Koty cukrzycowe- ABC- cudny słodziak szuka domu str.86

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów
Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Sob wrz 29, 2007 8:56

Dzięki :-)
Teraz jej umaszczenie wyglada fajnie,ale jak ja wziełam,była malutka i przerazliwie chuda i te jasne plamki wygladały jakby była tam łysa.. :lol: ....szybko zdobyła ksywkę wsrod znajomych która mnie strasznie wkurzała....-parchatek- :evil: :wink:

Hebe

 
Posty: 157
Od: Wto cze 20, 2006 13:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob wrz 29, 2007 8:57

Kuba dostał wczoraj w lcznicy pól kroplówki , dziś dostanie resztę, mam nadzieję, że wenflon wytrzyma. Problemem są Kuby żyły, są bardzo słabo widoczne, łatwo "pękają". Ale dziś rano miał dobry wynik, 224, wreszcie coś mniej niż te 500-ki, dostał ok 2,6 kreski czyli prawie zwykła dawkę.
Hebe, Szylkretowa Dama jest piękna;)
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Sob wrz 29, 2007 8:59

Cieszę się,że z Kubusiem lepiej !!
Jakie kroplówki dostawał ?
Nuka te płyny miała podawane podskórnie,ale to pewnie było co innego.
Trzymamy nadal kciuki i łapki,za Kubusia !

Hebe

 
Posty: 157
Od: Wto cze 20, 2006 13:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob wrz 29, 2007 9:09

Właśnie, Magicmada, dlaczego kroplówki dożylne, jeśli żyły są takie słabe? Przecież kroplówki podskórne z powodzeniem spełniają swoje zadanie.

Cieszę się, że Kubusia cukier jest wreszcie lepszy. Nie wiem, czy aby te wysokie wyniki nie miały czegoś wspólnego z jakąś infekcją. Nagły wysoki cukier jest często tego oznaką. Jak Tinka w ubiegłym roku zaziębiła się i dostawała antybiotyki, to cukier przez 5 dni rzadko spadał poniżej 300. Miałam wtedy wrażenie, że wstrzykuję jej wodę, a nie insulinę.

Pozdrawiam cieplutko
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3799
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Sob wrz 29, 2007 9:21

DR Agnieszka zarządziła dozylne, jeśli się da. Podskórne dostawał ostanio z miernym efektem. Z nim już jest problem zbadaniem krwi, wg mnie KUba jets przykładem na to, jak tajemniczą chorobą jest cukrzyca u kota,z takimi wynikami powinno go już chyba dawno nie być a on żyje, siedzi mi codziennie rano i wieczorem na łózku, pieknie mruczy a przed chwilą usiłował przechwycić spożywaną przeze mnie makrelę.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Sob wrz 29, 2007 10:24

Hi Magicmada,

absolutnie nie chciałabym polemizować z dr Agnieszką. Zdążyłam się jednak przekonać, że dożylne kroplówki w Polsce mają ogólnie większą popularność niż gdzie indziej.

Jedyna różnica między kroplówkami dożylnymi a podskórnymi jest taka, że te dożylne od razu dostają się do krwiobiegu i poprawa jest też od razu widoczna. Stosuje się je najczęściej w sytuacjach podbramkowych (hipoglikemia, kwasica ketonowa, diureza przy ostrym zapaleniu nerek lub przewlekłej niewydolności nerek). Efekt kroplówek podskórnych widoczny jest dopiero po pewnym czasie (kilku, kilkunastu godzinach), bo komórki muszą ten płyn dopiero pobrać, a to trwa o wiele dłużej.

Ponieważ nie wiem, o jaki efekt dr. Agnieszce chodziło, więc trudno mi na ten temat więcej napisać. Jeśli miała to być tylko terapia substytucyjna, to częstsze kroplówki podskórne, które zresztą można samemu robić w domu, nie są gorsze niż dożylne.

