Pamela bije Cesara,Ala,Milenka spokojne...!!!???

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 27, 2007 14:47

ale masz sliczna gromadke Obrazek

Kasia_1991

Uwaga
 
Posty: 5929
Od: Nie mar 18, 2007 12:58

Post » Pt wrz 28, 2007 2:00

co słychać u dziewczynek? :wink:

Patr77

 
Posty: 2341
Od: Wto wrz 12, 2006 0:05
Lokalizacja: Ottawa/Poznań

Post » Pt wrz 28, 2007 14:38

No i dzie ten hojoj? :wink:
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 28, 2007 20:52

No własnie gdzie :wink:
Kirstin, zaczynam się bardzo martwić, proszę napisz coś :(

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Pt wrz 28, 2007 22:24

Coś napiszę jutro.... :roll:

Ale póki co trochę więcej dzisiaj.
To jest z innego wątku.
Niespodzianka.....

Tu zaczyna się historia Drabcia.

Drapcio jest u mnie.
Z przygodami niemiłymi dla mnie.
W środę jechalam po niego i nie dojechałam,
dobrze ,że nie wyleciałam samochodem w przepaść.
W czwartek dojechałam , zabralam,
Zdenerwowałam się , bo w schronisku 160 kotów. :roll:
Nie mogę chodzić do schronisk.....

Orzeczenie Pani wet.
jedno oczko zjadł wrzód , drugie zjada, potrzeba cudu.


Kto się może pomodlić za cud????
Wcale nie żartuję.....

Jedną szansą jest to ,że jest młody i rośnie.
Może młody organizm jakoś zwalczy..... :roll:
Ale to wszystko bardzo wątpliwe... :roll:

To co w ludzkiej mocy zrobię ,
na razie dostał pełen wypas pięć leków do podawania.
Torbex,Naclof,Corneregel,Betamox,Biostymina
+odrobaczenie Advocate.

Będę po niedzieli dzwonić dr. Garncarza.
Napisałam do pani Wandy , tej od kropli Bacha,
może coś wymyśli z naturoterapi.

Dostanie też bienergoterapię.

I bardzo dobrą dietę.
Jakieś jeszcze propozycje?
Może ktoś coś doradzi w sprawie diety specjalnej
dla takiego ocznego koteczka?

Smutne to wszystko.
Zdjęcia jutro.

Koteczek jest śliczny.
Klaudia dziewczyna , ktora mi pomaga ,już się w nim zakochała.
Ma dłuższy włos niż normalne koteczki, na ogonku również???
Ciekawe kto mu się w rodzinie plącze , jakiś norweg albo amerykanin???

Pierwszy dzień był spokojny, siedział w klatce wystawowej.
Bałam się reakcji Pameli i Czarnulki.
Ale Pamela nasyczała zwyczajowo i olała,
Czarnulka bardziej to przeżyła, bo buczała i dalej buczy,
a teraz on się bawi myszką, Pamela śpi ( ta to w ogóle kot bez nerwów),
a Czarnulka patrzy jak ten bezczelny mały bawi się jej myszką. :roll:

Taki kochany , zwyczajny maluszek koci...
Boże jak mu pomóc ,żeby nie stracił wzroku w tym jednym oczku???? :(


We wtorek wszystkie trzy do weterynarza marsz do przeglądu.
Dzisaj było odrabaczanie całej trójki advocate.
Za miesiąc powtórka.

Czarnulka musi być przejrzana przez wet.
Jest parę rzeczy ,ktore u niej mi się nie podoba,
ale muszę skonsultować, czy mnie się to wydaje czy nie.
Dostanie na łapki lek , ktory ją uśpi, bo na pewno nie da się zlapać.
Napisałam do Pani Wandy o konsultację i krople Bacha.
Ona jest jednak za nerwowa.Uważam ,że trzeba jej pomóc.

