Pamela bije Cesara,Ala,Milenka spokojne...!!!???

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 05, 2007 18:07

Szczęśliwej podróży i powodzenia u p.doktor :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Te,które odeszły [*]
Fiona 12.01.2010.r. Borys 01.02.2010.r. Marusia 08.06.2011.r.
Aureliusz i Pyza 06.2011.r. Emiś 31.10.2011.r. Rudy 04.12.2011.r.
Kruszynka 04.04.2012.r. Maciuś 18.08.2012.r.Piękna 25.09.2012.r.

BOENA

 
Posty: 4200
Od: Czw lip 05, 2007 16:04
Lokalizacja: katowice

Post » Pt paź 05, 2007 20:30

Dziekujemy bardzo Boena! :D
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt paź 05, 2007 21:19

Aleksandra59 pisze:na dworcu będę na Was czekała

Którym? :twisted: :twisted: :twisted:

Cioteczka galla bardzo chciałaby poznać Drapcia-Robinka, bo Kristin to już poznała :D Tyle że nie może... :(
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt paź 05, 2007 22:59

Zachodnim, Dworcu Zachodnim o 10.00 - może jednak cioteczka Galla podjedzie - stanowisko 6 :D
Ja właśnie z imprezy babskiej wróciłam, uciekać musiałam bo wredne baby zatrzymywały, uchhhhhhh :evil: One tam do rana bedą siedziały :roll:
Ale dzięki panu taksówkarzowi wiem jaki nowy samochód mam kupić i to jest ten plus :roll:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Sob paź 06, 2007 12:15

No to jesteśmy po wizycie. Jest dobrze i jest niedobrze.
A dr Buczek wielkiej urokliwości pani, ludzka wetka :D :D
Co do oczętów Drapcia, zaczniemyod lepszego - prawego.
Ja powiedziała pani dr oczko jakieś 2 miesice temu zostało uszkodzone mechaniczne. Bielmo na gałce ocznej to jest blizna po zagojonej rance. Drapcio do końca życia będzie miał pamiąttkę - ALE KOT NA TO OKO WIDZI :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D
Natomiast z lewym oczkiem nie jest najlepiej. Drapcio musi iść na USG do dr. Marcińskiego. Dopiero po tym badaniu będziemy wiedzieć co dalej robić, ale o tym pisać nie będę, bo mamy być dobrej myśli i żadnych złych rzeczy pisać nie będziemy.
Siedzimy teraz we trojkę w kuchni - zmaknięte przed dowma złymi kotami.
My pijemy kawkę a Drapcio słodko Kristin mruczy do uszka.Wczesniej pojadł, pokuwetkował - dzielny kocio - i pozwiedzał kuchnię, ale ona mała :evil: Kuchnia a nie Kristin

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Sob paź 06, 2007 16:29

To Kristin z Drapciem już w drodze do domku.
A ja - przyznaję się bez bicia - debilka jestem straszliwa - żadnego zdjęcia nie zrobiłam. A Drapcio tak ślicznie na ramieniu Kristin siedział. No mruczenia nie sfotografowałabym, a tak nie ma żadnego zdjęcia :twisted: :twisted: :twisted:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Sob paź 06, 2007 18:16

Super, że Robinek widzi na jedno z oczek. Gdyby coś poszło nie tak z drugim (tfu tfu), to będzie miał jedno sprawne, a to bardzo ważne - żeby chociaż na jedno widzieć :D
Wierzę jednak, że z drugim oczkiem też wszystko dobrze się skończy, za co mocno trzymam kciuki :ok:

A ja teraz wracam do prasowania :evil: Zrobiłam sobie małą przerwę, ale skończyć tę koszmarną czynność muszę, bo nie chcę mieć rzeczy pomiętych, a na prasowanie w hotelu szkoda kasy.
A jutro mam samolot o 7:45 :strach:
Muszę więc wstać koło 5tej, żeby się oporządzić (jak wiadomo, z rana ruchy są nieco spowolnione) i zdążyć na lotnisko... A potem przeszło 10 godzin w podróży, w tym 2 samoloty na rozkładzie :strach: :strach: :strach:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob paź 06, 2007 18:48

Biedna, biedna Galla 8) Nie dość, że prasować musi (ja nienawidzę tej czynności i ograniczam do minimum :roll: ) to na dodatek w niedzielę takie ranne wstawianie :twisted: . Ale Galla pozytywnie proszę - uprasujesz, nie wydasz kasy na hotelowe prasowanie, w W-wie pada i generalnie zimno się robi, a w Portugalii, czyba jednak cieplej :)
Acha, jeszcze strefa bezcłowa - perfumy i te inne rzeczy :lol: Chociaz jak Ty często latasz to dla Ciebie żadna atrakcja :?