Ogólne wyniki krwi u Kuby są jeszcze dobre, więc to nic dziwnego, że żyje. Wysokie wyniki glukozy we krwi nie powodują tak szybko śmierci. Koty są wyjątkowo odpornymi zwierzętami i ich organizm potrafi tolerować wysokie wyniki przez dłuższy czas, dopóki nie nastąpią powikłania pocukrzycowe. Ludzie z takimi wynikami glukozy dawno znaleźliby się już na cmentarzu.

Wymiziaj od nas kochanego Kubusia Mruczka!

Pozdrawiam cieplutko
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3799
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Nie wrz 30, 2007 17:26

Hi Dziewczyny,

na pierwszej stronie naszego wątku zamieściłam wczoraj kilka informacji na temat biegunki i wymiotów u kotów cukrzycowych. Zmieniłam też kolejność wszystkich tekstów i poprawiłam w nich brzydkie błędy :oops:

Pozdrawiam cieplutko i mam nadzieję, że u Was wszystko OK.
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3799
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Pon paź 01, 2007 12:48

magicmada pisze:Problemem są Kuby żyły, są bardzo słabo widoczne, łatwo "pękają".

Hi dziewczyny
W mojej klinice wetowej, nie wiem dlaczego jak pobierają krew do analizy to wygalają łapkę i to żyletką, którą razem z sierścią zdzierają wierzch skóry i dopiero wtedy wbijają igłę. W wygolonym miejscu powstaje krwawiące zaczerwienienie, a następnie strupek. Nie podoba mi się to 8O i następnym razem zażyczę sobie wbijanie igły do żyły przez sierść. :? To samo było przy nocnym dyżurze - też wygalano łapkę żyletką i wprowadzono do żyły wenflon, żeby podać kroplówkę. Mój wet-diabetolog w czasie ostatniej wizyty powiedział mi, że mam PRAWO prosić o dokładną informację nt. podawnych leków, ich celowości podawania i sposobu zrobienia kroplówki (łapka ew. kark). Pytania (według niego) nie są żadnym podważaniem autorytetu.

Hebe! Kocica jest śliczna, umaszczenie super. Kupując glukometr accu chek active poproś o płyn kontrolny (kosztuje ok.25-30 zł i wystracza na ponad 100 pomiarów) i będziesz wiedziała czy zawyża albo zaniża. Swojego czasu rozglądałam się za dobrym glukometrem i nie problem był z urządzeniem, ale dostępności pasków do niego. Paski do Accu CA są dostępne prawie we wszystkich aptekach, tylko że ponieważ są refundowane przez NFZ, producenci i hurtownie windują ceny ile się da, a apteki praktycznie nie zarabiają na nich.
Tak mi przedstawiła problem Pani z mojej apteki - niekiedy sprzedają paski po cenie hurtowej rezygnując ze swojej marży (www.superapteka.pl). :(

Tinka !
Nie wiem czy z Matyldą wszystko idzie w porządku. Mam wrażenie że kiedy zwiększam dawkę insuliny i Matylda zaczyna osiągać NADIR w okolicach 100-150 mg/dl dochodzi do kontrregulacji i potem włącza się jakiś hamulec i trzyma wysoki poziom. (biorę pod uwagę zawyżanie glukometru o 10-15 mg). Wyjaśniam: w dzienniczku wpisuję wyniki jakie rzeczywiście wskazuje glukometr.
Ale pomimo wysokich poziomów, u Matyldy nie widać objawów cukrzycy: nie pije, nie rzuca się na jedzenie, siusia 2 razy na dobę, nie tyje nadmiernie - raczej nabiera ciałka, mocz jest niezwykle klarowna - ostatnie badanie laboratoryjne nie wykryło niczego niepokojącego, dobrze trawi jedzenie.
Chociaż dzisiaj rano miałam problem (dlaczego musiało się to wydarzyć właśnie dzisiaj rano 8O ). Spieszyłam się rano do pracy i dałam kotom nie ogrzaną puszkę, które trzymam w chłodnym miejscu. W 10 min. po zjedzeniu i zastrzyku Matylda wyrzuciła zawartość żołądka na podłogę i nie chciała niczego zjeść. Dopiero po 45 min. udało mi się ją nakarmić suchym diabetic i łyżeczką pasty bezo+calopet. Zostawiłam ponadto w karmniku ok. 10 gr suchej i kurczaka w sosie własnym Feline Porta 21.
Tinka poradź mi proszę czy utrzymać dawkę 2,25 U, a może zmniejszyć do 2,0U.
Wydaje mi się że straciłam trochę cierpliwość, :( . A może tak powinno być. Wyniki jakie osiąga Matylda nie są gorsze jakie osiągają koty na lantusowym forum. Niektóre koty potrzebowały dłuższego czasu żeby "zaskoczyć" no i wyższych dawek (3-5U).

