Witajcie. Dziś rano zdecydowałam się na uśpienie mojego skarba. To byla najtrudniejsza jak dotąd decyzja w moim życiu ale wierze że słuszna.. stan kici bardzo w nocy się pogorszyl i uzgodniłam z mamą że jesli sama nie odejdzie w nocy trzeba jej ulżyć w cierpieniach

Wspomniałam o dziwnym samopoczuciu kici, dostała paraliżu ktory posunął się do takiego stopnia iż kicia wogole nie mogła utrzymać się o własnych siłach

męczyła się biedulka, a że była zawsze silnym kotkiem wiem że zanim by sama odeszła mineło by jeszcze troszkę czasu. Ból niemiłosierny a jeszcze większa pustka, nie tylko w domu.. Chciałabym się z Wami podzielić jeszcze czymś, może zabrzmi to jakoś patetycznie, ale mnie to jakoś uspokoiło. Postawilam sobie dziś zdjecie kiciuni mojej na szafce i tak slicznie sloneczko zaświecilo, ze promienie odbijające się od płyty CD stworzyły na ścianie śliczą "tęczę" obok zdjęcia mojej cudownej kruszynki

Wiem że to tylko zbieg okoliczności, jednak wiem też że moje cudo jest bardzo szczęsliwe po drugiej stronie tęczowego mostka ;(
Przy okazji bardzo Wam wszystkim chciałam podziękować za wsparcie, ciepłe słowa, rady ktore bardzo zagrzewały mnie do samego końca, do walki o moją kicię. Naprawdę dużo nam daliscie..