Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
-Anula- pisze:A więc sytuacja wygląda tak:
mały (Niusio - rezydent) pcha się do Flora na siłę,
dopiero teraz widzę, jak bardzo potrzebował kontaktu z innym kotem,
a Floro od początku utrzymywał dystans i nie dopuszczał małego zbyt blisko. Było mi chwilami bardzo przykro, gdy warczał i prychał na małego, ale wiem, że tak musi po prostu być. Mały płakał tak żałośnie, dawał do zrozumienia na wszystkie możliwe sposoby, że jest nastawiony przyjaźnie i .... podchodził cwaniak coraz bliżej.
![]()
Parę razy udało się Niusiowi podejść do samego nosa Flora - i koty się bez warków obwąchały.
Co najmniej raz miała miejsce konfrontacja:
koty spotkały się w "wąskim gardle" (czytaj: w przedpokoju).
Floro poszedł zwiedzać teren, mały za nim i odciął mu drogę powrotu.
Były warki, mały miał napuszony do granic możliwości ogon i nie jestem pewna, czy też nie powarczał, bo widziałam go z tyłu. Koty trochę się "mierzyły", mały się nie wycofał, w końcu Floro obszedł go najszerszym możliwym łukiem.
Na noc postanowiłam koty rozdzielić, by trochę od siebie odpoczęły i bym ja mogła się chociaż trochę spokojnie przespać.![]()
Floro dostał w przydziale największy pokój (w którym śpi mama), mały resztę. Zrobiłam Florowi legowisko na fotelu i go tam położyłam.
No i się zaczęło - cała gama prezentowanych uczuć: baranki, mruczanki, nadstawianie brzuszka do głaskania itp. Wyraźnie się rozkręcił, gdy rezydent poszedł sobie.... Zaglądałam do niego co jakiś czas, Floro grzecznie spał na fotelu, ale po ok. godzinie skierował się na łóżko i tam już został do rana baaaaardzo szczęśliwy...A najchętniej to by spał NA MAMIE.
![]()
Wczoraj całe popołudnie koty spały, bo spotkania miały miejsce również w nocy. Mama każdej nocy wstaje kilka razy do WC (ma swoje lata, kiepsko chodzi i wymaga opieki 24 godz. na dobę). Mały warował pod drzwiami do pokoju prawie całą noc i wpadał do środka przy każdej okazji, ale krew póki co nie leje się.
No i te moje halucynacje, o których pisałam wcześniej - chyba to widziałam w rzeczywistości, chociaż nie bardzo mogę w to uwierzyć. Floro był tak zaskoczony nagłym bliskim pojawieniem się kwilącego żałośnie małego, że polizał go niczym dobry tatuś.
Druga noc przebiegała podobnie jak pierwsza.
Ogólnie jestem piekielnie niewyspana, ale mam zamiar to odrobić wkrótce. Spotkania kotów mają różny charakter, raz są warki i prychy (ze strony Flora), raz nie ma, mały się tymi warkami długo nie przejmuje, paraduje obok Flora z podniesionym ogonkiem, próbuje prowokować do zabawy, ale Floro nie ma najmniejszej ochoty
.
Wychodząc do pracy znowu rozdzieliłam koty - Floro został zamknięty tym razem w moim pokoju z całym ekwipunkiem, małemu przydzieliłam resztę, po której wędruje mama i opiekunka dochodząca na czas mojej nieobecności. Floro zaszył się na krótko pod łóżkiem, ale szybko wyszedł, obwąchał dokładnie cały pokój i ułożył się spać na krzesełku.
Niusio zna opiekunkę, a Floro jeszcze nie, więc tak chyba było najlepiej.
modliszka pisze:oby nie zapeszyć ale dzisiejszy wieczór był optymistyczny![]()
Balbina84 pisze:Teraz moje kociaki sie juz bawia, troche gonia i gryza, Kotka powoli zaczyna do mnie sama przychodzic i mruczec, choc to nie to co było jeszcze...ale osatecznie mineło dopiero 7 dni.jestem dobrej mysli..mam nadzieje ze kiedys zobacze sliczny obrazek dwoch kotow spiacych razem..oby..trzymajcie kciuki..
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 195 gości