Drapcio jest bardzo słodki kiciuś :1luvu: . Bardzo dzielnie znósł badanie, nawet specjalnie się nie trząsł. On jest taki chudziutki i malutki, ale bardzo dzielny :D
Moje futra - w osobie Fifiego, bo Mimi wolała nie podchodzić, a Kika jak zwykle w dzien w szafie zbunkrowana - grzecznie Drapcia przywitały. Kristin bała się jednak Drapcia z transporterka wypuszczać, więc spotkanie było przez kratkę.
Panowie spokojnie na siebie spogladali i zadnych oznak braku przyjaźni nie było. Bardzo byłam z Fifiego dumna, że gościnnie przyjął Drapcia :wink:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Nie paź 07, 2007 9:54

Aleksandro!

Drapcio vel Robin prawie Hood i ja jako dodatek do kota,bardzo Ci dziękujemy za pomoc w Warszawie,
za wożenie , podwożenie i opiekę jak nad niepełnosprawnym dzieckiem,
bo przeciez de facto taki jest Robinek, a ja w Warszawie nie orientuję się.
Aleksandra jest tak super zorganizowana,że zawiozła nas do wet. , wizyta u wet,
następnie szukając USG , obleciała pół Warszawy i to wszystko w ciągu godziny czasu . 8O 8O 8O
O 12:00 było po wszystkim i jechaliśmy do niej na proszony obiadek. 8O 8O 8O
Jestem w szoku , bo Aleksandra , to super organizator i wulkan pełen energii. 8O 8O 8O

Aleksandro!
Dziękujemy Ci za wszystko, bardzo bardzo :1luvu: :1luvu:
Jesteś podwójnym :aniolek: :aniolek:
I na pewno należy Ci się :king:

Bardzo się cieszę,że poznałam Aleksandrę i to dzięki kotom. :D
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie paź 07, 2007 11:14

A teraz dalszy ciąg mojego wyjazdu z Warszawy.
Jechaliśmy sobie tym busem i jechaliśmy...
Po drodze wypadki i wypadki, bo mokro i ślisko.
W jednym wypadku 3 nieboszczyków :strach: , :strach: :strach:
ale jeszcze droga była wolna....

No i 20km przed Ostródą , jak już wszyscy myśleli ,że mamy prawie Elbląg zdarzyło się...

Najpierw młody 20 letni gówniarz jadąc z nadmierna prędkością, bo ponoć był rozrywkowy pod tym względem,
wpadł do rowu samochodem, skosil drzewo 8O i zabił się. :strach:
Najechało mnóstwo straży i policji i prokurator i zamieszanie,
strażacy latają z latarkami i machają po drodze,dziw ,że ktoś ich nie rozjechał 8O
Robi się korek , ciemno, leje deszcz, ślisko, samochody zaczynają najeżdżać na siebie i gwałtownie hamować,
nasz kierowca z busu ,żeby wydłużyć drogę hamowania odbija w lewo , z lewej bierze go Volvo na trzeciego ,
na to wszystko wylatuje pod samochody strażak z latarką , chyba chciał ,zeby go rozjechali,
nasz hamuje , lecimy do przodu, z tyłu hamują inne samochody
i jeden wali z całej siły w nasz tyłek , my fruwamy luzem w środu :strach: :strach: :strach: .
Lecę na fotel z przodu, wale o niego brodą i ostatkiem myśli zastanawiam się
czy kot w kontenerku nie wyleci mi na środek busu i nie zabije się.
Trwa to nie wiem , :strach: ile , szok ,zapada cisza...Ja ze strachem macam , czy kot cały, ale czuję ,że cały i siedzi cicho.
Ciemno i leje...
Strażacy lecą do nas i pytają czy się nic nie stało , oglądamy straty szukamy rzeczy po autobusie ,
na szczęście jechało nas 7 osób i wszyscy cali.
Kierowca wysiada i dyskusja z tym kierowcą z tyłu.
A ten z tyłu ma komletnie rozwalony przód samochodu:strach:

