obiecany cd:
w lecznicy tri i joł (ten burasek) zostaly kompleksowo oprawione, reszta zostala na ciachu. My z Kasia zjadlysmy wszystko co bylo jadalne w poblizu, a maz Marzeny spal w samochodzie
na bazarze odnalazlysmy miot maluszkow i rozpoczal sie drugi akt polowania, w pieknym ulewnym deszczu
tam wlasnie pojawil sie Peryskop (zdaje sie, ze to jednak koteczka, tak?), ktory rozbawil nas do lez wystawiajac glowe spod desek (podest kolo budki) i obracajac ja o 180 stopni w lewo i prawo:)
niestety ludzi krecilo sie tak duzo, ze udalo sie zlapac tylko 2 kociaki (naraz zreszta), 3-ci sie pokazal dwukrotnie, ale nie wlazl. jutro dam klatke Marzenie, moze sie upoluje - Kathrin - szykuj sie:)
Niestety czarna nie zlapala sie juz do konca...
Pojawila sie Genowefa, z lekka ogluszona iloscia przedmiotow i osob, ktore miala zmiescic do auta:) przemiescilysmy sie na Stalowa (wczesniejsza wizyta tam byla nieudana) - udalo mi sie kotke wynegocjowac. to ta u asi i psoty.
Na brodno dojechalysmy droga niekoniecznie najprostsza, grunt, ze skuteczna:). W chwile po zastawieniu klatki obok okienka zamieszkal w niej czarny mlody kocurek (byl tez jego bury brat - nie moge sobie juz przypomniec czy to po prostu rodzenstwo Wezy od Agis czy to pozniej byly te dwa kociaki widywane i nie daly sie zlapac...) Niemal od razu udalo sie tez zlokalizowac piwniczke z maluchami - i, co wazne, zalatwic do niej klucze (razem z wlascicielka, pilnujaca nas czujnie

). zbudowalysmy barykade dookola piwniczki, bylo tam jednak na tyle ciasno, ze sam moj tylek wystarczal by kociaki nie mialy szans na ucieczke:) daly sie pozbierac zupelnie latwo, tylko dwukrotnie musialam ukleknac w ich odchodach.
W miedzyczasie Tylna Straz zauwazyla 6-ego kociaka w piwniczce obok - do niej kluczy juz nie dostalysmy, wiec tylko zastawilysmy klatke - maluch byl na tyle glodny, ze sam wystawial glowe by chapnac kawalki tunczyka. chwilka oczekiwania na zewnatrz - i sukces:)
Potem - z braku jakichkolwiek widocznych kotow - przenioslysmy sie do srodkowej klatki. "czy sa tu jakies kociaki?" "nie, tu tylko dorosle". Jako pierwsza do klatki wladowala sie niejaka tri, choc ta jej rudosc to taka dyskusyjna troche... to siostra tych, ktore demolowaly niegdys lazienke asi i psoty.
Rekonesans w dalszej czesci korytarza ujawnil nam cos burego z calymi uszami, postanowilysmy wiec przyniesc tam klatke. i juz sie odwracalam, gdy Genowefa zobaczyla KOCIAKA. WRRRRRRRR.................. Samo lapanie bylo proste, owo bure cos okazalo sie byc Mama kociaka i zlapaly sie we dwojke. Dalsze polowania nie przyniosly juz zadnych efektow, niestety.
Pozostaly tylko telefony do Domkow Tymczasowych - wielkie dzieki za pozytywne reakcje!!!!
Karmicielki maja wypatrywac czy sa inne kocieta w obu tych miotach. Niestete - prawdopodobnie - czarna koteczka (chwilowo u moniki p) ma jednak rodzenstwo... matka ma mocno uzywane 3 cycki... kociaki sa na tyle duze, ze spokojnie moga jesc same, trzebaby jednak znalezc i dla nich tymczas i je wylapac...
Potem mozliwie pospieszne kursy: monika p - lecznica (tu obrabianie calego stada, DLUGO trwalo niestety) - asia i psoty - moka1 - kathrin - ja. I nieszczesna Genowefa, ktora planowala ok. 22-23 byc w domu
a w nocy - jeszcze rozwazania telefoniczne o tym co trzeba robic przy kociakach.
laczna ilosc godzin snu od poniedzialku: 12
jutro 5.45 ruszamy z Uschi (Tanita tez????) po matke chlorakow i odwiezc kocurki z ostatnich lapanek...
Co dalej?
1.
Potrzebuję domki tymczasowe w ilosciach hurtowych straszliwie - moge zaoferowac kocieta SZCZEPIONE i JUZ WSTEPNIE OSWOJONE!!!
2. np.
niedziele molibysmy poswiecic na cd bazaru - czarna kotka, mama tri, ze 2 kocury, maluszek i cala reszta Niezidentyfikowanych Burych Kotow z Okolic Kibla. jakis chetny transportowiec? nie musi byc bladym switem, tylko raczej za jasnosci.
3.
potrzebuje te domki bardzo pilnie, bo bez tego nie bardzo mozna kontynuowac dzialalnosc kastracyjna... wszedzie sa jakies resztki kociat...