Kochane kocie-ciocie, głaski przekazane, a jakże, my naturalnie przez kota także jesteśmy regularnie miziani
Moja Babcia, też kociara, śmieje się, że ponieważ jej futrzak śpi z nią na jej własnej osobistej poduszce (a może to jego własna osobista poduszka, a Maciuś Babci tylko łaskawie pozwala z niej korzystać?

) to niedługo chyba sama zacznie jeść Bezo-pet (bo kota jest mocno futrzasta... - co prawda persik, ale wzięty od ludzi, którym się dzieci uczuliły, znaczy uratowany przed złym losem, znaczy, że nie muszę się wstydzić za rodzinę, że sobie rasowego kota ma

)
Ale napisałam dzisiaj, ponieważ odkryłam kolejną "cudność" w zachowaniu Ernesta - otóż kiedy dzisiaj wyjęłam już puszkę z mięskiem, otworzyłam ją, postawiłam na blacie szafki i zajęłam się myciem miseczki - co zrobił mój kot? Usiadł obok puszki i z najdostojniejszą miną, jaką u niego do tej pory widziałam, wsadził łapkę do puszki, umoczył sobie w sosiku i zaczął oblizywać

No po prostu schrupać go można, taki jest słodki
Jutro jedziemy na kontrolę do naszej pani weterynarz, bo skończyliśmy już kropić oczy, a uszy dziś ostatni dzień, więc jutro oczywiście doniosę, jak tam stan zdrowia naszego pupila.
A póki co - pozdrawiam wszystkie (-ich) Was serdecznie, w imieniu własnym i całego mojego stada (TŻ, Ernest i 2 żółwie).
P.S. A tak w ogóle to się Wam nie chwaliłam, że jestem z Wami związana nie tylko przez Ernesta, ale i przez łodziankę o ksywce MartaK - pewnie niektóre z Was ją znają, może nie tylko tu z forum ale nawet osobiście

Poznałam ją dzięki adopcji sprzed roku; to właśnie od Marty wzięłam małą Kruszi, która szybciutko odeszła na FIPa

Niestety malca już nie ma, ale przyjaźń z Martą pozostała, no a teraz jest Ernest
Czy ja nie za dużo tu o sobie??
Buziaki for all
