tymczasy u czia i jej zmagania. zdj. 11 str!?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 08, 2007 12:50

Czia, podziwiam Cię i dziewczyny, które wyżej pisały. Naprawdę, można powiedzieć, że poświęciłyście swoje życie kotom. To piękne, ale jednocześnie strasznie trudne - czasowo i finansowo.

Ja chociażbym chciała, to nie mogę robić nawet części z tego co Wy. Po prostu mój mąż ma inną wizję naszego życia. Ciągle brakuje nam kasy, ale na własne życzenie, bo zmieniliśmy mieszkanie, ciągle kupujemy coś do domu na raty, a wiadomo, tymczasiki trzeba szczepić, leczyć, itp. Mój TŻ po prostu nie przewiduje takich wydatków w budżecie, ciągle mamy sprzeczki o kasę, bo pomagam dwóm paniom z Mińska w wydatkach z ich kotami tymczasowymi...On sądzi, że i tak zrobił wystarczająco dużo dając dom dwóm kotom w potrzebie, a świata nie zbawi. Poza tym z wygodnictwa nie chce oddać tymczasom naszej sypialni i korzystać tylko z dużego pokoju...(mamy 2 duże pokoje i otwartą kuchnię).
Mamy swoje dwie kotki, raz wzięłam dwa małe tymczasiki, ale ile się nasłuchałam...
Nieraz się buntuję, zwłaszcza, jak widzę, że mogłabym wziąć jakiegoś kota na tymczas, a TŻ nie chce...

Zastanawiam się, co większość z Was zrobiła by w takiej sytuacji: wieczna wojna z TŻ i przynoszenie kotów do domu? Ja po prostu mu ustępuję..., ale ciężko mi z tym...

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pon paź 08, 2007 12:54

Grzyba w małych ilościach próbuj leczyć imawerolem - u mnie jeszcze nie zawódł, może trafiałam na spokojne grzybki. Tani i wg mnie skuteczny.
Doustnymi środkami (lamisil, orungal) leczyłam tylko bardzo mocno zagrzybione koty poschroniskowe - miały grzyba na całym ciele, były półłyse.

Testów na FIP u wszystkich raczej nie robiłabym. I tak nie wskażą, czy wirus jest zwykły, czy zmutowany, a biorąc pod uwagę fakt występowania zwyłego wirusa u większości kotów wyniki mogą być pozytywne - czy Cię to uspokoi?

Może rozważyć profilaktycznie jakiś preparat stymulujący odporność - moja lekarka zaleca imunoglukan, syropek dla dzieci, łatwy w podawaniu i dozowaniu.
Ostatnio edytowano Pon paź 08, 2007 12:55 przez kalewala, łącznie edytowano 1 raz
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 08, 2007 12:54

Usagi napisała: staraj się nie stresować kotów przez jakiś czas (wiem, to trudne, zwłaszcza, że masz ich coraz więcej).

Co to znaczy nie stresuj: nie woź do lekarza, bo to stres, nie smaruj maścią- bo to stres, nie wydawaj do domku- bo to stres!?
Czy to znaczy, że jeśli Pigi - Azu byłaby w domu, nie została wyadoptowana, to by żyła? Nowy dom to zmiana miejsca, stres, czyli śmierć?!!!

Na dzień dzisiejszy innych objawów oprócz zmian skórnych i ewentualnie u mamy kociaków, Kici- widocznej ospałości, a u Batmana wczoraj wymioty i rozwolnienie, nie widzę. Ale Batman zwrócił swoją pierwszą mysz i to mu prędzej zaszkodziło. Najbardziej podejrzana jest Kicia, więc jeśli jest nosicielem wszelkiego zła, to należy ją uśpić?!
Przepraszam być może wariuję, ale za dużo tego wszystkiego - śmierć dwóch kociaków w super domkach, a teraz to.

czia

 
Posty: 1454
Od: Wto cze 19, 2007 13:19
Lokalizacja: lubuskie

Post » Pon paź 08, 2007 13:04

Mimisia pisze:Zastanawiam się, co większość z Was zrobiła by w takiej sytuacji: wieczna wojna z TŻ i przynoszenie kotów do domu? Ja po prostu mu ustępuję..., ale ciężko mi z tym...


