Maciuś ze sch. K-ce- Maciuś nie żyje [']

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto paź 09, 2007 13:54

ryśka pisze:
Tweety pisze:
ryśka pisze:Tweety, jeśli możesz, to poczekaj z adopcjami do momentu, kiedy miną 2 tygodnie od tamtego kontaktu. Co prawda szczepienie nawet w przypadku kociaków jest skuteczne, ale stres związany z przeprowadzką zawsze może na chwilę obniżyć odporność, a to są jeszcze młode koty.

Anno, trzymam mocno :ok: za Maciusia.


a co z powtórnym szczepieniem? bo miały iść w tym tygodniu z obecnymi opiekunami. Skoro powinny zostać u mnie jeszcze kilka dni (kontakt z wirusem miały 1.10) to iść je szczepić czy nie?

Nie, lepiej odczekać. Warto teraz podawać im coś, co ogólnie wzmocni ich odporność - np. Scanomune/Biogen itp., a szczepić dopiero kiedy się zaaklimatyzują u siebie (także nie tuż po przeprowadzce).


Jak to jest z tym doszczepianiem?

W przypadku ludzkich szczepionek (jak np. na tężec czy żółtaczkę) należy przestrzegać terminów ponownych szczepień, bo jeśli się przegapi, to zbyt późne doszczepienie nie działa i nie będzie oczekiwanej odporności, lub będzie, ale znacznie krótsza (w przypadku tężca - 1 rok zamiast 10 lat).

Czy szczepienia kotów nie działają w podobny sposób? Tzn. powtórne szczepienie w określonym odstępie czasu po pierwszym? Zastanawiam się, czy powtórne szczepienie tych kociaków ma sens, a raczej - w jaki sposób zadziała, tzn. jak doszczepienie (czyli utrwalenie odporności) czy raczej jak pierwsza szczepionka?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto paź 09, 2007 14:01

co do kontaków anna09 z innymi kotami to juz jasne. a co ze mną, zarażam, jeżeli tak to jak długo? W sumie byliśmy z Maciusiem ok 2 godzin. Wczoraj widziałam się z kotami Miszeliny ale one obydwa szczepione powtórnie z miesiąc temu i więcj kotów się nie przewinęło wokól mnie

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 09, 2007 14:03

U kociąt szczepienia się powtarza, ponieważ w okresie pierwszego szczepienia mogą mieć jeszcze przeciwciała matki (co jest sprawą osobniczą), a układ odpornościowy nie jest jeszcze w pełni sprawny.
Jednak terminy szczepień nie są tak ścisłe - zaleca sie powtórne szczepienie po 2-4 tygodniach od pierwszego (raz, ze dla utrwalenia pamięci immun., a dwa, dlatego, że młody kot w tym czasie powinien już wytracić przeciwciała).
U kotów układ odpornościowy kształtuje się do 7 miesiąca życia (stąd rzadkie zachorowania na panleukopenię powyżej tego wieku).
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto paź 09, 2007 14:05

Tweety pisze:Pytanie do Jany. Czy dla dorosłych kocic, które były szczepione jedna 2,5 roku temu, druga troszkę wcześniej (jedna ma niecałe 3 lata, druga 6) ten wirus może byc groźny?


to zacytuję się tylko zmieniam adresata pytania na Ryśkę

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto paź 09, 2007 14:14

Ale sie porobilo.
Wierze ze Macius wyjdzie z tego, w koncu ma troskliwa oppieke.
Jana juz dala duzo dobrych rad....

Nie jestem az tak wielkim specem, ale chce Cie podtrzymac na duchu moim dosciwdaczeniem 'epidemiologicznym'.
Lata swietlne temu, jak bylam dzieckiem, u nas na wsi co kilka lat przychodzila epidemia pp. Weci nie wiele umieli (chcieli?) pomoc.
I ginely w meczarniach WSZYSTKIE kocieta (widzialam jeden wyjatek kociaka ponad 2 miesiace ktore jeszcze ssalo kocice, oraz polroczna kotke). WSZYSTKIE dorosle wychodzily z tego, jesli w ogole maily jakie objawy.
No i pare lat temu probowalam ratowac 2-tygoniowe kocieta, ktorych matka nie przezyla cesarki. Nie mialy zadnych szans, nie maly zadnej odpornosci, ani ciut siary, ale i tak walczyly z tym paskudztwem cale dnie.