No i wiadomo, winny ten co walnął z tyłu, chłopak młody i chyba bez kasy.
I dyskusja co kto komu i ile, trwa to długo , samochody z tyłu pojechały a my stoimy...
Kierowcy sie kłóca , wzywać nie wzywać policję , w końcu ten młody leci do wsi po pieniądze.
Deszcz ciągle pada .....i ciemno.
Robi sie późno, wyciągamy jakieś jedzenie.
Całe szczęście,że Aleksandra dała mi ciasto, bobym z głodu umarła na tej drodze.Dziękuję Ci OLU!!! :1luvu:

A życie toczy się dalej..
Z przodu usiłują wyciągnąć nieboszczyka z samochodu , bo zaklinował się, piły nie pomagają, jakiś dźwig w końcu, oswietlone wszystko.
Korek robi się z obu stron, droga zastawiona , w końcu wyciągnęli nieboszczyka ,samochód pocięty załadowali na lawetę , prokurator pojechał , wszyscy się rozjechali i my jedziemy do Elbląga .

Nie wiem, która to była ,ale na pewno późno.Jadziemy do Elbląga , wsiadam do samochodu, wracam do miejscowości B. pod Elblągiem.
I tu oczywiście przez 1,5 godz. zamieszanie z kluczami,
już myślałam,że będę spała w samochodzie pod własnym domem.. :placz:

Robin wszystkie zamieszanie na drodze i pod domem zniósł niespodziewanie dobrze.
Cicho i spokojnie bez miaukania i płaczu, jestem zdziwiona,
ale wreszcie kotek, co nie jęczy jak go wiozą samochodem albo busem... 8O
Mój kochany kiciulek Robinek... :1luvu: :1luvu:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie paź 07, 2007 14:15

Kristin, dziękować nie ma za co - tacy goście jak Ty z Drapciem/Robciem to sama przyjemność. A anioł ze mne żaden.
Ale podróż miałaś okropną - jak dobrze, że usiadłaś na tym drugim fotelu i transporterek z Drapciem był zablokowany. Jak czytałam Twoją relację - to oczami wyobraźni widziałam jak transporterek z Drapciem lata po samochodzie, gdybyś siedziała na fotelu przy wejściu do samochodu :strach:
Dobrze, że wszystko dla Was dobrze się skończyło :)
Czekam teraz na info o terminie USG.

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Nie paź 07, 2007 14:36

Dobrze,żę coś mnie tknęło,żeby siedzieć tak ciasno a nie luźno.
Jak amen w pacierzu jak bym siedziala tak z przodu,
to kot wylądowałby na przedniej szybie, bo chciałambym go postawić wyżej. :strach:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie paź 07, 2007 16:07

Zapomniałam napisać, że jak wyjechaliście z Dworca Zachodniego to jechałam obok busika. Machałam, trąbiłam i nic :evil: Facet siedzący za Tobą mnie widział, ale zero reakcji, no kretyn straszliwy. No to zrezygnowałam i pognałam do domeczku :wink:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Nie paź 07, 2007 18:46

Boszzz, ale mieliście podróż!!! Włosy dęba stają!
Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło. I przede wszystkim, że Robinek WIDZI na jedno oczko. Trzymam kciuki za drugie!
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Nie paź 07, 2007 19:28

Aleksandra59 pisze:Zapomniałam napisać, że jak wyjechaliście z Dworca Zachodniego to jechałam obok busika. Machałam, trąbiłam i nic :evil: Facet siedzący za Tobą mnie widział, ale zero reakcji, no kretyn straszliwy. No to zrezygnowałam i pognałam do domeczku :wink:



Co za osioł , ale od niektórych nie należy oczekiwać myślenia .... :roll:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Hana i 48 gości