Mimisia, to Twój TŻ, decyzje - także o pomocy kotom - muszą być wspólne, nie możesz działć wbrew niemu, bo zrujnujesz sobie życie :wink:

Możesz kotom pomagać nie tylko jako dt - możesz pomagać osobom mającym nadmiar tymczasów - robiąc i rozmieszczając ogłoszenia, rozmawiajac z potencjalnymi domkami - na to naprawdę często brak czasu.
No i możesz zaangażować się w sterylki kotów wolnożyjacych - to bardzo potrzebne, a przeciwko łapankom i ew. przechowaniu dzikuska w klatce przez kilka pooperacyjnych dni może Twój TŻ nie będzie protestował?
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 08, 2007 13:05

Ja mam podobnie, ale staram się go zrozumieć. Pomagać można na wiele sposobów, a tymczasy to jednak zawsze zagrożenie, że staną się rezydentami. Kocham koty, ale lubię moje mieszkanie i jakoś nie uśmiecha mi się wizja kompletnej dezorganizacji życia z powodu kotów. Tak samo finanse - mogę pomagać, ale nie kosztem własnego jedzenia (już raz walczyłam z anemią spowodowaną "oszczędzaniem") czy marzeń.

TŻ zgodził się na kota w domu, na wydatki z nim związane i problemy, ostatnio także na to, że dokarmiam dzikie koty i zaczynam się angażować w inne kocie sprawy. Pozostawił wybór kota mnie - nie ważne, czy wzięłabym chorego, dorosłego, kalekiego. Absolutnie nie zgadza się natomiast na koty tymczasowe. Twierdzi, że "pomagać też trzeba z głową".

I ja się cieszę, że choć on jest w tym związku rozsądny.

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon paź 08, 2007 13:10

annskr- mam złe doświadczenia z imawerolem, w jednym z domków odeszły dwa kociaki leczone tym lekiem. To była Mimi od Noveny i ode mnie Dyzio- lubuski krówek, który odszedł za TM w tej samej chwili co Azu.
Wszystkie kociaki dostały Zaiks, tk to się chyba pisze, na podniesienie odporności i te z grzybicą dostają szczepionkę na F co 10 dni. W środę się zorientuję i podam profilaktycznie tym zdrowym też.

czia

 
Posty: 1454
Od: Wto cze 19, 2007 13:19
Lokalizacja: lubuskie

Post » Pon paź 08, 2007 13:15

czia pisze:Usagi napisała: staraj się nie stresować kotów przez jakiś czas (wiem, to trudne, zwłaszcza, że masz ich coraz więcej).

Co to znaczy nie stresuj: nie woź do lekarza, bo to stres, nie smaruj maścią- bo to stres, nie wydawaj do domku- bo to stres!?

Szczerze mówiąc nie wiem, co to dokładnie znaczy. Cytuję, co wyczytałam - nie stresować kotów. Stresem dla rezydentów mogą być na przykład nowe tymczasy.
czia pisze:Czy to znaczy, że jeśli Pigi - Azu byłaby w domu, nie została wyadoptowana, to by żyła? Nowy dom to zmiana miejsca, stres, czyli śmierć?!!

Też się nad tym zastanawiałam. I nad efektem pogryzienia. Choć podejrzewam, że ona po prostu złapała go w schronisku, a była za mała i słaba, żeby organizm mógł się obronić. Dr Cichocki stwierdził, że choroba może się rozwijać w formie niewykrytej dość długo.

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon paź 08, 2007 13:17

czia pisze:Co to znaczy nie stresuj: nie woź do lekarza, bo to stres, nie smaruj maścią- bo to stres, nie wydawaj do domku- bo to stres!?
Czy to znaczy, że jeśli Pigi - Azu byłaby w domu, nie została wyadoptowana, to by żyła? Nowy dom to zmiana miejsca, stres, czyli śmierć?!!!