Pamela też do wet.
Jak zwykle z okiem.
No i miala przez trzy dni rujkę??? 8O
Że to była rujka to na pewno, ale trzy dni bez śpiewów?
W nocy spałyśmy normalnie... 8O
Trzeby ją wysterylizować...
Ale się boję , nie wiem czemu.... :roll:
Ostatnio edytowano Pon paź 01, 2007 8:43 przez kristinbb, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pt wrz 28, 2007 22:39

Ciociu kristinnb masz od nas dedykacje miauuuu-Amanda&Bakalia

Kasia_1991

Uwaga
 
Posty: 5929
Od: Nie mar 18, 2007 12:58

Post » Pt wrz 28, 2007 22:48

Kristinbb, Ty to jesteś aniołem, naprawdę :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Z oczkami sprawa nie jest prosta, ale daje się takie nadjedzone odratować.
Tylko niestety, na dwoje babka wróżyła :(
Diety żadnej specjalnej się nie stosuje, z tego co wiem...
Dowiedz się od wetki, czy nie lepiej byłoby zamienić Naclof na Difadol. Dr Garncarz już od jakiegoś czasu odchodzi od Naclofu, u większości kotów stosuje Difadol (nie wiem jednak, czy w jakichś przypadkach Naclof nie jest jednak lepszy, wiec to koniecznie trzeba skonsultować).
Jeśli oczko Drapcia się skleja, to koniecznie trzeba je rozklejać, żeby był dostęp tlenu - sklejającą oko wydzielinę trzeba "wymywać" wacikiem umoczonym w odwarze (?) ze świetlika (napisałam znak zapytania, bo nie wiem, czy to się nazywa odwar, jak się ziółka gotuje, a nie tylko zaparza, a świetlik trzeba właśnie pogotować). Przy okazji świetlik ładnie łagodzi.
Tyle mi przyszło do głowy, nie wiem, kto z forum miał kota z wrzodem na oku i udało mu się to wyleczyć...
W każdym razie trzymam kciuki :ok:

A Czarnulka widzę już zazdrosna panna się zrobiła... Ładnie, ładnie :wink:

A co się z nią dzieje takiego, że budzi Twój niepokój? Kurcze, martwię się...

I jak to dobrze, że nie wyleciałaś w żadną przepaść, matko jedyna :strach: Uf, uf.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 28, 2007 22:59

Oj, Kirstin cudowna kobieto :1luvu:
Zaczęłam jak egoistka, ale wyksowałam :oops:
Dr Garncarz - cud wet okulista, tylko teraz do niego trudno trafić. Jakbyś jakoś Drapcia do niego transportowała - służe pomocą, ale niestety tylko na terenie Warszawy :oops:
Ja do gabinetu Garncarza mam rzut mokrym beretem, także wrazie co moge na jakieś konsultacje pojechać.
Zdenerwowałam się i głupoty gadam :roll:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Sob wrz 29, 2007 0:12

8O :1luvu:
Kristinbb... jesteś niesamowita!!!

Patr77

 
Posty: 2341
Od: Wto wrz 12, 2006 0:05
Lokalizacja: Ottawa/Poznań

Post » Sob wrz 29, 2007 6:30

Jak przeczytałam o nim , to się zdenerwowałam,
ja nie lubię jak coś nie widzi.
Mówię o ludziach i kotach.

Drapcio był niejako pod reką.
Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Dostał szansę od losu, może się uda.


Czarnulka chodzi przygięta na tylnych łapkach,
najpierw wyglądalo,że starchulec, ale teraz zaczynamy się jej przyglądać.
Zauwazyła też to Klaudia, która pilnuje zwierzyńca jak mnie nie ma.
Ona miała jakiś wypadek? uderzenie?
Na tylnej prawej łapce miała palucha tego od środka rozwalonego ,
taki olbrzymi spuchnięty, rozrośnięty,poza tym Klaudia twierdzi ,
że widziała ,że czasami druga tylna łapka jakby podgina się.
Żeby ona normalnie podchodziła i nie uciekała.... :roll:
Dlatego muszę zatosować krople Bacha, uspokoić koteczkę
i dopiero będzie widać ,czy jej jest coś czy nie. :roll:
Poza tym lecą jej łezki z oczu..
I jak tu ją leczyć?
Jeżeli ona nie pozwala do siebie podejść wtedy kiedy potrzeba.
Odrobaczanie advocatem na kark odbyło się przy okazji głaskania.
Bardzo staram się,żeby koteczka nie stresowała się.
Zakrapianie do oczu nie wchodzi w grę,ale jak dać zastrzyk??
Dla niej to będzie straszne.Mówię o łapaniu.
Dlatego z wet. wymyśliliśmy ten usypiający lek.
Zawiozę , obejrzymy i zadecydujemy co dalej.
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Sob wrz 29, 2007 12:23