Macius musi wyjsc z tego. Pewnie oslabil sie w schronie, ale przeciez nie na tyle.

A i dawno temu w necie czytalam ze szczepionka moze indukowac rozwoj choroby jesli organizm jest slaby a poda sie sie zaraz po zlapaniu kontaku wirusa, jakoby za mocne uderzenie... Ale tu jestem zrodlem wiedzy malo wiarygodnym.

Tylko czegos tu nie rozumiem. Czemu wet co go zdiagnozowal nie zajal sie i wzmacnianiem odpornosci i podaniem przeciwcial od razu? Przeciez czas gra tak wielka role. Czyzby bylo juz z gorki i Macius sam daje rade?

Elkajk

 
Posty: 42
Od: Pon wrz 24, 2007 21:42
Lokalizacja: Luksemburg, przedtem Poznań

Post » Wto paź 09, 2007 14:28

ryśka pisze:U kociąt szczepienia się powtarza, ponieważ w okresie pierwszego szczepienia mogą mieć jeszcze przeciwciała matki (co jest sprawą osobniczą), a układ odpornościowy nie jest jeszcze w pełni sprawny.
Jednak terminy szczepień nie są tak ścisłe - zaleca sie powtórne szczepienie po 2-4 tygodniach od pierwszego (raz, ze dla utrwalenia pamięci immun., a dwa, dlatego, że młody kot w tym czasie powinien już wytracić przeciwciała).
U kotów układ odpornościowy kształtuje się do 7 miesiąca życia (stąd rzadkie zachorowania na panleukopenię powyżej tego wieku).


Tweety pisze:
Jana pisze:Ile czasu minęło od szczepienia maluchów? Ile było szczepień? W jakim są wieku?


1 szczepienie dwa miesiące temu, teraz mają 5 miesięcy.


Stąd moje wątpliwości co do sposobu działania ewentualnej drugiej szczepionki.

BTW - czy mogę prosić o źródło informacji o kształtowaniu się układu odpornościowego u kotów (że do 7 miesiąca)?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto paź 09, 2007 14:32

Tu jest historia choroby Szeryfa.
W sumie dosc podobna.
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=53 ... c&start=90

Szeryf do tej pory jest nieszczepiony, bo nie ma jak trafic w odpowiedni moment. Do tej pory ciagna sie rozne rzypadlosci ale tamto pokonalismy. Przelom byl po podaniu cykloferonu. Dlugo jadl metoda kropelkowa, znaczy karmilam strzykawka.
Szeryfowi potem zrobila sie jeszcze paskudna rana. Ogladaj Maciusia dokladnie to podobno efekt takiego ogromnego spadku odpornosci.
Trzymaj sie

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto paź 09, 2007 14:57 Re: Ja mam koty z bialaczka i zyjemy :)

Moze czegos nie rozumiem ale wydaje mi sie ze to wlasnie o to chodzi. Mam 3 koty, wszystkie po testach pozytywne. To jest straszne, pomagac w umieraniu ale nawet ta ostatnia faza zyzia moze byc przyzwoita, I nie od razu. Kot zarazony smiertelna chorba dalej jest zdolny pozyc pare lat. aniezle pozyc, tyle mam do powiedzenia. Mam to na codzien.


Jana pisze:
mruuuczek pisze:wirus nie oznacza jeszcze, ze kot od razu umrze. Oznacza tylko tyle, ze jest nosicielem, nie powinien sie stykac z innymi kotami i nie powinien przezywac stresow gdyz kazdy stres moze odpalic chorobe. Ale kot moze sobie pozyc i to niezle. Jesli nie je, zdecyduj sie na sterydy plus antybiotyk osłonowy. One niszcza organy wewnetrzne ale to i tak lepsze niz natychmiastowa smierc. Jesli kot zaskoczy, przejdziesz z codziennych zastrzykow na cykl 3-dniowy, potem 4-dniowy, jak dobrze pojdzie, raz na tydzien. Koniecznie dosypuj do pozywienia spiruline, bo ona daje tlen. Mozna bardzo przedluzyc zycie kota i to w niezlej formie. Moj kot zostal zdiagnozowany w bardzo zlym stanie i sie odbil od dna :) W sumie mam 3 koty, wszystkie uratowane z piwnicy, wszystkie z pozytywnym odczynem na bialaczke. Ale co z tego. By od dawna nie zyly, gdybym ich nie wziela, a teraz zyja i to niezle. Trzeba sie nauczyc zyc z dnia na dzien, chodzic systematycznie do weta i dodawac im te suplementy do jedzenia. Pozdrawiam.


