SZCZECIN! Prosimy o pomoc przy łapankach kotek z Kaskady

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Czw paź 11, 2007 18:27

Ja właśnie się zastanawiam czy brak nagłaśniania sprawy służy tak naprawdę tej sprawie.
Poza anią c z forum nikt nie zaoferował pomocy, jak ludzie mają się dowiedzieć o sprawie kotów z Kaskady?
Skoro sprawa jest opisana na stronie TOZ-u to przeciez równie dobrze mogłaby być na łamach lokalnych gazet, które z pewnością mają większą ilość czytelników.

Ula, czy Ty masz jakiś plan działania w tej sprawie?

Już dość długo czekamy na jakiś cud i poza anią c, która podjęła się uratowania dwóch kocic, cudów nie ma :(
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw paź 11, 2007 19:27

Niestety ten brak nagłaśniania zamienił się w czekanie aż się problem sam rozwiąże...
A sprawa wymaga dużo zachodu, widzę to choćby po tym, ile trzeba było przygotowań, żeby zorganizować przeprowadzkę dwóch kotów do Ani. Gdyby nie pomoc kilku osób, byloby jeszcze trudniej.
Z tego co Ania pisze widać też, że sprawa nie jest wcale prosta od strony osoby, która koty do siebie przyjmuje.
Sama doświadczyłam tego ile zaangażowania i czasu wymaga znalezienie dobrych i odpowiedzialnych domów dla kociąt. Naprawdę miałam co robić przez ostanie miesiące.
Nagłaśnianie o pozytywnym wydżwięku jest jak najbardziej wskazane, szczegolnie teraz kiedy robi sie coraz zimniej i koty powinny sie przyzwyczjac do nowych miejsc.
Wiem, ze jedna Karmicielka ze Szczecina wyraziła chęć przyjecia kilku kotów na swój teren, Ula miała z nia kontakt, ale czy z nią już cos ustaliła?tego nie wiem
Obrazek Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw paź 11, 2007 20:36

e-dita pisze:szczegolnie teraz kiedy robi sie coraz zimniej i koty powinny sie przyzwyczjac do nowych miejsc.

Właśnie pora roku coraz bardziej nie sprzyja takim przeprowadzkom.
Powiem szczerze, że zastanawiam się mocna czy Zosi nie wpuścić na "głęboką wodę". Za 2 tygodnie będzie listopad i może być już naprawdę zimno. Pisałam Edycie, że mogę ją przenieść do suszarni w bloku obok gdzie jest otwarte okienko tylko że tam mieszka jedna temperamentna kocica i jej dwójka podrostków ok pół rocznych.
Obrazek
"Nie miłosierdzie a sprawiedliwość jesteśmy winni zwierzętom"

ania c

 
Posty: 1421
Od: Czw lis 24, 2005 12:56
Lokalizacja: Stargard Szcz/bywa Toruń

Post » Czw paź 11, 2007 21:12

to może ten apel TOZ-u powieście we wszystkich lecznicach weterynaryjnych i sklepach zoologicznych w Szczecinie
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 11, 2007 22:36

Karmicielka ta wyraziła zgodę, że może się zaopiekować kilkoma kotami, ale nie ma gdzie ich "przechowac" żeby się zaklimatyzowały. A złapać, przewieźć i wypuścić = dzika ucieczka hen przed siebie. Do tego kobieta ta zadeklarowała się , ale pod warunkiem, że nie dowie się o tym 2 karmicielka, która podobno jest bardzo niechętna i ta 1 będzie miała nie lada kłopoty jak się dowie.
Czy można zaryzykować i wypuścić z kontenera półdzikiego kota na nieznanym terenie? Jest szansa, że kot potem wróci do tego miejsca i pełnej michy? Co kot to inna skala prawdopodobieństwa... Nie mam w ogóle pojęcia co z tym fantem zrobić :(

Macie rację. Jutro zadzwonię do prezeski TOZu i poproszę o nagłośnienie sprawy w lokalnych mediach. Choć radziła żeby z tym to ostrożnie. Dopytam też dokładnie w praktyce przebiegały akcje przesiedleńcze przez nich prowadzone. Wiem że wywożono koty na fermy. Ale, czy tam są nadal, czy się zaklimatyzowały...?
Na terenie Kaskady z miesiąc temu kręcony był reportaż o p.Tersie (dowiedziałam się od niej samej) przez Szczecińską TV , ale dziennikarz zamiast zainteresować się kotami i apelem p.Teresy (takim jak TOZu), to podobno tylko węszył podobno aferę i temat, czy karmicielka wstrzyma budowę centrum handlowego.

Planu nie ma, no bo co zrobić z tymi kotami ?
TOZ zgodził się na darmowe leczenie i sterylki/kastracje, ale nie znajdze miejsc docelowych.
Sprawa mnie przerasta, a moje zdrowie sypię się jak stara kukła, prosze wiec o pomoc.
Rozwieszenie apelu w lecznicach to rzeczywiście dobry pomysł. Porozmawiam z editą nad tym jak to zrealizować. Maile do znajomych jak najbardziej.

Dam znać jak przebiegała rozmowa z panią prezes i czy coś z inicjatywy TOZu w mediach ruszy.
Obrazek

Boni Ula

 
Posty: 108
Od: Sob lip 28, 2007 11:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt paź 12, 2007 7:14

Boni Ula pisze:Czy można zaryzykować i wypuścić z kontenera półdzikiego kota na nieznanym terenie? Jest szansa, że kot potem wróci do tego miejsca i pełnej michy? Co kot to inna skala prawdopodobieństwa...

