Wybaczcie, ale obydwie nie mamy kiedy usiąść do komputera, żeby napisać jakieś dłuższe zdanie. Zanim córka Thorkatt pomoże przy fotoreportażu może minąć trochę czasu, ale wierzcie mi warto poczekać
Może dla zachęty tylko kilka słów:
Bardzo wcześnie zajechałyśmy do Jurczyc, przywitał nas tylko jeden kotek, który zresztą wybierał się gdzieś i pomimo naszych próśb poszedł sobie.
Po chwili zaczęły wychodzić, najpierw jeden, potem trzy itd. za nimi przybiegła Pani Hanka, nastąpiła wymiana uprzejmości powitalnych (w których baaaardzo aktywnie uczestniczyła Tola), przekazanie darów (które baaardzo zainteresowały Pstryka), następnie starałyśmy się wypytać o wszystkie nowiny (których było tak wiele, że oczywiście nie wszystkie zapamiętałyśmy

).
Thorkatt zrobiła zdjęcie Pstrykowi, Maksiowi, Toli, i wielu innym kotkom, nie jestem pewna, czy będzie pamiętała ich imiona ...
Tola to jak zwykle okaz zdrowia, aktywności i przymilności, Maksio spał w samochodzie i niespecjalnie był nami zainteresowany, Pstryk robił fikołki na rzeczach, które przywiozłyśmy, widać nie mógł się doczekać rozpakowania, Oneta widziałam przez uchylone drzwi - zrobił się z niego prawdziwy olbrzym (wg p. Hanki waży 7 kg), niestety Oneczka bardzo chora, chudziutka, chodziła po podwórku, ale wyglądała niedobrze (p. Hanka ją leczy, były już antybiotyki, teraz daje zastrzyki - oczywiście wszystko to po konsultacji z wetem). Lodzia już nie siedzi w klatce, ale p. Hanka jeszcze boi się ją wypuścić na podwórko, na razie jest niewychodząca, pytałam o Kleksia - nie widziałyśmy go, ale p. Hanka mówiła, że jest w domu i pewnie śpi, nadal jest zdrowy i bardzo sprawny, p. Hanka śmiała się, że czasami jak pogoni któregoś z młodszych kotów przez podwórko to nikt by nie powiedział, że można tak śmigać na trzech łapkach
To na razie tyle, więcej pewnie napisze Thorkatt, cierpliwości.
Dziękujemy naszemu kierowcy forumowemu - Basi, może zechce napisać o swoich wrażeniach