Tak myśleć nie można, to nadmierne uproszczenie - masz wozić do lekarza, smarować, wyadoptowywać. Robić wszystko, co trzeba - i przy tym wszystkim nie wpaść w histerię :wink:

czia pisze:Na dzień dzisiejszy innych objawów oprócz zmian skórnych i ewentualnie u mamy kociaków, Kici - widocznej ospałości, a u Batmana wczoraj wymioty i rozwolnienie, nie widzę. Ale Batman zwrócił swoją pierwszą mysz i to mu prędzej zaszkodziło. Najbardziej podejrzana jest Kicia, więc jeśli jest nosicielem wszelkiego zła, to należy ją uśpić?!
Przepraszam być może wariuję, ale za dużo tego wszystkiego - śmierć dwóch kociaków w super domkach, a teraz to.


Nie wariuj, pomaganie kotom to ciężkie i sterujące zajęcie - trzeba widzieć pozytywy, zapominać o negatywach.
Obserwuj Kicię, bez paniki, tym jej (ani sobie) nie pomożesz, każdemu z nas takie sytuacje się zdarzają.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 08, 2007 13:26

annskr pisze:Możesz kotom pomagać nie tylko jako dt - możesz pomagać osobom mającym nadmiar tymczasów - robiąc i rozmieszczając ogłoszenia, rozmawiajac z potencjalnymi domkami - na to naprawdę często brak czasu.
No i możesz zaangażować się w sterylki kotów wolnożyjacych...

Robię to cały czas: szukam domów kotom, które przechowują znajome Panie, jak narazie z powodzeniem. One nie mają internetu i komputerów. Wysterylizowałyśmy też latem 3 kotki i znalazłyśmy im dom - ale na większą skalę nie możemy tu działać - sterylki to spore koszty, a talonów u nas nie ma...
Zmniejszyłam to, bo to wątek Czii, a ja się tu wyżalam i zabieram miejsce :roll:
Trzeba jej pomóc wydostać się z tarapatów kocio-finansowych...Może ktoś kto czyta ten wątek może zechce zaadoptować kotka od niej???
Żałuję, ale nie mogę teraz poratować finansowo...

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pon paź 08, 2007 14:14

Mimisia...
doskonale Cię rozumiem:( Ja na razie się buntuje... Ale wiem, że długo tak nie pociagnę:(
Na razie mam ograniczenie założone: max 2 tymczasy jednocześnie...:( Niestety mam cały czas swiadomość, że to porażająco mało... ale choć tyle mogę...

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Pon paź 08, 2007 15:42

czia. nie moge wziac od Ciebie kotka ale mzoe zaadotuje jakies wirtualnie?? Bede płaciła za jego zarcie i leczenie dopoki go nie wyadoptujesz.Zastanow sie prosze nad tym:)
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 08, 2007 18:38

Madie, moim zdaniem masz dobry pomysł (i wielkie serce) :wink:
Kto jeszcze może pomóc? Jestem pewna, że w tej sytuacji każda pomoc jest na wagę złota!!!

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pon paź 08, 2007 18:56

Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 08, 2007 19:31

Przykro mi bardzo, tym bardziej że kocia rodzinka z Żyrardowa trafiła do Czia dzięki mnie :oops: .
Przepraszam że przeze mnie masz tyle kłopotów. :cry:

Prześlę trochę pieniążków, tylko tak mogę pomóc....

Tusinka

 
Posty: 1420
Od: Pon cze 04, 2007 15:43
Lokalizacja: Mszczonów

Post » Pon paź 08, 2007 20:44

czia pisze:annskr- mam złe doświadczenia z imawerolem, w jednym z domków odeszły dwa kociaki leczone tym lekiem. To była Mimi od Noveny i ode mnie Dyzio- lubuski krówek, który odszedł za TM w tej samej chwili co Azu.


Czy to aby nie pomyłka? Może chodziło o ivomec? To jest środek z iwermektyną, która bywa dla kociaków zabójcza, stosuje się to chyba w formie zastrzyków, na świerzbowca.
Imaverol to taki białawy (po rozcieńczeniu wodą) płyn do wcierania w zmienione grzybiczo miejsca.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Google Adsense [Bot] i 13 gości