Ucałowania w słodkie futerka
PS. Dobra wiadomość - w mojej wetowej klinice zaczyna standardowo polecać insulinę Lantus, szczególnie dla słodkich piesków podawaną raz dziennie. Kotom też się zaleca - oczywiście po stwierdzeniu że caninsuline źle działa na futrzaka.
Ostatnio edytowano Wto paź 02, 2007 16:23 przez "Kociara", łącznie edytowano 2 razy

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Pon paź 01, 2007 15:04

Hi „Kociaro”,

W mojej klinice wetowej też, nie wiem dlaczego jak pobierają krew do analizy to wygalają łapkę i to żyletką, którą razem z sierścią zdzierają wierzch skóry i dopiero wtedy wbijają igłę. W wygolonym miejscu powstaje krwawiące zaczerwienienie, a następnie strupek. Nie podoba mi się to i następnym razem zażyczę sobie wbijanie igły do żyły przez sierść. To samo było przy nocnym dyżurze - też wygalano łapkę żyletką i wprowadzono do żyły wenflon, żeby podać kroplówkę.

Nigdy jeszcze w życiu nie miałam okazji oglądania golenia łapki żyletką. Wszyscy weci, u których była Tinka, mieli specjalne elektryczne golarki. Nie wiem, jak to się fachowo nazywa, ale one mają takie drobniutkie ząbki. Niektórzy weci byli tak sprawni, że wycinali delikatnie nożyczkami w miejscu, gdzie przechodzi żyła, trochę sierści i to im wystarczyło. Tinka nigdy nie miała zaczerwienionych miejsc i nigdy nie robiły jej się strupki.

Nie wiem czy z Matyldą wszystko idzie w porządku. Mam wrażenie że kiedy zwiększam dawkę insuliny i Matylda zaczyna osiągać NADIR w okolicach 100-150 mg/dl dochodzi do kontrregulacji i potem włącza się jakiś hamulec i trzyma wysoki poziom.

Droga „Kociaro”, to naprawdę duży dylemat, bo widzę, że Matylda nie miała gorszych wyników z dawką 1,10-1,25. Wysokie PRE przy wyższych dawkach insuliny zdarzają się u niej coraz częściej i to właśnie mnie niepokoi. Dlatego nie wiem jeszcze, czy to kontrregulacja, czy nie. To wysokie PRE w sobotę wieczorem spowodowane było najprawdopodobniej suchą karmą diabetic. Ogólnie Matylda nie ma tak złych wyników. Jak piszesz nie są one gorsze, niż kotów na forum lantusowym. Może rzeczywiście potrzebuje więcej insuliny. Widziałam jednak kiedyś jeden dzienniczek. Dziewczyna doszła do 8 U dwa razy dziennie, a wyniki nawet nie drgnęły. Były takie same jak przy dużo mniejszych dawkach. Interesujący jest też dzienniczek Brunona (właścicielka Cora): http://www.diabetes-katzen.net/forum/sh ... .php?t=450

„Kociaro”, dawka Matyldy nie jest jeszcze wcale tak wysoka. Zdaję sobie też doskonale z tego sprawę, że z insuliną Lantus należy się obchodzić trochę inaczej niż z innymi insulinami lente. Poczekaj z tą dawką 2,25 U do końca tygodnia. Może coś drgnie. Jeśli wyniki by się nie poprawiły, zmniejszyłabym na próbę dawkę.

