z tym oddaniem to nie jest taka prosta sprawa
nie było łatwo uprosić TZ abyśmy wzięli kota na tymczas
a jak sie zgodził to dostałam warunek ze albo Torilek zostaje u nas i żadnych nowych kotów więcej albo znajdujemy chłopakowi najlepszy domek i mogę pomóc jakiemuś innemu biedakowi
cały czas biję się z myślami co zrobić
z jednej strony Toril jest uroczy i kocham go bardzo
a z drugiej strony zobacz ile jest kotów porzuconych proszących o domek tymczasowy
dlatego myślę ze jak znajdę dla chłopaka taki domek gdzie będę pewna ze jest szczęśliwy
uratuję nie jedno kocie życie tylko o wiele więcej
a na razie Toril na pierwszy rzut oka wydaje sie być oswojony bo bryka nawet przy obcych
to nadal nie da przekroczyć sie magicznej granicy jednego metra
po prostu bliżej podejść sie jeszcze nie da bo zaraz ucieka
więc jeszcze jakiś czas u mnie pomieszka
chociażby dlatego ze nie mam pojęcia jak włożyć go do transporterka
