Pożar w korabiewickiej kociarni - ROZPACZLIWY APEL O DT !!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 10, 2007 7:56

oj Skarpetka szczegolnie droga mojemu sercu - ma wyglad mojej Amiski.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro paź 10, 2007 10:02

tak sie ciesze,że Leonek ma domek :D
Kropek jeszcze czeka, ale to lepsze niż tamci ludzie :? , mam nadzieję,że potraktował sprawe jako wycieczkę i nie przezył wielkiego stresu; czasem trzeba , Kropeczku poczekac na prawdziwy domek z odpowiedzialnymi Duzymi :ok:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26879
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro paź 10, 2007 10:44

troszke z innej beczki .. nie jestem teraz w stanie przeczytac wszystkich postow, a chcialabym cos podarowac na aukcje na rzecz korabiewickich kociakow. robie koszulki, torby, etc. z wegetarianskimi nadrukami. nigdy jednak nie wystawialam takiej aukcji na allegro, komus to przekazac, czy sama wystawic, tak po prostu z zaznaczeniem, ze to na kociaki ?

pozdraviam :)

asia*

 
Posty: 8
Od: Sob paź 06, 2007 18:48
Lokalizacja: Gdańsk / Mazury

Post » Śro paź 10, 2007 11:36

Asiu* wysłałam Ci maila z instrukcją "handlowania" dla Korabiewic, mam nadzieję, że wszystko jasne.

I oczywiście witam w wątku :D
Obrazek

andorka

 
Posty: 13735
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Śro paź 10, 2007 13:53 Mimi

Znowu dostałam informacje z lecznicy,która mnie zszokowała
Dziś byla operowana Mimi ,bo miała podejrzany guz w okolicach sutka
Po operacji okazało się,że to nie był żaden guz,tylko ŚRUT :!: :!: :!:
Dostane ten śrut nawet na pamiątke.Kicia miała zlamane żebro,które
jej nieprawidlowo zrosło.Ogólnie jest bardzo zabiedzona
Nie mam pojęcia kto mógł do niej strzelać

olga nik

 
Posty: 1132
Od: Czw wrz 06, 2007 22:27
Lokalizacja: warszawa

Post » Śro paź 10, 2007 14:13

:strach: jak musiała cierpiec :( , bidulka i opiekunka nie zauwazyła tego :conf:
bez komentarza...
Olgo, ile tych kotków jest na te chwilę? czy jest mozliwość, aby sukcesywnie wszystkie odbyły wizyte u weta?

boję sie pomyslec, co jeszcze moze im byc... :(

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26879
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro paź 10, 2007 14:47 koty

w schronisku jest okolo 30 kotów.Nie ma szan, żeby odbyły wizyty u weta.Jedyne, mogę je brać po parę na leczenie do lecznicy, a potem do swojego garażu.Niestety wciąż brakuje DT w okolicy,ponieważ tym kotam najlepiej zrobi domowa atmosfera, a nie klatka w lecznicy.Ja i tak mam za dużo, więcej wziąć nie mogę. W sobote biorę cztery maluchy.Nie wiem jak dam radę osmiu kotom

olga nik

 
Posty: 1132
Od: Czw wrz 06, 2007 22:27
Lokalizacja: warszawa

Post » Śro paź 10, 2007 14:59

wiem, Olgo, że u Ciebie już peka w szwach dom, chodziło mi tylko o pzregląd kotków u weta na wizycie, aby wykluczyć, że np. jakiś ma znów cos połamane albo inny uraz niewykryty, a potem po wizycie, aby wróciły do Korabiewic- te kotki, które nie musza byc leczone klinicznie i ogólnie wyglądają w porzadku;
bardzo ciężko znaleźc domki dla tylu kotków, zdaję sobie z tego sprawę :(

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26879
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro paź 10, 2007 15:18 koty

przywiozłam z Korabiewic okolo 10 kotów. Żaden tam nie wrócił i myśle że nie wróci. W sobote jak będziemy trochę ich obejrzymy

olga nik

 
Posty: 1132
Od: Czw wrz 06, 2007 22:27
Lokalizacja: warszawa

Post » Śro paź 10, 2007 19:23

No, właśnie...
W Korabiewicach żaden kot nie wygląda w porządku. Żaden nie jest zdrowy. Jak już uda się je stamtąd wyrwać... uratować... to potem NIE WOLNO ich tam odwozić z powrotem. To po prostu niehumanitarne.
Dlatego tak potrzebne są TYMCZASY! Chociaż tymczasy...

Polecam wątek Zuzi
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=66859
po korabiewickim obozie przetrwania.

Be

 
Posty: 713
Od: Wto wrz 04, 2007 0:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 10, 2007 21:26

Przeraża mnie cały temat Korabiewic....
Gdy pojechałam tam po raz pierwszy 3-4 lata temu jako absolutny laik w temacie pomocy bezdomnym zwierzakom wyjechałam zachwycona: duża przestrzeń, psy bez łańcuchów biegające luzem, duże kojce, niedźwiedzie wyciągane z cyrków, wilczyca przyjęta, bo nawet zoo w Wa-wie jej nie chciało, krowa oddana na emeryturę i godnie opiekowana...
Wielkie serce Pani Magdy, którą poznałam osobiście i wtedy zrobiła na mnie wielkie wrażenie

Niestety poznaję ciemną stronę tego schroniska...
Boli mnie serducho...
Szkoda, że wyobrażenia (i obraz przedstawiony) całkowicie kłóci się z rzeczywistością...
Bo kot to tylko kot... Za mały by się nim trzeba było opiekować?... za mało ważny?