Cieszę się bardzo, że Matylda się dobrze czuje. A jak tam Maciek, czy udało się zwalczyć to świerzbowe paskudztwo?

Przy następnych badaniach kontrolnych krwi zrobiłabym tak dla pewności też T4. Dużo kotów cukrzycowych cierpi na nadczynność tarczycy. Wyrównanie poziomu glukozy we krwi jest wtedy bardzo trudne.

Pozdrawiam serdecznie
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3799
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Pon paź 01, 2007 19:28

Witajcie Dziewczęta!

Kociara, nie jestem autorytetem i wogóle, ale zwierzaki mam już od ponad dwudziestu lat i to raczej w wiekszych ilościach i przyznam, że zawsze miały golone łapki przy zastrzykach czy kroplówkach dożylnych. Golone albo wycinane futerko tak jak pisała Tinka. Ale to raczej sporadycznie. Nie wyobrażam sobie wbicia igły przez futerko. Moje zawsze miały wygalane żyletką i w zasadzie nie było problemów. Wydaje mi się, że to może wina tępej żyletki. W niektórych lecznicach mają też maszynkę bo wiem, że stosuje się je do wygalania przed sterylizacją. Nie wiem czy stosuje się ją przy wygalaniu łapek. Może ze względu na hałas? A może nie mają takich małych jak pisała Tinka? Sama nie wiem. Może następnym razem poproś żeby wzięli nową żyletkę.
Uff ale nasmarowałam.

Pozdrawiam i buziaki dla Kociaków

Flores

 
Posty: 201
Od: Wto mar 20, 2007 12:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 02, 2007 8:57

Hi Tinka !
Poniżej podaję zasady (opisane przez członków Niemieckiego Forum dla kotów cukrzycowych), którymi staram się posiłkować przy terapii Matyldy:
...
Większość kotów wymaga zwiększenia dawki insuliny. Zwiększaj dawkę stopniowo o 0,25U lub 0,5U. (0,25U w przypadku kiedy kot otrzymuje niską dawkę i/lub osiąga relatywnie niskie poziomy stężenia cukru we krwi; 0,5U w przypadku kiedy kot otrzymuje wyższą dawkę i/lub osiąga relatywnie wysokie poziomy cukru). Utrzymuj każdą dawkę przez 5-7 dni. Jednakże, jeśli kot w dalszym ciągu osiąga wysokie poziomy (NADIR zawsze >= 300 mg/dL), utrzymaj tylko dawkę przez 3-4 dani przed zwiększeniem dawki o 0,5U. Alternatywnie, jeśli kot ma stonowane poziomy (NADIR zawsze >= 200 mg/dL), powiększ każdorazowo dawkę co 3-4 dni o 0,25U (jeśli kot otrzymuje niską dawkę) lub o 0,5U (jeśli kot otrzymuje wysoką dawkę). Od tego momentu badaj mocz na obecność ketonów przynajmniej raz na tydzień.
....
Wiele kotów czasami zareaguje na zwiększenie dawki wyższymi poziomami – w ciągu pierwszych 2 do 3 dni po zwiększeniu, zwykle trwające przez mniej niż 24 godziny. Nikt nie wie dlaczego tak jest (możliwa jest „paniczna reakcja wątroby”) - utrzymuj dawkę i ignoruj wahania.
....
Jest prawdopodobne, że u uwagi na sposób działania insulin Lantus i Levemir (działają do 24 godzin i dlatego działanie dawek nakładają się na siebie) staniesz wobec problemu niskiego poziomu cukru w momencie konieczności podania następnej dawki insuliny i zastanowienia się jaka dawka w danym momencie powinna być podana. Spróbuj zredukować dawkę przez pierwsze kilka razy, ażeby zobaczyć co się będzie działo – jest prawie prawdopodobne, że kot w tym przypadku osiągnie wysokie poziomy cukru we krwi. Drugą alternatywą jest: nakarmić kota, odczekać 1 do 2 godzin, zmierzyć ponownie cukier i kiedy poziomy cukru zaczną rosnąć podać dotychczasową dawkę. Trzecią możliwością jest najpierw nakarmienie kota, podanie większej części dawki insuliny, a resztę dawki podanie w ciągu 1 do 2 godzin, kiedy poziom cukru we krwi zacznie wzrastać. Jednakże w większości przypadków, żadna z opisanych alternatyw nie będzie odpowiednia dla kota. Musisz nauczyć się (dowiedzieć się) jak kot reaguje na insuliny Lantus /Levemir zanim znajdziesz najlepszy sposób na zmierzenie się z problemem.
...
Kiedy kot po raz pierwszy zacznie osiągać dzienne poziomy mieszczące się w normalnym dla zdrowego kota przedziale (50 do 80 mg/dl) z paroma wyjątkami, przestań powiększać dawkę i przejdź do fazy 3. Nie ma znaczenia kiedy osiągniesz te niskie poziomy, może to być przy PRE lub czasami pomiędzy zastrzykami. Osiągnięcie tego momentu generalnie zajmuje okres 1 miesiąca, a czasami i dłużej. Jest to zmienne w przypadku różnych kotów: maksymalna potrzebna dawka dla kota mieści się od 0,5U do 10U (koty notowane w niemieckim forum), a większość kotów potrzebuje od 1U do 5U BID – dwa razy dziennie.
....
Faza 3: Utrzymywanie dawki insuliny
Spróbuj utrzymać taką dawkę dla kota, kiedy poziomy cukru będą w ciągu dnia w przedziale 50 do 200 mg/dl przez taki długi czas jaki będzie możliwy.
....
Jest to moje autorskie tłumaczenie.