Pomyliłaś białaczkę z panleukopenią :!: To są dwie całkowicie rózne choroby. Nota bene - białaczkę też leczy się trochę inaczej niż to opisałaś.


Ad. panleukopenii - koniecznie trzeba kotu podawać coś na podniesienie odporności, a konkretnie podwyższenie leukocytów (TFX, neupogen). Plus intensywne dożylne nawadnianie. To są podstawy.

mruuuczek

 
Posty: 41
Od: Nie paź 07, 2007 11:25

Post » Wto paź 09, 2007 14:59 Re: Ja mam koty z bialaczka i zyjemy :)

mruuuczek pisze:Moze czegos nie rozumiem ale wydaje mi sie ze to wlasnie o to chodzi. Mam 3 koty, wszystkie po testach pozytywne. To jest straszne, pomagac w umieraniu ale nawet ta ostatnia faza zyzia moze byc przyzwoita, I nie od razu. Kot zarazony smiertelna chorba dalej jest zdolny pozyc pare lat. aniezle pozyc, tyle mam do powiedzenia. Mam to na codzien.


Jana pisze:
mruuuczek pisze:wirus nie oznacza jeszcze, ze kot od razu umrze. Oznacza tylko tyle, ze jest nosicielem, nie powinien sie stykac z innymi kotami i nie powinien przezywac stresow gdyz kazdy stres moze odpalic chorobe. Ale kot moze sobie pozyc i to niezle. Jesli nie je, zdecyduj sie na sterydy plus antybiotyk osłonowy. One niszcza organy wewnetrzne ale to i tak lepsze niz natychmiastowa smierc. Jesli kot zaskoczy, przejdziesz z codziennych zastrzykow na cykl 3-dniowy, potem 4-dniowy, jak dobrze pojdzie, raz na tydzien. Koniecznie dosypuj do pozywienia spiruline, bo ona daje tlen. Mozna bardzo przedluzyc zycie kota i to w niezlej formie. Moj kot zostal zdiagnozowany w bardzo zlym stanie i sie odbil od dna :) W sumie mam 3 koty, wszystkie uratowane z piwnicy, wszystkie z pozytywnym odczynem na bialaczke. Ale co z tego. By od dawna nie zyly, gdybym ich nie wziela, a teraz zyja i to niezle. Trzeba sie nauczyc zyc z dnia na dzien, chodzic systematycznie do weta i dodawac im te suplementy do jedzenia. Pozdrawiam.


Pomyliłaś białaczkę z panleukopenią :!: To są dwie całkowicie rózne choroby. Nota bene - białaczkę też leczy się trochę inaczej niż to opisałaś.


Ad. panleukopenii - koniecznie trzeba kotu podawać coś na podniesienie odporności, a konkretnie podwyższenie leukocytów (TFX, neupogen). Plus intensywne dożylne nawadnianie. To są podstawy.


Mruczek, ale białaczka, to zupełnie inna choroba niż panleukopenia
:roll:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18778
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto paź 09, 2007 15:02 Re: Ja mam koty z bialaczka i zyjemy :)

mruuuczek pisze:Moze czegos nie rozumiem ale wydaje mi sie ze to wlasnie o to chodzi. Mam 3 koty, wszystkie po testach pozytywne. To jest straszne, pomagac w umieraniu ale nawet ta ostatnia faza zyzia moze byc przyzwoita, I nie od razu. Kot zarazony smiertelna chorba dalej jest zdolny pozyc pare lat. aniezle pozyc, tyle mam do powiedzenia. Mam to na codzien.