Zebrało mi się ... Przepraszam

30 kotów to nie jest aż tak wiele - wspólnymi siłami możemy im pomóc, ale czy nie można doprowadzić do tego by kotów tam nie było skoro nikt ich nie chce? Skoro tylko generują koszty?

Czy nie lepiej wykorzystać te pieniądze na pomoc domkom tymczasowym i na hoteliki by koty do Korabiewic nie wróciły?

Tak na prawdę po co zbierać pieniądze na barak? -by stworzyć kolejną umieralnię?

Jeśli kogoś uraziłam - przepraszam, ale takie jest moje już zdecydowanie nie laickie zdanie
Obrazek

andorka

 
Posty: 13735
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Śro paź 10, 2007 21:56

Ech, andorko...
Ideałem byłoby problem rozwiązać definitywnie czyli zabrać wszystkie koty, umieścić je chociażby w domach tymczasowych a na bramie w Korabiewicach powiesić wywieszkę - Kotów nie przyjmujemy.

Ale rzeczywistość skrzeczy
po pierwsze - ludzie będą koty przynosić i zostawiać choćby pod płotem, czasem na pastwę psów
po drugie - (a może po pierwsze) właścicielka
po trzecie - trudno jest znaleźć dom tymczasowy nawet dla pięknych zdrowych zwierzaków... wystarczy poczytać forumowe posty... a co dopiero dla kotów specjalnej troski... takich jak korabiewickie nieszczęścia
po czwarte i po n-te... jeśli zostanie tam choć jedna bida kocia (a zostanie znacznie więcej) to MUSZĄ PRZETRWAĆ ZIMĘ... dlatego BARAK MUSI BYĆ... Suchy, szczelny, ocieplony.

Tak jak mówi Olga:
najważniejsze są koty.

Be

 
Posty: 713
Od: Wto wrz 04, 2007 0:38
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 10, 2007 22:03

Be: wiem najważniejsze są koty, ja to wiem, Ty to wiesz Olga i inni ...

Wiem, że barak trzeba postawić, bo gdzie sa "trzy zwierzaki tam i czwarty się uchowa" i ludzie będą podrzucać - tą metodą mam Glusię, drugą koteczkę w domu, której nikt nie planował. :D
I dla tego nadal wystawiam bazarki by zbierać kasę na leczenie i barak

Reszta na PW
Obrazek

andorka

 
Posty: 13735
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Czw paź 11, 2007 0:03

andorka pisze:Przeraża mnie cały temat Korabiewic....
Gdy pojechałam tam po raz pierwszy 3-4 lata temu jako absolutny laik w temacie pomocy bezdomnym zwierzakom wyjechałam zachwycona: duża przestrzeń, psy bez łańcuchów biegające luzem, duże kojce, niedźwiedzie wyciągane z cyrków, wilczyca przyjęta, bo nawet zoo w Wa-wie jej nie chciało, krowa oddana na emeryturę i godnie opiekowana...
Wielkie serce Pani Magdy, którą poznałam osobiście i wtedy zrobiła na mnie wielkie wrażenie

Niestety poznaję ciemną stronę tego schroniska...
Boli mnie serducho...
Szkoda, że wyobrażenia (i obraz przedstawiony) całkowicie kłóci się z rzeczywistością...
Bo kot to tylko kot... Za mały by się nim trzeba było opiekować?... za mało ważny?


To wszystko jest bardzo skomplikowane. Nie jest tak, że koty w schronisku nie mają nic, a inne zwierzaki wszystko. Brakuje pieniędzy i to co nie jest najpilniejsze odkładane jest na później. Psy przybywają w zastraszającym tempie i jeżeli nie będą miały odpowiednich wybiegów lub indywidualnych bud pozagryzają się. W domu u pani Magdy mieszka około 80 psów, które nie mogą przebywać na zewnątrz. Nie dziwię się, że pani Magda denerwuje się, że ostatnio wolontariusze interesują się tylko kotami. Niestety nie ma w tej chwili nikogo kto zająłby się psami tak jak Olga zajmuje się kotami i to prowadzi do konfliktów. Zwierząt jest kilkaset, a cała pomoc skupia się na kilkudziesięciu. Rezerwa w oddawaniu zwierząt też nie jest bez przyczyny. Niestety zdarzały się przypadki nieodpowiedzialanych adopcji, w wyniku których los zwierzaków tylko się pogarszał. Wystarczy jedna taka historia http://dajmudom.pl/str.php?dz=19&id=124 , żeby skutecznie znięchęcić (przynajmniej na pewien czas) do oddawania kolejnych zwierząt. Pani Magda dla schroniska poświęciła wszystko i opiekuje się przygarniętymi zwierzakami - tak jak może i tak jak potrafi. Chyba, mimo wszystko, warto o tym pamiętać.
Post Andorki to dwie skrajności, a prawda, jak zwykle, jest gdzieś po środku...
.
.

Obrazek
_________________

Koty w potrzebie proszą o pomoc
Zobacz, pokochaj, adoptuj: realnie albo wirtualnie
www.koty.sos.pl

BAJKA-BB

 
Posty: 2913
Od: Pt gru 02, 2005 23:40
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw paź 11, 2007 0:19

Zdaję sobie sprawę, że kontrowersyjnie się wypowiedziałam, ale myślę, że dużo w tej mojej wypowiedzi gorzkiej prawdy. absolutnie nie neguję potrzeby pomocy psom - wiele darów dla nich rówież przekazywałam i wiem, że sytuacja ogólnie jest zła a wolontariusze są lub ich nie ma. A konie, a niedźwiedzie ?
Tylko my po prostu zajmujemy się tym konkretnym "kawałkiem " schroniska, nikt nie da rady zrobić wszystkiego, ale po kawałku można próbować.
Obrazek

andorka

 
Posty: 13735
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 68 gości