Wydaje mi się, że powinnam dalej iść do przodu tzn. zwiększać dawkę - według mnie Matylda zaczyna być na etapie Fazy 3 - powinnam utrzymywać dawkę 2,25U albo 2,5U. Nie będę ukrywała, że ponieważ nie mam możliwości mierzenia poziomu w ciągu dnia, obawiam się schodzić z nadirem poniżej 100 mg/dl.
Na razie odstawiłam Matyldzie suchą karmę, spróbuję w karmniku pozostawiać w ciągu dnia gotowanego na parze kurczaka.
Insulina Lantus działa naprawdę inaczej niż insuliny Lente. Nie jestem pewna czy jednak nie powinnam karmić Matyldę częściej i w mniejszych ilościach i tylko "mokre", do czasu aż zacznie osiągać wyniki w granicach 90-200 mg/dl.

Może na razie tyle, żeby nie "wyrzuciło mnie z komputera".
Pozdrawiam

PS. Dzisiaj Matylda znowu zrobiła mi kawał. Rano pre 155 mg/dl i dylemat jaką dawkę podać. Ale o ile już poznałam działanie insuliny, jeśli 155 to nadir, to cukier będzie rósł, a dziesiejsza poranna dawka insuliny zadziała dopiero za 4 godziny.

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Wto paź 02, 2007 10:15

Hi "Kociaro",

to bardzo prawdopodobne, że Matylda zaczyna być na etapie Fazy 3. Tego niestety tak naprawdę nigdy wcześniej nie wiemy, bo możliwe są w zasadzie dwa scenariusze: za mało lub za dużo.

Wiesz, co jest dla mnie dużą zagadką u Twojej Kocicy? Jak studiuję jej dzienniczek, to nie potrafię tego do końca zrozumieć, dlaczego Matylda jeszcze w lipcu osiągała tak niskie PRE i nadiry przy dawce 1,25 U. Właśnie to mnie trochę zaniepokoiło, bo dziewczyny z forum lantusowego konsekwentnie zwiększały dawki i czekały na efekty. U Matyldy było to trochę inaczej. Gdyby u Matyldy było tak samo jak u kociaków tych dziewczyn, wcale bym się nie zastanawiała nad konsekwentnym zwiększaniem dawki.

Kiedy kot po raz pierwszy zacznie osiągać dzienne poziomy mieszczące się w normalnym dla zdrowego kota przedziale (50 do 80 mg/dl) z paroma wyjątkami, przestań powiększać dawkę i przejdź do fazy 3.