Jana pisze:
mruuuczek pisze:wirus nie oznacza jeszcze, ze kot od razu umrze. Oznacza tylko tyle, ze jest nosicielem, nie powinien sie stykac z innymi kotami i nie powinien przezywac stresow gdyz kazdy stres moze odpalic chorobe. Ale kot moze sobie pozyc i to niezle. Jesli nie je, zdecyduj sie na sterydy plus antybiotyk osłonowy. One niszcza organy wewnetrzne ale to i tak lepsze niz natychmiastowa smierc. Jesli kot zaskoczy, przejdziesz z codziennych zastrzykow na cykl 3-dniowy, potem 4-dniowy, jak dobrze pojdzie, raz na tydzien. Koniecznie dosypuj do pozywienia spiruline, bo ona daje tlen. Mozna bardzo przedluzyc zycie kota i to w niezlej formie. Moj kot zostal zdiagnozowany w bardzo zlym stanie i sie odbil od dna :) W sumie mam 3 koty, wszystkie uratowane z piwnicy, wszystkie z pozytywnym odczynem na bialaczke. Ale co z tego. By od dawna nie zyly, gdybym ich nie wziela, a teraz zyja i to niezle. Trzeba sie nauczyc zyc z dnia na dzien, chodzic systematycznie do weta i dodawac im te suplementy do jedzenia. Pozdrawiam.


Pomyliłaś białaczkę z panleukopenią :!: To są dwie całkowicie rózne choroby. Nota bene - białaczkę też leczy się trochę inaczej niż to opisałaś.


Ad. panleukopenii - koniecznie trzeba kotu podawać coś na podniesienie odporności, a konkretnie podwyższenie leukocytów (TFX, neupogen). Plus intensywne dożylne nawadnianie. To są podstawy.


Uwierz, to są dwie różne choroby.

Białaczka wirusowa czyli FeLV, a panleukopenia (zwana kocim tyfusem). Inne wirusy, inne objawy, inny przebieg, inne leczenie. Wszystko zupełnie inne.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto paź 09, 2007 15:03 Re: Ja mam koty z bialaczka i zyjemy :)

mruuuczek pisze:Moze czegos nie rozumiem ale wydaje mi sie ze to wlasnie o to chodzi. Mam 3 koty, wszystkie po testach pozytywne. To jest straszne, pomagac w umieraniu ale nawet ta ostatnia faza zyzia moze byc przyzwoita, I nie od razu. Kot zarazony smiertelna chorba dalej jest zdolny pozyc pare lat. aniezle pozyc, tyle mam do powiedzenia. Mam to na codzien.


Jana pisze:
mruuuczek pisze:wirus nie oznacza jeszcze, ze kot od razu umrze. Oznacza tylko tyle, ze jest nosicielem, nie powinien sie stykac z innymi kotami i nie powinien przezywac stresow gdyz kazdy stres moze odpalic chorobe. Ale kot moze sobie pozyc i to niezle. Jesli nie je, zdecyduj sie na sterydy plus antybiotyk osłonowy. One niszcza organy wewnetrzne ale to i tak lepsze niz natychmiastowa smierc. Jesli kot zaskoczy, przejdziesz z codziennych zastrzykow na cykl 3-dniowy, potem 4-dniowy, jak dobrze pojdzie, raz na tydzien. Koniecznie dosypuj do pozywienia spiruline, bo ona daje tlen. Mozna bardzo przedluzyc zycie kota i to w niezlej formie. Moj kot zostal zdiagnozowany w bardzo zlym stanie i sie odbil od dna :) W sumie mam 3 koty, wszystkie uratowane z piwnicy, wszystkie z pozytywnym odczynem na bialaczke. Ale co z tego. By od dawna nie zyly, gdybym ich nie wziela, a teraz zyja i to niezle. Trzeba sie nauczyc zyc z dnia na dzien, chodzic systematycznie do weta i dodawac im te suplementy do jedzenia. Pozdrawiam.


Pomyliłaś białaczkę z panleukopenią :!: To są dwie całkowicie rózne choroby. Nota bene - białaczkę też leczy się trochę inaczej niż to opisałaś.


Ad. panleukopenii - koniecznie trzeba kotu podawać coś na podniesienie odporności, a konkretnie podwyższenie leukocytów (TFX, neupogen). Plus intensywne dożylne nawadnianie. To są podstawy.


To sie zgadza w stanie kryzysowym. Ale jesli kot z niego wyjdzie, wtedy sie zaczyna zycie z umieajaca zywa istata. Liczy sie jakosc zycia i czas. Jestem na tym etapie, chce powiedziec tylko tyle ze moze byc niezle. Mimo wszystko.

