*KD* - Bumblebee, Zuza i Bobinti - wszyscy już w domkach :)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie wrz 30, 2007 19:13

Dorcia, to one są już złapane? Bo się pogubiłam... Masz pw jakby co.

Szczerze mówiąc, wolałabym dowóz do domu bezpośrednio, jeśli to by nie sprawiło kłopotu, bo cierpię na brak czasu i wracam do domu późnym wieczorem (codziennie ostatnio).

Muszę dodać szybko malców na alegratkę i allegro... Miałam robić ogłoszenia wczoraj. I g.... z tego wyszło :?

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin


Post » Pon paź 01, 2007 22:42

O mamo, Kasia, dzięki :D Ostatnia fota - popłakałam się ze śmiechu :ryk: Kanapka z pomidorem :lol: Na szczęście udało mi się ją jednak zjeść. A Zuzka jaka bojowa na tych zdjęciach :D

Kasia :1luvu: od razu mi lepiej.

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw paź 04, 2007 17:25

Halo maluchy,co tak daleko :!:

Magda,wiem jak cięzkie masz teraz dni :(

U mnie dziś też niewesoło.Parę dni temu odkryłam kolejny miot mamusi Bobintiego :( Maluchy siedziały w piwnicy jednego z bloków,widziałam przez takie małe okienko.Dziś kotka wyprowadziła kociaki przed blok no i tragedia,jakąś godzine temu jeden z malców zginął pod samochodem :crying: ...Gdy go zabierałam jego ciałko było jeszcze ciepłe...kierowca zostawił go na parkingu a sasiedzi stali na balkonach i zero reakcji...reszta kociaków też tak pewnie skończy bo zimno już i grzeja swe maleńkie ciałka pod ciepłymi silnikami samochodów...a ja nic nie mogę dla nich zrobić i to jest straszne...

Sorry reddie za tego offa ale musiałam sie wyżalic....

novena

 
Posty: 1430
Od: Wto lis 28, 2006 22:42
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Post » Czw paź 04, 2007 17:36

Zdjęcia są super. Koty niesamowite.
Novena, ja jakąs godzinę temu podniosłam ciałko przejechanej szylkretki. Zaniosłam do lasu i przykryłam gałęziami. Nikt jej nie pomógł, nie przeniósł zimnego ciałka do lasu, który jest metr obok. Samochody przejeżdżały obok, jechała kobita na rowerze i nikt nie zwrócił uwagi.Ja też jechałam, ale musiałam się zatrzymać. U nas taka znieczulica to norma.
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw paź 04, 2007 20:48

Ech... :(

Wiecie co? Wet mówi, że Bumblak ok. Ma nadżerkę na podniebieniu, ale już się zalecza. I ogólny stan dobry, temperatura prawidłowa, osłuchowo również, zostawiłam jego dziwną kupkę do badania (udało się złapać tuż przed wyjściem z domu). Prawdopodobnie zarobaczony. Ale jeszcze tylko 3 dni i już można odrobaczać. Apetycik jest świetny, mały się bawi, jest rozbrykany, tylko trochę słaby. Ale nic niepokojącego nie ma.

Wet nic nie policzył za dzisiejsze dwa koty, więc uff.

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie paź 07, 2007 1:28

Podniosę nas trochę. Właśnie co niektórzy tu szaleją. Bobinti czyli. On to nie wiem skąd ma tyle energii :D No niezmordowany jest. Biega i biega. I biega :roll: Chwilami mam wrażenie, że bez celu. No chyba, że celem miałoby być bieganie - wówczas zwracam honor ;) Zuzka natomiast jest niezmordowana w mruczeniu, przytulaniu się, włażeniu na kolana, spaniu jak najbliżej człowieka i ogólnie wyrażaniu uczuć pozytywnych. Zarówno B jak i Z uwielbiają dawać buziaki. Mi i kotom. A Bee jest rozczulającym małym szkrabikiem. Taki maleńki, a serduszko ogromne. Ostatnio ustalił, że Tigra jest fajna i można się do niej przytulić. Tigra początkowo reagowała pełnym oburzenia i obrzydzenia fukaniem. Teraz pełna zgoda. Nie jakaś wielka miłość, ale chyba się lubią. Kolana sobie rozpracowali po swojemu: najpierw włazi Bee, potem po długim zastanawianiu się wreszcie dołącza Tigra. jeden na jednym kolanie, drugi na drugim. Po 10 minutach już śpią przytuleni do siebie. Bumblak jest nadal chudziutki... I taki pokraczny. Biedaczek. Odrobaczę go i będzie ok.


W tej chwili Bobinti męczy Bumblaka: przytula go, całuje w uszy i nie chce się odwalić. Mały ma minę pt. "jaaa, weź ty daj mi spokój, bo zacznę wrzeszczeć ty goopi natrętny kocie :roll: ", ale tak naprawdę to chyba dobrze się czuje w roli "męczonego" ;)

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie paź 07, 2007 11:31

Moje pojechały ...Madziu ciesze się że jada do ciebie ,wymarzona opieka...ale pingwinek jest szczególny.....tulaj go codziennie odemnie ... :oops: zobaczysz jak on mruczy ,jaki jest tulaśny....
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 07, 2007 12:10

Ach, drugi pingwinek do tulenia (bo Zuza jak na razie zajmuje czołowe miejsce w konkursie na najwiekszego tulaka). Łazienka odkażona po Kairusi. Klatkę dla malców odbieram dopiero jutro, ale jakoś ten dzień przeżyjemy bez klatki. Najważniejsze, żeby nie zachorowały na coś paskudnego...

