D. Cierpliwość też się przyda, bo ja wierzę w moc tych feromonów, ale w czasie rozciągniętą.


Dzięki, Malwina, za rady :) ja jak już to dostanę w swoje łapki to w ogóle z prądu nie wyłączę. Zastanawiam się tylko gdzie to włączyć, bo jakoś mało kontaktów mam w salonie, a tam koty najczęściej przebywają...
Bo chyba tak bezpośrednio nad ich koszyczkami leżakowymi to nie bardzo, co?
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 11, 2007 20:09

Ja myślę, że to nie przeszkadza, może być w bezpośrednim sąsiedztwie kotów. Najważniejsze żeby cały czas miały kontakt z feromonami. Czyli tam włączaj, gdzie najwięcej przebywają.
I oby Ci zdjęło kamień z serca, czyli ceraty z kanap :twisted:
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Pt paź 12, 2007 7:49

rano do prania poszło kolejne posłanko :( kończą mi się kocyki :roll:

Niuniek wie, że to co robi, to nie jest dobrze. Zgarnęłam ten zasikany kocyk i poszewkę, idę z tym w stronę pralki, a ten ucieka w panice. W końcu usiadł na krześle, no to pytam Grubasa, czemu sika, czy go coś boli, że przecież tak nie można, że kuwetki czyściutkie i, na Boga, czemu on mi to robi... nie krzyczałam, nawet nie byłam zdenerwowana, raczej rozżalona, a Niuniek patrzył z takim strachem w ślepkach, że żal mi się go zrobiło... dlatego mam coraz większe przekonanie, że to posikiwanie to nie jest efekt jakichś problemów z układem moczowym, tylko właśnie psyche mu siada... do tego Klemens w dalszym ciągu poluje na obu dymniaków, albo siedzi pod drzwiami sypialni i wydziera się do Anatola...
sama nie wiem, czy Klemens nie dostaje tej furiacji właśnie ze względu na zamkniętego wciąż Tolesława i na brak możliwości spania w łóżku...
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 12, 2007 8:05

Georg-inio Rozżalona :( Jak ja Cię rozumiem. Przechodziłam to, przechodziłam różne fazy, od furii do głębokiego współczucia dla polewającego. Bo na końcu to wiedziałam na pewno, że to w główce siedzi to posikiwanie. I pogodziłam się z tym na koniec. Zastosowałam zasadę, że kuwet musi być tyle ile kotów + 1. Ja miałam nawet 4 czyli +2. I było trochę lepiej, choć zdarzały się wypadki, a raczej wpadki Czarneckiego.
Po jego śmierci, kiedy zdejmowałam z foteli i kanapy niepotrzebne już folie ryczałam jak bóbr, bo nie wiem co bym dała, żeby ich jednak nie zdejmować. Rozumiesz mnie?
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Pt paź 12, 2007 8:45

malwina pisze:Po jego śmierci, kiedy zdejmowałam z foteli i kanapy niepotrzebne już folie ryczałam jak bóbr, bo nie wiem co bym dała, żeby ich jednak nie zdejmować. Rozumiesz mnie?


Rozumiem :( i przykro mi bardzo, przytulam :(

U nas Niuniek jest tylko na przechowaniu, to kot kumpla TŻ-ta, który wyjechał na kontrakt do Irlandii. Z tego co wiem, w swoim domu też sikał po kątach, do tego jego Duży nie zawsze spokojnie wytrzymywał te wybryki :roll: Kiedy Niuniek przyszedł do nas w czerwcu, długo nie posikiwał, było super, tylko z Klemensem na siebie warczały - to wszystko. A teraz... :(


Tak właśnie jeszcze pomyślałam, że może dostawię jeszcze jedną kuwetę, co mi tam, i tak nie mam na nie miejsca, więc jedna wiecej czy mniej, to już bez różnicy... może on nie chce sikać razem z pozostałą dwójką... może do tej dodatkowej inny żwirek wsypać... nie wiem już...
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 12, 2007 9:30

Jejku, przykro mi :(
Co do Feliwaya, to on ma jakiś tam określony zasięg (nie wiem jak duże masz mieszkanie, ja na około 50 metrów miałam podłączony jeden i jeśli metraż jest zbliżony to nie ważne gdzie podłączony jest sam aparacik), jest napisane na opakowaniu.
Co do efektów, też trudno powiedzieć, bo ja kupiłam i podłączyłam Feliway jeszcze przed przyjazdem Paciorka. Fakt, Lola przyjęła go bardzo dobrze, ale nie wiem jakby było bez Feliwaya. Może po Toto już się dziewczyna trochę przyzwyczaiła? W końcu wszystko się wydarzyło w bardzo krótkim okresie.
W każdym razie trzymam kciuki żeby u Was zadziałał tak jak należy
:ok:
Niuniol no, nie martw Duzej...
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pt paź 12, 2007 9:41