Jeśli kot nie może definitywnie pozostać na dotychczasowym terenie to nie ma innego wyjścia. Chyba mało jest takich kotów, które siądą w krzakach i umrą z głodu. Kot zawsze będzie się starał sobie poradzić. Jesli miejsce jest bezpieczne i z dostępnym jedzeniem to kot powinien dać sobie radę.
Nie jest to chyba powszechny proceder i nie ma skąd czerpać doświadczenia.
Obrazek
"Nie miłosierdzie a sprawiedliwość jesteśmy winni zwierzętom"

ania c

 
Posty: 1421
Od: Czw lis 24, 2005 12:56
Lokalizacja: Stargard Szcz/bywa Toruń

Post » Pt paź 12, 2007 8:18

wybierzcie jakieś najbardziej poruszające zdjęcia do dodania do apelu TOZ-u (do gazet i ogłoszeń dla lecznic i sklepów zoologicznych)
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 12, 2007 8:42

Może warto jeszcze najpierw rozważyć taką myśl, żeby koty przeprowadzić kilkadziesiąt czy kilkaset metrów od ich obecnego miejsca bytowania.
Zdaję sobie sprawę, że Kaskada będzie rozległa, zajmie duży teren, ale może znajdzie sie w okolicy jakieś miejsce dość przyjazne kotom.

A np ten parczek (nie znam nazwy)za kosciołem (nie znam nazwy) , ten przy ul. Wojciecha?

Jeśli jednak udałoby się znaleźć nowe miejsce dla kotów kilkaset metrów dalej to można się pokusić o stworzenie dla nich jakiegoś azylu w postaci kocich budek obsadzonych krzewami, czy najlepiej ustawionych za płotem.

Przeprowadzić je można przesuwając stopniowo miejsce karmienia.


Szkoda, że pani Teresa nic nie powiedziała, że umawia się z dziennikarzami.

Wydaje mi się, że jakiś ruch trzeba wykonać bo nadejdzie ten moment, że rozpocznie się budowa i będzie można co najwyżej iść i się przypiąć łańcuchami, a inwestor powie, że on o sprawie nic nie wiedział.
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt paź 12, 2007 8:52

W sprawie tej karmicielki gotowej przyjąć kilka kotów może da radę wynegocjować (ze spółdzielnią czy wspólnotą) w bloku, w którym mieszka albo jakimś pobliskim, udostępnienie jakiejś suszarni czy czegoś takiego, o ile tylko takie pomieszczenia tam są.

TOZ często naprawdę jest w stanie zdziałać sporo, ale trzeba trzymać rękę na pulsie, być z nimi w kontakcie.
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt paź 12, 2007 12:16

podnoszę
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 12, 2007 22:23

Karmicielka która zgodziła się przyjąć kilka kotów z Kaskady godzi się na to, że po prostu przybędxzie jej kotów do wykarmienia na działkach i tyle. Nie ma szans, że będzie przez parę tygodni karmić i sprzątać po kotach które od nas chce wziąść. Jest jeszcze starsza od p.Teresy. Ma do tego bardzo konflikotową "koleżankę" od kotów, przed którą ten fakt chce ukryć nie przyznając, że to z jej inicjatywy powiększyła się gromada.

Dziś spotkałam się z p.Teresą i mam niepokojące wieści. Z dnia na dzień ubywa kotów na tyum terenie. Niewiadomo co się z nimi dzieje, po prostu znikają. Teraz mamy około 15 dorosłych (było 40). Jutro idziemy z Editą na obchód w trakcie karmienia i zobaczymy co się dzieje. Wiem , że niektóre nieczynne już budy zajęli bezdomni, przez co p.Teresa boi się wieczorem karmić kociaki, bo tamta okolica do bezpiecznych nie należy.

Telefon do TOZu przesuwam na jutro- jak już będziemy wiedzieć jaki mamy stan kotów i co się zmieniło wśród zamkniętych już budynkach do rozbiórki.
Obrazek

Boni Ula

 
Posty: 108
Od: Sob lip 28, 2007 11:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt paź 12, 2007 22:31

23 koty wyparowały? 8O
To ile kotów było w takim razie na początku?
Czy było ich 40 czy mniej?
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt paź 12, 2007 22:33

Czy jakieś koty z tego terenu nadają się do adopcji?
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt paź 12, 2007 22:35

Faktycznie jest tam park za Teatrem Pleciuga, przy Szpitalu...
Jutro obejdziemy teren i spróbujemy naradzić z p.Teresą jak to wprowadzić w życie.
To naprawdę bardzo dobry pomysł, żeby zacząć karmić stopniowo coraz dalej od miejsca przyszłej budowy... Jak sobie pomyslę jak to zrobić w praktyce, to nie będzie znów takie łatwe, bo trzebaby ominąć miejsce gdzie kotów nie ma, są za to obskurne działające wciąż budy z piwem w ciągnących się zadaszonych barakach, a przez to ciężko będzie kotom codziennie przejść do michy. Ale może uradzimy coś o tem z p.Teresą, bo pomysł jest świetny.
Obrazek

Boni Ula

 
Posty: 108
Od: Sob lip 28, 2007 11:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt paź 12, 2007 22:43

Obejść nie zaszkodzi.
Jeśli uda się namierzyć jakieś rozsądne miejsce to można zacząć myśleć jak to załatwić.
Czy zwrócić się do UM żeby wydzielili jakieś miejsce na taki azyl, czy do kogo.
Inwestor może byłby skłonny do zakupu kocich budek, jekiegoś ogrodzenia i krzewów.
Może TOZ pomoże.
Kwestia czy jest tam jakieś miejsce.
ObrazekObrazek

kotalizator

 
Posty: 1761
Od: Wto lut 27, 2007 14:33
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], puszatek i 294 gości