PS. Czegos jeszcze nie rozumiesz, to jest to samo tylko na ostatnim etapie. Tego nie sposob wyleczyc. Ale mozna przedluzyc zycie i to na poziomie dobrej jakosci zycia.

mruuuczek

 
Posty: 41
Od: Nie paź 07, 2007 11:25

Post » Wto paź 09, 2007 15:21 Re: Ja mam koty z bialaczka i zyjemy :)

mruuuczek pisze:
mruuuczek pisze:Moze czegos nie rozumiem ale wydaje mi sie ze to wlasnie o to chodzi. Mam 3 koty, wszystkie po testach pozytywne. To jest straszne, pomagac w umieraniu ale nawet ta ostatnia faza zyzia moze byc przyzwoita, I nie od razu. Kot zarazony smiertelna chorba dalej jest zdolny pozyc pare lat. aniezle pozyc, tyle mam do powiedzenia. Mam to na codzien.


Jana pisze:
mruuuczek pisze:wirus nie oznacza jeszcze, ze kot od razu umrze. Oznacza tylko tyle, ze jest nosicielem, nie powinien sie stykac z innymi kotami i nie powinien przezywac stresow gdyz kazdy stres moze odpalic chorobe. Ale kot moze sobie pozyc i to niezle. Jesli nie je, zdecyduj sie na sterydy plus antybiotyk osłonowy. One niszcza organy wewnetrzne ale to i tak lepsze niz natychmiastowa smierc. Jesli kot zaskoczy, przejdziesz z codziennych zastrzykow na cykl 3-dniowy, potem 4-dniowy, jak dobrze pojdzie, raz na tydzien. Koniecznie dosypuj do pozywienia spiruline, bo ona daje tlen. Mozna bardzo przedluzyc zycie kota i to w niezlej formie. Moj kot zostal zdiagnozowany w bardzo zlym stanie i sie odbil od dna :) W sumie mam 3 koty, wszystkie uratowane z piwnicy, wszystkie z pozytywnym odczynem na bialaczke. Ale co z tego. By od dawna nie zyly, gdybym ich nie wziela, a teraz zyja i to niezle. Trzeba sie nauczyc zyc z dnia na dzien, chodzic systematycznie do weta i dodawac im te suplementy do jedzenia. Pozdrawiam.


Pomyliłaś białaczkę z panleukopenią :!: To są dwie całkowicie rózne choroby. Nota bene - białaczkę też leczy się trochę inaczej niż to opisałaś.


Ad. panleukopenii - koniecznie trzeba kotu podawać coś na podniesienie odporności, a konkretnie podwyższenie leukocytów (TFX, neupogen). Plus intensywne dożylne nawadnianie. To są podstawy.


To sie zgadza w stanie kryzysowym. Ale jesli kot z niego wyjdzie, wtedy sie zaczyna zycie z umieajaca zywa istata. Liczy sie jakosc zycia i czas. Jestem na tym etapie, chce powiedziec tylko tyle ze moze byc niezle. Mimo wszystko.

PS. Czegos jeszcze nie rozumiesz, to jest to samo tylko na ostatnim etapie. Tego nie sposob wyleczyc. Ale mozna przedluzyc zycie i to na poziomie dobrej jakosci zycia.


Przepraszam, ale chyba masz problem jeśli chodzi o czytanie ze zrozumieniem - białaczka zakaźna to jest INNA CHOROBA. I, w dodatku, można ją wyleczyć - zajrzyj do wątku kotów białaczkowców, kotka galli pozbyła się całkowicie wirusa, co stwierdzono testem PCR ze szpiku, a zaczęło się od białaczki pełnoobjawowej.

Panleukopenię wywołuje parwowirus, jest chorobą śmiertelną w 70 - 90% (zależnie od źródła), nie ma nosicielstwa.


I bardzo przepraszam za OT w wątku Maciusia.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto paź 09, 2007 15:35 Re: Ja mam koty z bialaczka i zyjemy :)

Jana pisze:
mruuuczek pisze:
mruuuczek pisze:Moze czegos nie rozumiem ale wydaje mi sie ze to wlasnie o to chodzi. Mam 3 koty, wszystkie po testach pozytywne. To jest straszne, pomagac w umieraniu ale nawet ta ostatnia faza zyzia moze byc przyzwoita, I nie od razu. Kot zarazony smiertelna chorba dalej jest zdolny pozyc pare lat. aniezle pozyc, tyle mam do powiedzenia. Mam to na codzien.


