S.KATOWICE-III-zapraszamy do nowego watku-100 strona

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 03, 2007 22:05

cudna kocinka :( trzymam kciuki za niego ......ja mam nieszczepionego a drugiego w stanie ciężkim :( może ktoś sie skusi ....
Pusia [*] Bonus [*]

ko_da1

 
Posty: 4174
Od: Nie sie 13, 2006 13:48
Lokalizacja: Chorzów Batory

Post » Śro paź 03, 2007 23:19

ja też trzymam
KOT JEST DOMOWY NA TYLE NA ILE MU TO ODPOWIADA
Obrazek
SPRZĄTAM I WYPRZEDAJE
Kupię stare widokówki Katowic

bettysolo

 
Posty: 7951
Od: Wto kwi 25, 2006 21:43
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw paź 04, 2007 6:24

tangerine1 pisze:
Mała1 pisze:
Ten ostatni maluch z rodzinki jeszcze zyje, chudziutki strasznie, ale zyje-ale az boje sie tu to pisac. Bo nie wiem co bedzie jutro


To biedne, dzielne maleństwo zyje 8O
Jak on dał rade tyle przetrwać.
W sobote był strasznie biedny. Słaniał sie na łapkach, podchodził do miski i nie mógł jeść :cry:
Byłem pewna, ze w poniedziałek wet będzie musiał go uśpić :( .
A on ciągle zyje i ciągle walczy.
Moze ktos jest w stanie dac tymczas temu biedaczkowi.
Doceńmy jego wolę zycia i pomóżmy pokonać chorobę.
Myśle, ze p. ma juz za sobą, ale pewnie bedzie wymagał troskliwej opieki. Jest wycienczony.
No i nie moze miec kontaktu z niezaszczepionymi kotami
Obrazek


to ja zacytuję samą siebie i przedstawię malucha na nowej stronie :wink:
Oto 'prawie' kot bengalski.
Chwilowo pod postacią szkilelecika obleczonego skórką, ale jak mu damy szanse wyrosnie na pieknego, wspaniałego kota.
Maluch zaimponował mi swoją walką o życie.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Czw paź 04, 2007 6:41

bylebys tangerine nie zapeszyła, byleby jeszcze dzis żył

acha, ja zostawiłam wczoraj pracownikom na dzis 2 duze puchy zarełka-takze jesc dostaną :wink:

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw paź 04, 2007 6:57

Ja złudzeń, nie mam Nawiasik nie przeżyje, nie ma szans.
Chyba że zdarzy się cud i ktoś go z stamtąd zabierze.
Ale niestety czas mija, a wet daje mu szanse do końca tygodnia , że później to wiadomo w takich warunkach szanse zerowe.

Ja niestety nie mam w pobliżu żadnego weta, gdzie można by go było umieścić, chociaż na czas aż dojdzie do siebie.

Pytałam na Tuwimie i w mojej starej lecznicy niestety nic .

Musiałabym znaleźć taki kontakt, aby mieć alternatywę, niestety.
Czuje się tak jak bym mieszkała po drugiej stronie świata, obok mnie umiera kot a ja nic nie mogę zrobić.
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Czw paź 04, 2007 7:04

dziewczyny, mam cale opakowanie beta glukanu pewno sie przyda dla schroniskowych biedaczkow
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw paź 04, 2007 7:11

jojo pisze:dziewczyny, mam cale opakowanie beta glukanu pewno sie przyda dla schroniskowych biedaczkow


jojo, bardzo sie przyda, dziękujemy bardzo
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Czw paź 04, 2007 7:17

iwonko, to nie jest tak, ze kot umiera bez jakiejkolwiek pomocy.
On jest leczony a Mała jeździ tam dwa razy dziennie i wciska w niego convalescence.
Jedyne co jeszcze można zrobić to jeździć tam rano i pomóc wetowi podać kroplówkę.
W większości szpitalików kot ma podobna opiekę, tylko oprawa bardziej luksusowa. :roll:.
Tak jak pisałam koło mnie jest bardzo profesjonalny szpital. Osobne pomieszczenie, inkubatory, maty dezynfekujące. Były w nim dwa forumowe koty, w tym chory na p. maluszek zabrany ze schroniska katowickiego. żaden nie przeżył.
Oczywiście, ze warto spróbować, ale trzeba mieć na to pieniądze i świadomość, ze po leczeniu kota trzeba ze szpitalika zabrać.

