!!POMOCY!! ŻÓŁTACZKA U KOTKA

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 08, 2007 13:40

steryd moze i poprawia samopoczucie ale wiekszosc sterydow ma to do siebie, ze szkodza watrobie, stad moje zdziwienie...
powinna dostawac laktuloze, kupisz w aptece bez recepty za grosze, tylko kup taka bezsmakowa i nie syropek, ale sama laktuloze - 2-3ml dziennie dopyszcznie
laktuloza ulatwi jej trawienie i wydalanie szkodliwych substancji

martwi mnie, ze ona sie tak zle czuje i jest taka slaba, no ale na odleglosc Ci nic nie pomoge, skoro uwazasz, ze wet dobrze leczy...

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon paź 08, 2007 17:58

Nic innego nie zostaje mi jak zaufac weterynarzowi i wierzyc ze dobrze leczy moją kicie. Chociaz nie powiem ze mnie tez martwi i to bardzo że taka słabiutka. Dzieki za rady Beatko

alunia113

 
Posty: 28
Od: Pt wrz 28, 2007 18:13

Post » Wto paź 09, 2007 6:07

Sluchaj - a powiedz mi, czy wet Tobie z kolei powiedzial co tak naprawde leczy?
Podwyzszone enzymy watrobowe moga byc wynikiem wielu procesow toczacych sie w watrobie.
Czasem te procesy sa dotyczace tylko watroby, czasem wynikaja z innych przypadlosci i watroba jedynie przy okazji niejako cierpi.

Czy Twoja koteczka miala w ogole dokladniejsze badania krwi, chocby morfologie i rozmaz?

Ja mam troszke wrazenie ze Twoj wet leczy w ciemno zupelnie - majac nadzieje ze kotka sama sie z tego wylize.
Dowalanie w ciemno sterydow to masakra dla watroby!
Moze to dac chwilowa poprawe, przynajmniej wizualna. Ale jednoczesnie bardzo obciaza.
Czasem sa sytuacje gdy sterydy sa konieczne, ale powinna to byc zawsze dobrze przemyslana sprawa, rozwazenie za i przeciw.

Czy wet w ogole powiedzial CO JEST Twojej kotce?
Czy diagnoza jest - cos z watroba?

To bardzo wazne pytania - bo wlasciwa i konkretna diagnoza to podstawa.
Szczegolnie w tak waznym przypadku...

Blue

 
Posty: 23917
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto paź 09, 2007 18:35 Odeszła moja malutka Kiciulka..;(

Witajcie. Dziś rano zdecydowałam się na uśpienie mojego skarba. To byla najtrudniejsza jak dotąd decyzja w moim życiu ale wierze że słuszna.. stan kici bardzo w nocy się pogorszyl i uzgodniłam z mamą że jesli sama nie odejdzie w nocy trzeba jej ulżyć w cierpieniach :( Wspomniałam o dziwnym samopoczuciu kici, dostała paraliżu ktory posunął się do takiego stopnia iż kicia wogole nie mogła utrzymać się o własnych siłach :( męczyła się biedulka, a że była zawsze silnym kotkiem wiem że zanim by sama odeszła mineło by jeszcze troszkę czasu. Ból niemiłosierny a jeszcze większa pustka, nie tylko w domu.. Chciałabym się z Wami podzielić jeszcze czymś, może zabrzmi to jakoś patetycznie, ale mnie to jakoś uspokoiło. Postawilam sobie dziś zdjecie kiciuni mojej na szafce i tak slicznie sloneczko zaświecilo, ze promienie odbijające się od płyty CD stworzyły na ścianie śliczą "tęczę" obok zdjęcia mojej cudownej kruszynki :( Wiem że to tylko zbieg okoliczności, jednak wiem też że moje cudo jest bardzo szczęsliwe po drugiej stronie tęczowego mostka ;(
Przy okazji bardzo Wam wszystkim chciałam podziękować za wsparcie, ciepłe słowa, rady ktore bardzo zagrzewały mnie do samego końca, do walki o moją kicię. Naprawdę dużo nam daliscie..

alunia113

 
Posty: 28
Od: Pt wrz 28, 2007 18:13

Post » Wto paź 09, 2007 23:43

Serdecznie Wam wspolczuje :(
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro paź 10, 2007 13:41

przykro mi oczywiscie

ale tak jakos dziwnie mi sie zrobilo :roll:
kilka osob Ci pisze, ze byc moze kicia nie jest odpowiednio leczona, Ty sie trzymasz swojego ze wetowi ufasz, a nastepnego dnia piszesz, ze ja dalas uspic 8O
przepraszam, ale nie miesci mi sie to w glowie - uspilas ja, bo lekarz nie mial pomyslu, co jej jest i jak ja leczyc? czemu nie zmienilas weta?

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Śro paź 10, 2007 15:31

Mysle ze jakbys tu była na miejscu i zobaczyła jak moj kot sie meczył, jak wszystko siadło na układ nerwowy jak stracił wzrok i sile = agonia to napewno tez Beatko inaczej bys spojrzała na sytuacje. to była cholernie trudna decyzja i nie pisze tutaj tego wszystkiego po zeby komus sie dziwnie zrobiło przez co i mnie zaczeło mieszac w głowie bo ja uwazam ze pojdełam słuszna decyzje bo tak kocham mojego kotka ze nie mogłam pozwolic aby się tak męczyła.Pisalam ze zmieniłam lecznice ale ten drugi lekarz powiedział ze leczenie mojej kici jest słuszne i proponuje kontynuacje. I polepszylo sie mojej kici przez co zaczełam wierzyc ze ona wraca do zdrowia, zeszła z niej zółc wiec po co miałam zmieniac lekarza skoro widziałam ze kicia wraca do zdrowka?? No niestety, jak pozniej porozmawiałam z lekarką moja powiedziała że takie "polepszenia" są czesto oznaką smierci. Nie powiem, czuje sie tu obwinia ale ja mam czyste sumienie, byłam pod stałym kontaktem telefonicznym mojego wujka ktory tez jest weterynarzam, jak gupia pisałam masile do innych wetow przez co i z nimi byłam w kontakcie i owszem mowili mi o roznych strasznych badaniach ktorych nazw juz nie pamietam, ale po co miałam na to narazac moją kicie, jak jakis obietkt doswiadczalny i Bog wie co ? Kocham moją kicie szalenie i tego nikt mi nie zaprzeczy ale też są pewne granice i zdrowy rozsądek ktorymi powienien uważam zabłysnąc każdy prawdziwy własciciel zwierzaczka. A weterynarzy miałam wporzadku, naprawde kochających zwierzeta, tez mowili o roznych badaniach ktore jednak sami odradzali chociazby ze względu na koszta czy aby oszczedzic męki zwierzaczkom. Moja miłosc nie była jakims fanatycznym uczuciem aby za wszlką cene poprzez moj egoizm pozwolic na takie zycie w mękach. Ale to już bardzo intymna sprawa i uważam ze ten kto tego nie widział nie powinien oceniac.

alunia113

 
Posty: 28
Od: Pt wrz 28, 2007 18:13

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: grubysnake, puszatek i 93 gości