Ja bym sie sklaniala ku miotowi B
Dlatego, ze piersze koty za ploty (sorki zaporownanie), ale przy B juz jednak raz sie porod przezylo.
A co do hodowli - moge ocenic co widzialam i jaki byl kontakt z hodowcami, gdy z nimi rozmawialam - glownie fonicznie, bo maile wysylalam z rzadka. Otoz fonicznie super wrazenie na mnie zrobila hodowla, z ktorej mam Pinky. Kobieta rewelacja, kochajaca koty i znajaca sie na rzeczy. No i.....przyjechalam, a tam fabryczka.
I teraz zakladam, ze kupuje kota na wystawie. Nie widze, jak mieszkal. I wtedy zapewne siebie bym oskarzala, ze Pinky jest jeszcze dzikuska i trzeba ja ciagle oswajac. A tak jest latwiej. Wiem, ze mala musiala duzo przejsc i inaczej do niej podchodze.
A co do stron. Ktosiu, masz racje, ale uwazam, ze gdy ktos obcy nawet robi stronke, to zlecajacy ja odbiera, bo to jednak jest dla niego i jego hodowli wizytowka.
Np strona, ktora wczesniej dalam o Kropce - jak dla mnie jest pelna ciepla, milosci do kotow. A strona hodowli
Hodowla muezzi jest dla mnie zimna. Widac w niej ogrom pracy, fachowosc w kazdym calu.
Ale jak czytam taki tekst jak ponizej, to mimo, iz wiem, ze taki jest cel hodowli, to mi smutno. Nie wiem, dlaczego.
"Kilkuletnia konsekwentna praca hodowlana i dobór odpowiednich kotów do hodowli w czystej linii genetycznej niebiesko-liliowej zaowocowało u kotów wychodzących z mojej hodowli pięknym kolorem sierści. Piękne i dobre gatunkowo futerka w pastelowym kolorze z rewelacyjnymi srebrzystymi błyskami, tak cennymi na wystawach oraz dobra, masywna budowa ciała robią z każdego kotka przyszły okaz brytyjczyka. "
cytat ze strony Pani Czarneckiej - jej uwagi o jej hodowli.
Co nie zmienia faktu, ze np w miocie Jasminy pregowany liliowy kotek jest po prostu piekny. Zapewne urode wlasnie tak sie osiaga, jak robi to pani Czarnecka, ale ja tak nie chce. Dlatego mimo, ze moja Pinky moze sie okazac kotka do kochania, po prostu ja kocham i nie przestane kochac, a nie sprzedam i nie kupie kotki idealnej w typie.
I o takie hodowle mi chodzi.