W przerwach: piłeczki, dyndające na gumce myszki, moje nogi w charakterze ścian wspinaczkowych


Wczoraj zabierając się za gotowanie na dzisiaj kurczaka miałam w pamięci słowa Dużej w zielonym: po szczepieniu Zarazki będą ospałe i mogą mieć mniejszy apetyt. Ale tak sobie pomyślałam: na wszelki wypadek ugotuję tyle, co zwykle. Coś mnie tknęło. Dzisiaj, doszukując się wymienionych przez wetkę zmian w zachowaniu, popadłam we frustrację, bo:
1. Wetka nie zaszczepiła Zarazków tylko udawała, lub
2. ktoś w nocy podmienił Zarazki lub
3. Zarazki są mutantami kocimi i nie reagują typowo lub
4. nie wiem, co jeszcze

Otóż Zarazki nie przejawiają żadnych zmian w zachowaniu. Najbardziej martwi mnie, że nie zmniejszył się apetyt, bo planowałam duże oszczędności w wyżywieniu

Poza tym ich żywotność, szczególnie gdy można wdrapywać się po moich nogach, nic a nic nie uległa zmianie.
Poza tym dzień jak codzień: radości,zabawa, głaski i jedzonko. No i motorki