Ale robiłaś badanie moczu, bo chyba ciebie nie muszę o to pytać. Otis posikiwał przy okazji na przykład śmierdzącego żwirku lub innych przyczyn, które wydawały mi się wystarczające, żeby usprawiedliwić strajk kuwety. Dopiero kiedy dwa razy - na naszych oczach wylał się w sypialni - wzięłam go do weta i zrobiłam badanie. Kryształy i zasadowe pH. Po 40 dniach hillsa s/d kot jest zdrowy i co widać gołym okiem - on chorował od samego początku, teraz się bawi (myślałam, że nie umie), mniej sypia i jest o kilka lat młodszy. Muszę się przyznać do grzechu zaniedbania :oops:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt paź 12, 2007 10:10

izaA pisze:Ale robiłaś badanie moczu, bo chyba ciebie nie muszę o to pytać. Otis posikiwał przy okazji na przykład śmierdzącego żwirku lub innych przyczyn, które wydawały mi się wystarczające, żeby usprawiedliwić strajk kuwety. Dopiero kiedy dwa razy - na naszych oczach wylał się w sypialni - wzięłam go do weta i zrobiłam badanie. Kryształy i zasadowe pH. Po 40 dniach hillsa s/d kot jest zdrowy i co widać gołym okiem - on chorował od samego początku, teraz się bawi (myślałam, że nie umie), mniej sypia i jest o kilka lat młodszy. Muszę się przyznać do grzechu zaniedbania :oops:


no więc nie :oops: nie robiłam mu badań... Niuniek był u weta jak zaczął posikiwać. Nie udało się nic z niego utoczyć, pęcherz był pusty, ale na macanego wyszło, że jest zapalenie pęcherza. Dostał Convenię i przeszło... nie sikał już na kanapę. Przerwa trwała jakiś miesiąć-półtora... tylko że wtedy Klemens nie terroryzował kotów... zaczął teraz, kiedy wyjechał TŻ...
Niuniek miał robioną biochemię przed czyszczeniem ząbków, mocznik i kreatynina idealne, więc raczej nie wina nerek... już myślałam, żeby jednak te siuśki zbadać, ale jak? mnie nie ma całymi dniami w domu, a jak jestem to też mam różne zajęcia, Anatola na tymczasie... przecież nie mogę latać za Niuńkiem całą noc... tym bardziej, że tak jak już kiedyś wspomniałam, on się nie załatwia przy nas. Jeśli kieruje się do kuwety i do pomieszczenia wejdzie człowiek, Niuniek zrezygnuje z załatwienia się :( przez kilka m-cy jest u nas, a w kuwecie go nie widziałam...
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 12, 2007 10:22

To może niech wet go wyciśnie lub pobierze mocz bezpośrednio z pęcherza? Wiem, że to ostateczność, ale jeśli inaczej się nie da...w końcu jeśli coś się w tym pęcherzu dzieje to nieleczona choroba będzie postępować, więc to jednak chyba i tak jest mniejsze zło.
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8667
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Pt paź 12, 2007 10:25

To może połóż folię na kocyk w posłanie, w które leje...nie mam pomysłu. Ja chciałam, żeby moja wetka wycisnęła z Otisa, ale nie dała rady, tego samego wieczoru zamknęłam go w łazience ze zwykłą miską po praniu w miejscu kuwety, po godzinie miałam mocz do badania. W przypadku kryształów wystarczy naprawdę niewielka ilość i nie ma znaczenia zaifekowanie bakteryjne - czyli - może uda ci się wycinąć z kocyka? Jeżeli było podjrzenie zapalenia pęcherza, to prawdopodobnie ma też kryształy - bo to najczęściej idzie w parze. Stres spowodowany zachowaniem Klemensa i wyjazdem TŻ-ta mógł tylko przyspieszyć bieg choroby. Moja wetka twierdzi, że stres jest najczęstszą przyczyną nawrotów chorób. U mojego Otisa to widać przy chlamydii - ma ją, ale tylko jako konsekwencję stresu...jak się wycisza i uspokaja znika czarna wydzielina z oczu, samoistnie.

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 227 gości