WIELKIE problemy z dokoceniem - niby normalne życie:)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 26, 2007 6:38

Porque? 8O
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro wrz 26, 2007 20:18

O, a ja myślałam, że jesteś Karolka głównie hiszpańsko-języczna, a tu proszę francuski się odzywa :wink:
Ty dziewczynko dobrze wiesz dlaczego jestem zła :twisted:

U nas bez większych zmian, z wyjątkiem pogody - tak jakoś jesiennie się zrobiło. Mgła i brak słoneczka, ale za to w parku zdrojowym - festiwal kolorowych liści. Jak nie zapomnę to zabiorę aparat i postrykam, jak na zabiegi będę biegła.
No i zaczynam płakać, że to już tylko 4 dni pobytu w Nałęczowie :( Nic to na wiosnę znów tu przyjedziemy.

Co do kotów, to Kika robi bardzo duże postępy. Nie wiem, czy to krople Bacha, czy coś innego, ale jakoś mniej prycha. No i jak koty dwa złe pójdą na wygnanie - bardzo szybko wychodzi ze swojego pokoju. I jest taka jakaś pozytywnie nastawiona do świata :P
No i zabawowa panienka jest bardzo. Właśnie w tej chwili niszczy wertikale, co ja moim gospodarzom powiem :oops:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Śro wrz 26, 2007 20:30

Aleksandra59 pisze:O, a ja myślałam, że jesteś Karolka głównie hiszpańsko-języczna, a tu proszę francuski się odzywa :wink:
Ty dziewczynko dobrze wiesz dlaczego jestem zła :twisted:


8O Ja nigdy z francuskim do czynienia nie miałam i mieć nie chce.
"Porque" to po hiszpańsku ciotko poliglotko. 8)
Po francusku byłoby "Pourquoi" jakkolwiek to sie wymawia :?

Ciotko zażywaj słońca póki jeszcze jest, bo z zachodu nadciągają deszcze. :(
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro wrz 26, 2007 21:16

:oops: :oops: :oops: z tej przykrej sytuacji wybawia mnie jedynie to, że ani francuskiego, ani hiszpańskiego nie znam :?
A tak "ze słuchu" wychodziło mi na francuski :oops: "pur-qua" :ryk:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Śro wrz 26, 2007 21:19

To jednak podajesz Kice kropelki? Myślałam, że przez leki wątrobowe je odstawiłaś :x Ile czasu już je dostaje, jeśli około miesiąca - to bardzo prawdopodobne, że te zmiany są od kropli...gdyby tak było - byłabym bardzo szczęśliwa.

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw wrz 27, 2007 13:45

Daję krople Bacha, ale niestety nie według dawek zalecanych przez p. Wandę :(
W przypadku Kiki - dopyszcznie to jedynie raz dziennie, na główkę wcieram i staram się upolować lizanie wtedy na łapki kroplę. Czasami daję jej do jedzenia, ale to nieczęsto bo Kika głównie w nocy je, to krople by wywietrzały.
Po diagnozie wątrobowej na chwilę przestałam dawać, ale po konsultacji w wetką wróciłam do podawania.
Gorzej z pozostałymi furtami. One generalnie odmawiają każdej formy podawania kropel - tylko widzą jak buteleczkę biorę to zwiewają w najciemniejszy kąt :roll: Pozostaje więc - tak z zaskoczenia - kroplenie na główki :(
Na urlop nie wzięłam feliwaya - zapomniałam niestety :oops: :oops:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Czw wrz 27, 2007 17:00

Ciężka sprawa z Twoją menażeria Aleksandro... Mam nadzieję, że w końcu kotowe znajdą wspólny język :lol: :lol: :lol:
Trzymam :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Margo05

 
Posty: 618
Od: Nie wrz 16, 2007 21:37
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw wrz 27, 2007 19:23

Oj ciężko, ciężko ale się nie dajemy i staramy się dobrze bawić :wink:
Dziasiaj w ramach w ramach "zabawy" wzięłam z zaskoczenia śpiącego Fifiego i wkropliłam mu trochę kropli Bacha do pysia. To co się potem działo jest nie do opisania - kot był jednym wielkim wyrazem wstrętu. Latał po całym pokoju i wydawał przedziwne dźwięki i prawie łapki sobie do pysia wsadzał 8O Ja wiem Fifi był bardzo biedny, ale ja się ze śmiechu popłakałam :ryk:
Mimi okazała się zdecydowanie bardziej sprytna niż misiowaty Fifi - nie udało się z zaskoczenia wkroplić :(
A parę chwil temu cudna Mimi wlazła na półki kuchenne i się z nich nie wiem jak zwaliła :( Lądowanie nie było zbyt udane, ale Mimi nic się nie stało. Tylko jak ona tam wlazła. Zaraz zrobię zdjęcia szafek coby zobrazować :wink:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Czw wrz 27, 2007 20:59