Jana pisze:
mruuuczek pisze:wirus nie oznacza jeszcze, ze kot od razu umrze. Oznacza tylko tyle, ze jest nosicielem, nie powinien sie stykac z innymi kotami i nie powinien przezywac stresow gdyz kazdy stres moze odpalic chorobe. Ale kot moze sobie pozyc i to niezle. Jesli nie je, zdecyduj sie na sterydy plus antybiotyk osłonowy. One niszcza organy wewnetrzne ale to i tak lepsze niz natychmiastowa smierc. Jesli kot zaskoczy, przejdziesz z codziennych zastrzykow na cykl 3-dniowy, potem 4-dniowy, jak dobrze pojdzie, raz na tydzien. Koniecznie dosypuj do pozywienia spiruline, bo ona daje tlen. Mozna bardzo przedluzyc zycie kota i to w niezlej formie. Moj kot zostal zdiagnozowany w bardzo zlym stanie i sie odbil od dna :) W sumie mam 3 koty, wszystkie uratowane z piwnicy, wszystkie z pozytywnym odczynem na bialaczke. Ale co z tego. By od dawna nie zyly, gdybym ich nie wziela, a teraz zyja i to niezle. Trzeba sie nauczyc zyc z dnia na dzien, chodzic systematycznie do weta i dodawac im te suplementy do jedzenia. Pozdrawiam.


Pomyliłaś białaczkę z panleukopenią :!: To są dwie całkowicie rózne choroby. Nota bene - białaczkę też leczy się trochę inaczej niż to opisałaś.


Ad. panleukopenii - koniecznie trzeba kotu podawać coś na podniesienie odporności, a konkretnie podwyższenie leukocytów (TFX, neupogen). Plus intensywne dożylne nawadnianie. To są podstawy.


To sie zgadza w stanie kryzysowym. Ale jesli kot z niego wyjdzie, wtedy sie zaczyna zycie z umieajaca zywa istata. Liczy sie jakosc zycia i czas. Jestem na tym etapie, chce powiedziec tylko tyle ze moze byc niezle. Mimo wszystko.

PS. Czegos jeszcze nie rozumiesz, to jest to samo tylko na ostatnim etapie. Tego nie sposob wyleczyc. Ale mozna przedluzyc zycie i to na poziomie dobrej jakosci zycia.


Przepraszam, ale chyba masz problem jeśli chodzi o czytanie ze zrozumieniem - białaczka zakaźna to jest INNA CHOROBA. I, w dodatku, można ją wyleczyć - zajrzyj do wątku kotów białaczkowców, kotka galli pozbyła się całkowicie wirusa, co stwierdzono testem PCR ze szpiku, a zaczęło się od białaczki pełnoobjawowej.

Panleukopenię wywołuje parwowirus, jest chorobą śmiertelną w 70 - 90% (zależnie od źródła), nie ma nosicielstwa.


I bardzo przepraszam za OT w wątku Maciusia.


Kazda szansa dla moich kotow.... Ale wiem ze minimalna. Kiedys trzeba sie z tym pogodzic i zaczac myslec o przedluzaniu zycia, Ta spirulina jest dobra bo daje tlen. Oczywiscie oprocz kuracji weterynaryjnej Choroba smmiertelna ale nie powiedziane ze od zaraz. Mozna niezle pozyc, spacery i wszystko PS. Nosicielstwem nazywam okres kiedy kot zyje i zaraza.

mruuuczek

 
Posty: 41
Od: Nie paź 07, 2007 11:25

Post » Wto paź 09, 2007 15:54 Re: Ja mam koty z bialaczka i zyjemy :)

Jesli to mozna wyleczyc, bede wdzieczna za kazda informacje mimo aroganckiej formy wypowiedzi. Oczywiscie pojde poczytac. Al wydaje sie ze mowimy o tym samym. O kotach stestowanych na okolicznosc wirusowej bialaczki.


mruuuczek pisze:
Jana pisze:
mruuuczek pisze:
mruuuczek pisze:Moze czegos nie rozumiem ale wydaje mi sie ze to wlasnie o to chodzi. Mam 3 koty, wszystkie po testach pozytywne. To jest straszne, pomagac w umieraniu ale nawet ta ostatnia faza zyzia moze byc przyzwoita, I nie od razu. Kot zarazony smiertelna chorba dalej jest zdolny pozyc pare lat. aniezle pozyc, tyle mam do powiedzenia. Mam to na codzien.