Najlepszy dla Nawiasika byłby DT, taki, który naprawdę poświeci się ratowaniu kotka.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Czw paź 04, 2007 7:28

tangerine1 pisze:iwonko, to nie jest tak, ze kot umiera bez jakiejkolwiek pomocy.
On jest leczony a Mała jeździ tam dwa razy dziennie i wciska w niego convalescence.
Jedyne co jeszcze można zrobić to jeździć tam rano i pomóc wetowi podać kroplówkę.
W większości szpitalików kot ma podobna opiekę, tylko oprawa bardziej luksusowa. :roll:.
Tak jak pisałam koło mnie jest bardzo profesjonalny szpital. Osobne pomieszczenie, inkubatory, maty dezynfekujące. Były w nim dwa forumowe koty, w tym chory na p. maluszek zabrany ze schroniska katowickiego. żaden nie przeżył.
Oczywiście, ze warto spróbować, ale trzeba mieć na to pieniądze i świadomość, ze po leczeniu kota trzeba ze szpitalika zabrać.

Najlepszy dla Nawiasika byłby DT, taki, który naprawdę poświeci się ratowaniu kotka.


słuchaj jasne ,że wiem, w końcu w tym schronisku nie jestem od wczoraj, i widziałam mnóstwo kotów, których nie dało się uratować, były nawet miesiące co koty umierały z głodu i też ratowałyśmy je z fili.


Mi chodzi o alternatywe, czyli lecznicę gdzie byłaby blisko mnie aby odciążyć Małą, bo teraz jest tak, że jeżeli kot jest w tym szpitaliku, to Mała tam jeździ raz czy dwa razy w ciągu dnia.
W końcu kończy sie tak,ze my nic nie robimy a Mała ma wszytko na swojej głowie.
Więc w końcu skończy sie tak ,że Mała padnie i tyle .
Dlatego nie wyrabia psychicznie, finansowo itd...

Nie podoba mi się to i dlatego szukam innej lecznicy.
Może Nawiasika nie uda się uratowac, i nie moge pozwolic abyśmy mieli tylko jedno takie miejsce.
Musimy miec cos jeszcze
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Czw paź 04, 2007 7:35

A no to sie zgadzam z Tobą całkowicie :wink: .
Odciążenie Małej jak najbardzoej pożądane

Szpitalik często ratuje życie kotom.
Uratował Puyszka, Rysie.
Tylko trafiły tam w troche lepszym stanie.
Bo stan Nawiasika jest naprawdę ciezki :(
Z drugiej strony w szpitaliku miałby szanse na badania, które może coś by wyjaśniły.
jeśli sie taki znajdzie to można spróbowac.
Tylko co my z nim zrobimy po szpitaliku :cry:
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Czw paź 04, 2007 7:53

dzieki dziewczyny za troskę :flowerkitty:

wiecie co mi najbardziej odbiera siły w takim codziennym jezdzeniu.
Brak zrozumienia ze strony rodziny, znajomych i w pracy. Ciągle muszę krecic.
I przede wszystkim to, ze walczy sie o danego kota, cos wychodzi z tej walki, albo i nie. Ale w tym samym czasie widze jak trafiaja nowe koty i juz widze ,którym trzeba bedzie znów bardzo pomagac.Znów zakładac watek,ze nie da rady.I znów.I znów.I znów.
Wczoraj rozłozył mnie ten wielki spasiony kot. Dziwnie sie zachowywał.
Na bank domowy i na bank nie da rady w schronisku

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw paź 04, 2007 8:10

Mała ja też jestem pełna podziwu dla Ciebie (i nie tylko) W nocy myślałam o Nawiasiku i gdyby nie to, że moja suczka będzie się szczeniła najdalej w sobotę to bym go wzięła do siebie ale niestety boję się ryzyka. Za półtorej godzinki jeszcze napiszę bo lecę w jedno miejsce, gdzie być może ......... ale niczego nie mogę obiecać. Niech Nawiasik tymczasem się trzyma ciepło.
Książki, koty i jasnowłose dziewczynki są najlepszą ozdobą pokoju (fr.)

dankamik

 
Posty: 66
Od: Pt wrz 28, 2007 8:07
Lokalizacja: Mikołów

Post » Czw paź 04, 2007 9:02

własnie zzadzwonil do mnie weterynarz schroniskowy

Nawiasik w nocy odszedł

:crying: :crying: :crying:

maluch z rodzinki zyje

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw paź 04, 2007 9:05

:placz: :placz: :placz: :placz: :placz:
biedny, biedny Nawiasik

spij spokojnie malutki[']
strasznie Cię życie skrzywdziło
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Czw paź 04, 2007 9:10

:( :( :placz: mam nadzieję, że ludzi którzy sie go pozbyli są szczęśliwi...

przepraszam, ale w takich momentach czuje jak bardzo nienawidze takich ludzi, wchodzi do mojego umysłu taka nienawiść, że czasami sama siebie się boję
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 235 gości