Hmmm , co u futrzaków pytasz?
Za szybko się cieszyłam że z uszami Aresa lepiej,nie dość że się rozprzestrzeniło, to jeszcze maluszki się zaraziły.
Jest jedno wielkie smarowanie trzech futer.
Na straty poszedł jeden kwiatek podczas mojej nieobecności, ale za to oczka Rysia zaleczone. Podbił wszystkich

każdy kotem zachwycony.
Byłam z Rysiem znowu w lecznicy bo on ma takie jakby (wszystko razem)kaszlanie,czkawka, szczekanie

postraszyli mnie że to może astma. Vet nie wykluczył astmy, na razie podleczamy i zobaczymy. No i futerko Rysiowi schodzi przy oczach-też nie wiadomo co to jest, vet bał się pobrać zeskrobiny, na razie smarujemy
A no i Rysio dzielnie walczył żeby temperatury mu nie mierzyć

, ale za to tabletki łyka bezproblemowo.
Imbirek juz się coraz bardziej ośmiela, nawet przechadza się po pokoju z podniesionym ogonkiem. Ostatnio nasmarowałam go, potem głaskałam, obok leżał Ares. Imbirek grzecznie lezał , w końcu uznał że starczy tych głasków i zszedł z kolan. Ale jakie było moje zdziwienie

gdy położył się pomiędzy mnie i Areska, wywalił brzusio do góry..... sie nie zastanawiałam -zaczęłam głaskać, a Imbirek ugniatał łapkami Areska, i tak pociesznie mordkę w niego wtulał. Ares przetrzymał to

niestety ja się poruszyłam i Imbirek zwiał.
I Jak zapowiadałam że absolutnie koty nie będą ze mną spały, no więc..... absolutnie śpią
Problem z sikaniem do łóżka się rozwiązał, widocznie uznali że lepiej tam jest spać a nie lać, a może Ares im to wytłumaczył
Tyle że nad ranem dzikie harce wyprawiają, na razie zatrzymują się przed moją twarzą, ale kto wie jak długo
Pochłaniają wszystko z misek, ale też i po takich szaleństwach nie ma się co dziwić.
Dorta