Bumblak jest osłabiony, ale na szczęście ma ogromny apetyt. Mam nadzieję, że dojdzie do siebie mały okruszek...

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto paź 09, 2007 20:12

Pragnę powiadomić, że Bumblaczek odżył i wrócił do normalnych kocich zajęć (ganianie po wszystkich meblach, rzucanie się znienacka na moje ręce, dzikie harce przy misce, i walki z kumplami). Jesteśmy w trakcie odrobaczania całej trójki i mam nadzieję, że wytłuczemy wszystko, co tam w nich siedzi. Zuza wybitnie nie lubi mieć podawanej tabletki. Odwaliła taką scenę histerii, dramatyzowania, obrazania sie itp, jakiej nawet Inka nie potrafiłaby wykonać ;) Bumblebee nadal jest przekonany, że posłanko-kojec to kuweta :? Młode to i głupie. Za to jakie słodkie :D

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro paź 10, 2007 11:38

Marcelek szajbusik ..bo tak należy go określić przez pewien okres swojego zycia (dobrze że krótki) schodził z wersalki aby nalać na fotel..fajna ,duża kuweta i szybko wsiąka ,nawet zakopywać nie było co... :twisted:
x razy dziennie łapałam gnojka w trakcie niosłam do kuwety a on lał mi naręce...i miałam zawartośc w garści :wink: ale za to dłonie jakie wydelikacone... 8)
a jak tam moje niemoje ? :D
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 10, 2007 12:05

Twoje nietwoje niedługo będą mieć własny wątk na kociarni :D Teraz nie mam czasu sfocić maluchów, ale Dorcia... JAK ONE MRUCZĄ 8O :lol: Słychać w nocy mruczando z łazienki. Na 3 głosy. Rany. Aż szkoda zasypiać ;) Pingwinek mruczy najgłośniej i praktycznie bez przerwy. A szylkrcia uczyniła mi malownicze dwie szramy na dłoni. Na rączki chciałam wziąć kotecka ;)

A novenowe kociaki rewelacja. Bobinti to drugi Rosencrantz. Łobuz, ale taki słodki, że nie można się na niego gniewać. Wczoraj wywalił mi komórkę do śmietnika... I wieszał się na sznurku od prania. Zuza jest zdecydowanie mniej pomysłowa. I grzeczniejsza. Obaj dają buziaki. A bumbelek to mój syneczek :lol: Tzn ON tak myśli. Nie odstępuje mnie na krok! Chodzi przy nodze, czeka przed drzwiami łazienki aż wyjdę od dorciowych malców. Śmieszny mały szaraczek :)

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro paź 10, 2007 12:10

czyli masz baaardzo wesoło 8) ...
a ja chcę zabrac babie malucha chorego...może mi się dziś uda...jeżeli zyje tyciak jeden... :cry: w sobote do mnie dzwoniła że nie je i cos z nim nie tak ma 5-6 tyg....i dopiero podobno wczoraj poszła z nim do weta...i nie nadaje sie na pokazanie...kurcze ..gdybym zabrała go w sobote może było by ok... a tak teraz siedze i się zadręczam... :?
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 10, 2007 13:52

Widzę,że jednak dorciowe kociaki dojechały do ciebie Magda? a ja chyba całe forum przeleciałam w poszukiwaniu ich wątku a on dopiero ma byc założony :wink: Te moje maluchy to sie chyba charakterami pozamieniały u ciebie,bo to Zuza zawsze miała swietne pomysły jesli chodzi o zabawy :wink:Ciągoty Bobintowe do śmietnika wcale mnie nie dziwią,ma je chyba od urodzenia :roll: ,ileż to razy odkopywasłam go spod sterty śmieci ,pod którymi sobie błogo spał....raz omal go nie wynieślismy razem z workiem :twisted: taki to mały cudak....ale żeby to biegać i broić 8O toż to nawiększy leniuch wśród maluchów był i miziolec...ciągle na kolankach,na pleckach,na rękach baaaa nawet na głowę nam właził...no wszędzie...Zuzka raczej samodzielna dziewczyna...Bumblaka bliżej poznać nie zdążyłam,szybko wyjechał....ale rozkoszny z niego malec

Dzięki za pozdrowionka od maluchów....a i piszę ci pw :

Dorciu,kochana moja ty to bys chora chyba była jakbyś z raz w tygodniu jakieś bidy skądś nie wykopała,co :?: :wink:

novena

 
Posty: 1430
Od: Wto lis 28, 2006 22:42
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Post » Śro paź 10, 2007 15:28

ja sobie nieraz mówie ..nie widze nie słysze ...nie czytam...ale już mysle jak babie zabrać..a ona ........... uważa ze nie trzeba...pewnie nie trzeba tylko ja upierdliwa jestem :oops:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 235 gości