Twoja Panna po raz pierwszy zaczęła osiągać takie poziomy właśnie już w lipcu przy dużo niższej dawce. Ale są to tylko takie moje rozważania. Kociaro, insulinę Lantus masz chyba w międzyczasie w małym palcu i dobrze znasz jej działanie na organizm Matyldy. Ustalenie właściwej dawki to zawsze metoda prób i błędów.

Co do karmienia, chyba już kiedyś pisałam, że większość kotów lantusowych ma dostęp do karmy przez cały dzień. Karmy suchej dziewczyny starają się unikać.

Pozdrawiam ciepło
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3799
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Wto paź 02, 2007 11:35

Tinka07 pisze:Hi "Kociaro",
Wiesz, co jest dla mnie dużą zagadką u Twojej Kocicy? Jak studiuję jej dzienniczek, to nie potrafię tego do końca zrozumieć, dlaczego Matylda jeszcze w lipcu osiągała tak niskie PRE i nadiry przy dawce 1,25 U.

Twoja Panna po raz pierwszy zaczęła osiągać takie poziomy właśnie już w lipcu przy dużo niższej dawce.

Co do karmienia, chyba już kiedyś pisałam, że większość kotów lantusowych ma dostęp do karmy przez cały dzień. Karmy suchej dziewczyny starają się unikać.


Hi Tinka i dzięki za szybką odpowiedź.

Wiesz, gdybym w maju, a najpóźniej w lipcu wiedziała tyle na temat działania insuliny Lantus i na czym tak naprawdę polega metoda Pani Profesor Rand, to prawdopodobnie Matylda byłaby "daleko do przedu".

Po 1. nie zastosowałam się do zalecenia, żeby pierwszą dawkę utrzymywać przez nawet kilka tygodni, i zamiast tego skakałam z dawkami raz zwiększając, a raz zmniejszając. Organizm Matyldy nie miał szans na przyzwyczajenie się do dawki insuliny. TO BYŁ NAJWIĘKSZY BŁAD.

Po 2. kiedy Matylda zaczęła osiągać odpowiedni NADIR (50-80 mg) zamiast utrzymywać dalej dawkę tzn. przejść do fazy 3 - zmniejszałam dawkę, były dni, że co PRE to inna dawka.

Po 3. DRUGI POWAŻNY BŁĄD - zrezygnowałam z dwóch dawek na rzecz jednej dziennie. Nastąpiło według mnie przerwanie terapii na 3 tygodnie.
Następnie przeszłam na dwie dawki dziennie i rozpoczęłam terapię jakby od początku w zupełnie innych warunkach: Matylda nabrała ciała i potrzebowała już większej dawki insuliny.
Ponadto na początku moja technika robienia zastrzyków też miała wiele do życzenia. Nie wkuwam się już w kark lecz w boczki.

Oczywiście to są moje przypuszczenia (niestety nie zawsze mam rację), poza tym potrzebuję czasami czasu, żeby zaakceptować pewne rzeczy jak np. dokonywanie pomiarów conajmniej dwa razy dziennie).

Z drugiej strony trudno powiedzieć, czy gdybym na początku dokładnie stosowała się do protokołu dziewczyn z Niemieckiego Forum lantusowego, to Matylda właśnie dokładnie tak by reagowała jak teraz . Ale napewno byłby daleko do przodu.
Jakby na to nie patrzeć, czuję się jakbym przecierała szlaki.

A teraz trzeba iść do przodu. Co do sposobu karmienia to zastanowię się jeszcze, ale chyba zacznę Matyldę karmić w dzień 4 razy dziennie (mam dwa automatyczne karmniki) i tylko mokrą karmą i gotowanym kurczakiem.

Ucałowania

PS. Uszy Maćka wyleczone, wystarczyło po parę kropli leku. Teraz staram się co kilka dni przeczyszczać uszy wodą i patyczkami do uszu. Nie było to zaraźliwe, bo nie "przeszło na Matyldę", mogły to być jakieś grzyby.