Jana pisze:
mruuuczek pisze:wirus nie oznacza jeszcze, ze kot od razu umrze. Oznacza tylko tyle, ze jest nosicielem, nie powinien sie stykac z innymi kotami i nie powinien przezywac stresow gdyz kazdy stres moze odpalic chorobe. Ale kot moze sobie pozyc i to niezle. Jesli nie je, zdecyduj sie na sterydy plus antybiotyk osłonowy. One niszcza organy wewnetrzne ale to i tak lepsze niz natychmiastowa smierc. Jesli kot zaskoczy, przejdziesz z codziennych zastrzykow na cykl 3-dniowy, potem 4-dniowy, jak dobrze pojdzie, raz na tydzien. Koniecznie dosypuj do pozywienia spiruline, bo ona daje tlen. Mozna bardzo przedluzyc zycie kota i to w niezlej formie. Moj kot zostal zdiagnozowany w bardzo zlym stanie i sie odbil od dna :) W sumie mam 3 koty, wszystkie uratowane z piwnicy, wszystkie z pozytywnym odczynem na bialaczke. Ale co z tego. By od dawna nie zyly, gdybym ich nie wziela, a teraz zyja i to niezle. Trzeba sie nauczyc zyc z dnia na dzien, chodzic systematycznie do weta i dodawac im te suplementy do jedzenia. Pozdrawiam.


Pomyliłaś białaczkę z panleukopenią :!: To są dwie całkowicie rózne choroby. Nota bene - białaczkę też leczy się trochę inaczej niż to opisałaś.


Ad. panleukopenii - koniecznie trzeba kotu podawać coś na podniesienie odporności, a konkretnie podwyższenie leukocytów (TFX, neupogen). Plus intensywne dożylne nawadnianie. To są podstawy.


To sie zgadza w stanie kryzysowym. Ale jesli kot z niego wyjdzie, wtedy sie zaczyna zycie z umieajaca zywa istata. Liczy sie jakosc zycia i czas. Jestem na tym etapie, chce powiedziec tylko tyle ze moze byc niezle. Mimo wszystko.

PS. Czegos jeszcze nie rozumiesz, to jest to samo tylko na ostatnim etapie. Tego nie sposob wyleczyc. Ale mozna przedluzyc zycie i to na poziomie dobrej jakosci zycia.


Przepraszam, ale chyba masz problem jeśli chodzi o czytanie ze zrozumieniem - białaczka zakaźna to jest INNA CHOROBA. I, w dodatku, można ją wyleczyć - zajrzyj do wątku kotów białaczkowców, kotka galli pozbyła się całkowicie wirusa, co stwierdzono testem PCR ze szpiku, a zaczęło się od białaczki pełnoobjawowej.

Panleukopenię wywołuje parwowirus, jest chorobą śmiertelną w 70 - 90% (zależnie od źródła), nie ma nosicielstwa.


I bardzo przepraszam za OT w wątku Maciusia.


Kazda szansa dla moich kotow.... Ale wiem ze minimalna. Kiedys trzeba sie z tym pogodzic i zaczac myslec o przedluzaniu zycia, Ta spirulina jest dobra bo daje tlen. Oczywiscie oprocz kuracji weterynaryjnej Choroba smmiertelna ale nie powiedziane ze od zaraz. Mozna niezle pozyc, spacery i wszystko PS. Nosicielstwem nazywam okres kiedy kot zyje i zaraza.

mruuuczek

 
Posty: 41
Od: Nie paź 07, 2007 11:25

Post » Wto paź 09, 2007 16:16

mruuuczek....

http://pl.wikipedia.org/wiki/Panleukopenia_kotów

http://www.vetserwis.pl/bialaczka.html

Zobacz...to dwie rozne choroby, wywolane przez rozne wirusy, dajace zupelnie rozne objawy i inny przebieg.

Kazia

 
Posty: 14077
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: MonikaMroz i 340 gości