Czytam Twój wątek do tyłu i od przodu , w którymś momencie się spotkam.
Ale muszę powiedzieć ,że masz pisane i poczucie humoru,
bo ja się ciągle śmieję.Nie jestem pewna czy o to Ci chodziło ,
bo chyba nie wszystko jest do śmiechu, ale tak piszesz,
że nie da rady się nie śmiać..
Witam, witam Kristin na wątku moich kotów No cóż, tak to w życiu bywa że nie wszystko jest do śmiechu, niestety.
Nie ukrywam, że problem z Kiką - kociczką moich Rodziców - to bardzo duży problem. No to co mam siąść i płakać, ja już sobie popłakałam z innych powodów.
Postanowiłam mieć racjonalne podejście do dużego problemu i jakoś z tym żyć.
Mój Tata mówił, że posiadanie zwierzaka w domu gwarantuje co najmniej raz dziennie szczery, niewymuszony śmiech, nawet jak człowiekowi ciężko. I ja się tego trzymam rękoma, nogami i oczywiście zębami
Niestety dzisiaj nie będzie wesoło, chociaż bardzo bym chciała aby tak było. Kika przez ostatnie dni była w doskonałej kondycji. W Nałęczowie to wręcz super było. I to mnie trochę zwiodło. Miałam wczoraj iść na badania kontrolne, ale cały dzień biegałam załatwiając różne sprawy i do weta nie poszłam. Dzisiaj powieliłam działanie i już z innych powodów u weta nie byłam
Na moje usprawiedliwienie mogę powiedzieć tylko to, że te terminy kontrolne to ja sama sobie wyznaczylam. Moja wetka badania kontrolne wyznaczyła na 10 - 15 października.
Natomiast dzisiejsze wieczorne zachowanie Kiki bardzo mnie zaniepokoiło. Dosyć szybko - po zamknięciu dwóch kotów złych na wygnanainiu - wylazła z szafy. Pojadła, ale nie było kuwety trochę połaziła. Ja siedziałam przy komputerze i się trochę zagapiłam w ten monitor. A po jakimś czasie zorientowałam się, że Kiki nie ma. Kiciunia się zbunkrowała w dziurze drapakowej i nie chce stamtąd wyjść. Śpi i to jest niepokojące, spała cały dzień, a zwykle wieczorem jest bardzo aktywna. I brak tej kuwety i brak picia i niewielkie jedzenie bardzo mnie to niepokoi.
Zrobiłam zdjęcia budki drapakowej i siedzącej w niej Kiki. Pomimo wielu zachęt kicia dalej tam siedzi. Zdjęcia Kiki nie są zbyt dobre, bo tam ciemno.
Izo - z takimi wyrzutami sumienia, z samego rana Ale nie jest źle. Kika sama wyszła z budki drapakowej, słodko się poprzeciągała i zaktywizowała się chwilke temu Po poprzeciąganiu się była miska i nawet dużo pojadła. Niestety brak odwiedzin kuwety, ale myślę sobie, że skoro pojadła to i kuwetkę odwiedzi A teraz siedzi mi na kolankach i baardzo mruczy Chyba wyrzuty sumienia spowodowały nadinterpretację zachowania Kiki.
Jesteśmy po wizycie u wetki. Jest jeden bardzo niedobry objaw - Kika ma bardzo gęstą krew. Ponieważ Kika niewiele pije - możliwe, że to jest przyczyną. Bez wyników wetka nie chciała niczego podawać. Wyniki dziś wieczorem lub jutro rano.
Mina wetki mi się nie spodobała, ale ogólną kondycję Kiki określiła jako dobrą.
Postanowiłam nie nakręcać się i spokojnie czekać na wynki badań.
Kristin - czy Ty jasnowidz jesteś Wetka przez telefon przekazała mi wyniki badań krwi Kiki. Oczywiście ręce mi tak ze zdererwowania latały, że moje notatki są nie do odczytania Najważniejsze jednak, że większość wyników uległa nieprawdopodobnej poprawie Wetka dopytywała się jak było z podawaniem leków - powiedziałam prawdę, że kiepsko. No to wetka doszła do wniosku, że przyczyną poprawy wyników Kiki była zmiana diety. A przyczyną poprzednich złych wyników - fatalna dieta. Niestety moi Rodzice karmili ją głównie podrobami wołowo-wieprzowymi.
Od lipca Kika miała zmienioną dietę - tylko na suche i mokre dla starszych kot. A od 20 sierpnia kicia przeszła na dietę dla wątrobowców i nerkowców. I przyniosło to efekty Niestety są też niezbyt dobre wieści - bardzo niski poziom leukocytów, co jak świadczy o ograniczonej odporności.
No to się bedziemy wzmacniać
Ciotko ile tych leukocytów? Nuśka ma 2700 i też jest bardzo kiepsko
Taki niski poziom leukocytów może świadczyć o białaczce, FIV... Jeśli nie szczepiłaś jej na białaczkę, to zrób test. To ważne, bo masz jeszcze 2 inne ogony.
Mój wet powiedzial, ze jeśli kotu przy tak niskich leukocytach nic szczególnego się nie dzieje i nie łapie często infekcji to nie warto zaburzać tej równowagi w organizmie bombą podnoszącą odporność (bo organizm sie do takiego poziomu leukocytów przyzwyczaił). Można podać Zylexis (Baypamune) ale nie radził. Scanomune podobno kiepskie
Taką mam wizję przed oczami... Kikusia zabunkrowana a miski z jedzeniem i wodą 3 metry od niej, a ona boi się do nich wyjść. Olu podstaw jej to wszystko pod nos tam gdzie się bunkruje, wtedy częściej będzie do misek zaglądać. Bo inaczej szybko się odwodni, a jak mało pije to i nerki w koncu padną na dobre, gdy rzadko sika to i kamienie się robią, podnosi sie mocznik, kreatynina. Próbowałaś ją dopajać strzykawką?
Trochę zapuściłam watek moich kotów, ale Drapcio był grany i na nim się sprawy koncentrowały. Drapcio - kicinka Kristinbb, który w sobote był u okulisty w W-wie. Z Elbląga przyjachał kocina - i był bardzo dzielny w trakcie wizyty u przemiłej dr Buczek. Poproszę o kciuki dla Drapcia, bo jedno oczko ok, ale drugie idzie do dr. Marcińskiego na USG i kciuki bardzo potrzebne Moje futra w trakcie wizyty Drapcia u nas w domu - generalnie ok. Kristin nie została podrapana a nawet Fifiego na rękach miała Drapcio słodzinka wielka A Kika okazała się ZŁODZIEJKĄ - nie wiem może dieta wątrobowa to spowodowala, ale Kika dorwała się do mojego jedzenia Jestem w szoku - kot, który nigdy nie interesował się "ludzkim" jedzeniem został złapany na wyjadaniu wędliny z kanapek Nic z tego nie rozumiem