nie mam ochoty na jalowe dyskusje i tlumaczenie sie z wlasnej decyzji, ktora zreszta byla przeze mnie przedyskutowana z osobami zaangazowanymi w pomoc kociej rodzinie, ktore znaja jej historie!
wypowiem sie tylko raz...
po pierwsze: chec wydania Amigo nie byla blefem, jak wiesz nie bylo transportu do Kedzierzyna, apel umieszczony byl w kliku watkach, w tym w transportowym, na dwoch forach
po drugie: kichanie a pozniej biegunka, pojawila sie u Amigo juz po naszej rozmowie, nie bede tutaj wyjasniac dlaczego ta dolegliwosc wzbudza we mnie szczegolny niepokoj (poczytaj troszke o zakaznych chorobach...)
po trzecie: nie sadze, ze po kilku dniach masz wieksze doswiadczenie w wychowywaniu kociat, tych malych i tych duzych, niz ja
po czwarte: na jakiej podstawie sadzisz, ze Amigo nie byl u weta? piszesz o tym tygodniu, gdy przez DWA DNI lezalam w goraczce?
po piate: prawda jest, ze raczej nie wydaje zwierzat, ktore maja byc prezentem!
po szoste: nie wazne, czy moj czy inny kot do Ciebie trafil, tu idea jest inna-tu sie pomaga! w pierwszej kolejnosci szuka sie domu temu najbardziej potrzebujacemu a takie byly wlasnie kociaki z Zakrzowa[/b]
Twoje posty sa conajmniej nie na miejscu
my tu cieszymy sie z kazdej adopcji, nie czujac zawisci czy zlosci, gdy to
inny kot, nie
nasz, znajdzie dom!
prosze przytulic kicie Jole ode mnie
aha, zajmuje sie rowniez adopcjami psow.. a ostatnio nawet swinki wietnamskiej, ktora miala isc na rzez!
w razie potrzeby moge skontaktowac bezposrednio z osobami od swinek morskich, koszatniczek, myszek czy szczurow, wiec jesli zdecydujesz sie na adopcje jeszcze jednego zwierzaka, sluze pomoca