» Pt paź 05, 2007 10:16
Dlaczego nie oddał kota mnie? Sama nie wiem.
Jakieś półtora miesiąca temu już był znaleziony na jego prośbę nowy dom dla kota, ale wtedy nagle stwierdził, że on kota nie odda. Pomyślałam, że po prostu był zdenerwowany, ale już mu przeszło.
Widujemy się prawie codziennie w pracy i ja co jakiś czas pytałam co i jak. W środę od innych dowiedzialam się, że kot ma jechać na wieś. Zapytałam. Piotr potwierdził. Rozmawialiśmy, powiedziałam, że poopytam, on na to, że nie ma pośpiechu, ale żebym szukała, ba na tej wsi, to jednak nie chcą kolejnego kota. Na drugi dzień zapytałam jak minął dzień i usłyszałam, że dobrze, bo "zwrócił kotu wolność".
Nie spytałam dlaczego nie przywiózł do mnie, zdenerwowałam się i nie mogłam rozmawiać, dziś też nie jestem w stanie. Zresztą o czym tu rozmawiać. Powiedziałam tylko, żeby złapał kota jak zobaczy i dał mi znać. Ale on uważa, że kot sobie poradzi. On ma problem z głowy.
Problemem tego kota jest podsikiwanie w domu, wiem, że to może być denerwujące, ale nie zostawiłam go samego z tym. Naprawdę. Starałam się pomóc, jak się da.