Acha Tinka,
Matylda miała robione badania krwi na początku lipca, czy wystarczy zrobić ponowne badania po nowym roku ? Zrezygnowałam z wyjazdu w tym roku, żeby przypilnować Matyldę i nie stresować jej hotelem. Potrzebuje teraz dużo spokoju.

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Wto paź 02, 2007 16:51

Flores pisze: Nie wyobrażam sobie wbicia igły przez futerko. Moje zawsze miały wygalane żyletką i w zasadzie nie było problemów. W niektórych lecznicach mają też maszynkę bo wiem, że stosuje się je do wygalania przed sterylizacją.


Witam Flores
Mój wet internista pobiera krew z łapki, według mnie w sposób fachowy, znajduje na łapce żyłę, odgarnia sierść i wbija igłę w odsłoniętą skórkę. Sierść na łapce jest krótka.
Inni weci, którzy pobierali krew z łapki do analizy (na nocnym dyżurze), najpierw krótkimi nożyczkami obcinali sierść na dość dużej powierzchni (2cm na 1cm) i następnie żyletką usuwali pozostałą sierść. Może chodziło o to żeby miejsce wkuwania było sterylne. I stwierdzam tu fakt, że na wygolonym miejscu zostaje zdarty naskórek. Po powrocie do domu Matylda dodatkowo wylizuje to miejsce szorskim języczkiem i miejsce wygląda nieciekawie. Po ostatnim pobycie na pobraniu krwi, to zawinęłam łapkę bandażem, ale Matylda szybko sobie z nim poradziła i "odkaziła się" swoim sposobem. :?

A jak się czuje Znasio ?

A wogóle dziewczyny wiecie czego brakuje mi tu na forum - nie tyle pojedyńczych wyników pomiarów , ale WASZYCH DZIENNICZKÓW.
Nawet jeśli dokonywane są pomiary tylko przy PRE bądź sporadycznie, to i takie wyniki coś "mówią", szczególnie jak są pokazane w jakimś odstępie czasu. Wierzcie mi to naprawdę dobra rzecz.

Ucałowania w słodkie futerka i nie tylko

"Kociara"

 
Posty: 936
Od: Pt kwi 13, 2007 9:55
Lokalizacja: Warszawa Mokotów Dolny

Post » Wto paź 02, 2007 19:07

Hi "Kociaro",

Matylda miała robione badania krwi na początku lipca, czy wystarczy zrobić ponowne badania po nowym roku ? Zrezygnowałam z wyjazdu w tym roku, żeby przypilnować Matyldę i nie stresować jej hotelem. Potrzebuje teraz dużo spokoju.

Jeśli Matylda będzie się do tej pory dobrze czuła i nic się nie przyplącze (odpukać w niemalowane drzewo), to następne kontrolne badania po nowym roku w zupełności wystarczą. Ja też robiłam je co 6 miesięcy. Najważniejsze, żeby kociaka bacznie obserwować. Ja nawet co do Kayi jestem bardzo przewrażliwiona. Moja siostra powiedziała mi ostatnio, żebym czasem nie zaczęła Kayi mierzyć cukru :roll: Oczywiście, że tego nie zrobię, ale przez te lata Tinka tak wiele mnie nauczyłam, że potrafiłam dostrzec każdą najdrobniejszą zmianę w w jej zachowaniu.

Może do tego czasu będą też w Twojej klinice możliwe badania fruktozaminy. To byłoby super, bo wreszcie byś wiedziała, jaki był u Matyldy przeciętny poziom glukozy we krwi w ostatnich dwóch, trzech tygodniach.

Zrezygnowałam z wyjazdu w tym roku, żeby przypilnować Matyldę i nie stresować jej hotelem. Potrzebuje teraz dużo spokoju.

"Kociaro", przemawia przez Ciebie wielka miłość do Twojego słodkiego FUTERKA. Matylda będzie Ci z pewnością za to bardzo wdzięczna. Ogromnie się cieszę, że podjęłaś taką decyzję.

Pa, pa
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3799
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: EwaMag i 50 gości