Moderator: Estraven
malwina pisze:Ja miałam feliway`a, bo były sugestie weta, że posikiwanie czy raczej oblewanie foteli, kanapy i co tam jeszcze było "psychiczne". Ale to było lato, moje koty codziennie wynoszone były do woliery, w związku z tym na te godziny wyłączałam urządzenie z prądu, po przyniesieniu kotów na salony zapominałam włączyć i takie to było rwane. Więc efektów specjalnych nie zauważyłam.
Dlatego to piszę, żeby Cię Georg-inio uczulić na systematyczność i ciągłość w dawkowaniu do kocich nozdrzy. Cierpliwość też się przyda, bo ja wierzę w moc tych feromonów, ale w czasie rozciągniętą.
malwina pisze:Po jego śmierci, kiedy zdejmowałam z foteli i kanapy niepotrzebne już folie ryczałam jak bóbr, bo nie wiem co bym dała, żeby ich jednak nie zdejmować. Rozumiesz mnie?
izaA pisze:Ale robiłaś badanie moczu, bo chyba ciebie nie muszę o to pytać. Otis posikiwał przy okazji na przykład śmierdzącego żwirku lub innych przyczyn, które wydawały mi się wystarczające, żeby usprawiedliwić strajk kuwety. Dopiero kiedy dwa razy - na naszych oczach wylał się w sypialni - wzięłam go do weta i zrobiłam badanie. Kryształy i zasadowe pH. Po 40 dniach hillsa s/d kot jest zdrowy i co widać gołym okiem - on chorował od samego początku, teraz się bawi (myślałam, że nie umie), mniej sypia i jest o kilka lat młodszy. Muszę się przyznać do grzechu zaniedbania![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 181 gości