Jak zrobiłam zdjęcie kuchni urlopowej to zdałam sobie sprawę, jak Mimi wlazła na szafki kuchenne - po okapie. Czyli tak jak w domu, tylko domowy okap wygodniejszy do wchodzenia, więc Mimi raczej z poziomu okapu spadła, a nie z szafek :?
A kuchnia urlopowa wygląda tak:
Obrazek

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Czw wrz 27, 2007 21:10

Jak ona mogła się wdrapać na okap? 8O To dla mnie niepojęte.

O, whiskas 8)
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw wrz 27, 2007 21:41

Karolka, Mimi to skoczna kocinka jest :wink: A "parapeciku" nad schodami do łazienki nie pamiętasz :?: To jest zdjęciami udokumentowane, parę dni temu :wink:

A co to za wywiadowca 8) i na dodatek po cichu :wink: Ja się nie kryję z tym, że Mimi dobrego jedzenia nie uznaje, tylko najgorsze badziajstwo. I, że małpa ruda niereformowalna jest :evil:

A tak przy okazji, tak trochę wirtualnie wspieram kotka bez ogonka z Katowic. Kotek nie dość, że mocno okaleczony, a rana sie nie goi, miał bezpośredni kontakt z panleukopenią. Na razie wszystkie wyniki są w miarę ok, ale chuchając na zimne szukamy krwi ozdrowieńca. Jakby ktoś, z osób czytających o moich walkach z dokoceniem (i nie tylko) - ZAPRASZAMY, ZAPRASZAMY - wiedział o takim kotku prosimy o wiadomość. Zarówno na wątek Ogonka, jak i do banku ozdrowieńców:

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=64705
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=65342

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Czw wrz 27, 2007 23:35

Sprytna kocinka :lol:

A kiciuś bez ogonka... :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
niech mu się uda...
Obrazek

Margo05

 
Posty: 618
Od: Nie wrz 16, 2007 21:37
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 29, 2007 20:43

Margo05 - dzięki za wsparcie :) . Ja dalej czekam na informacje o ozdrowieńcach :)
U nas spokój - lekko wycofujemy się z urlopu :( Koty jeszcze nie wiedzą, że jutro juz w domu będą - jakoś nie mam odwagi im tego powiedzieć, tak im tu dobrze :ryk:
Nic to, w maju wracamy do Nałęczowa - p. Agnieszka dyspoująca lokalem bardzo koty - tj. Mimi i Fifi polubiła :wink: Koty zrobiły wystawkę totalną, nawet Mimi do głaskania się nadstawiała 8O No cóż p. Agnieszka atrakcyja kobitka jest i na dodatek lubi koty, a kotkom tu dobrze to co miały zrobić, tak jak ja obrzydliwie podlizywały się 8)
No bo kto przyjmie kobitę z trzema kotami - "wariat" tylko :wink:
A :wink: co oznacza "wariat" - osobę totalnie nieodpowiedzialną, uwielbiającą zwierzaki, każdej maści i oczywiście super sympatyczną :1luvu: Tak jak p. Agnieszka z Nałęczowa :dance:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Sob wrz 29, 2007 23:41

Cieszę się, że całej czwórce pobyt się podobał :lol:

Twoje kociaki mają szczęście, że trafily na taką "wariatkę" :wink:

Dobrej nocy życzę :)
Obrazek

Margo05

 
Posty: 618
Od: Nie wrz 16, 2007 21:37
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie wrz 30, 2007 20:34

No to urlop się już skończył :crying: - jesteśmy w domu. Koty zachowują się tak jakby nigdy stąd się nie ruszały.
Kika po otworzeniu transporterka natychmiast wylądowała w szafie, nie chciała nic jeść i w nosie miała kuwetę. 8O
Natomiast Fifi i Mimi - jedzonko, jedzonko, a potem spanko w ulubionych miejscach.
A jutro do weta z Kiką na wizytę kontrolną i pobranie krwi.

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 78 gości