O kurcze, jak to paluch rozwalony? O mamo jedyna :strach: :strach: :strach:
Nie wiem nic o żadnym wypadku, ale wszystko jest możliwe, ona mieszkała blisko ulicy, więc mogła ją coś kiedyś trafić... Albo ktoś :(
W lecznicy mało się przemieszczała i to raczej tajnie, więc nikt jej nie widział w pełnej krasie. Ja ją widziałam tylko jak przemieszczała się w klatce, no ale w klatce chodzenie jest mocno utrudnione, zwłaszcza z dwoma kotami kłębiącymi się dookoła. Podejrzewam, że Czarnulki nikt nie widział tak normalnie, bo ona się chowała albo przyczajała, jak ktoś wchodził, dopiero u Ciebie, w miejscu, gdzie jest spokój, malutka mogła pokazać, jak chodzi :(
Kurcze, martwię się bardzo... Aż mnie w środku ścisnęło...
Z oczkami może tak być co jakiś czas - jak zaraziła się herpesem, t ten cholerny wirus już będzie jej siedział w oczkach i przy obniżeniu odporności będzie nieco wyłaził... A stres miała całkiem niedawno porządny, wiec i odporność nieco spadła...

A jak Drapcio?
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 29, 2007 18:07

halo, halo, dziewczynki i chłopaki, co u Was? :wink:

Tak myślałam o konsultacji u dra Garncarza - w razie czego nie trzeba koniecznie u niego konsultować, gdyby miała to być wizyta osobista - moja mam chodzi ze swoim kotem do dr Buczek - też w gabinecie dra Garncarza. Bardzo dobra okulistka i przesympatyczna przy okazji, a łatwiej się do niej dostać. I taniej jest :wink:
Mama na początku chodziła do pana doktora, ale któregoś dnia trzeba było na cito jechać z oczami jej kota na oględziny, bo się coś bardzo pogorszyło, i nie było terminów do pana doktora. I tak trafiłyśmy do dr Buczek, przy której już zostałyśmy :D
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 29, 2007 20:06

Co do dr. Garncarza - nie pamietam chyba w lipcu był u dr. na konsulatcjach Makumba z Lublina. Organizacja wizyty była dosyć skomplikowana i nie wiedziałam czy bedę mogła współuczetniczyć. Pojechałam wcześniej i dałam 100 zł za wizytę w formie zaliczki. W wizycie jednak uczestniczyłam - dr Garncarz poświęcił Makumie ponad pół godziny - i odmówił przyjęcia pieniędzy. Zapłacilismy tylko za leki. Dr Garncarz bardzo cudny wet jest i basta :1luvu:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Sob wrz 29, 2007 20:57

Chętnie skorzystam z pomocy okulistów ,
ale na razie muszę wszystko poukładać.

Czekam na odpowiedź w sprawie tych kropli Bacha dla Czarnulki.
Ona naprawdę jest znerwicowana, głaskałam ją, a tu coś młody stuknął ,
gdzieś tam na dole, a ona bidulka od razu hop nerwowo.
To Drapcio chociaż jest trzeci dzień to jest spokojny.
Widać różnicę w jej zachowaniu a innych kotów.
Szkoda mi jej , bo to i stres większy i zaraz jakieś paskudztwo się przyczepi.
Nie może żyć w takich nerwach , bo to niezdrowo.
Czarnulka ma normalny dom teraz, więc jak to w domu, człowiek siedzi
i obserwuje i dopiero teraz wyłażą pewne sprawy ,
ale ja się z tym liczyłam.
Problem jest w tym jak jej pomóc, a im szybciej tym lepiej,
a tu trzeba bardzo ostrożnie, żeby nie łamać jej psychiki. :roll:

Drapcio je , biega i bawi się.
Dostaje mnóstwo leków i super jedzonko. Specjalną dietę.

Układ jest teraz taki ,że Pamela syczy raz dziennie na Czarnulkę,
Czarnulka robi wuuuu takie groźne na Drapcia, jakoś tak częściej,
A Drapcio usiłuje się wpasować w tę sytuację i świetnie sobie radzi.
Nikt nikogo nie bije.

A propos jedzenia kotów, to odkryłam,
że Czarnulka bardzo lubi parówki 8O.
Pamela nie lubi parówek .
Wszystkie trzy lubią pieczonego kurczaka,
bo jak usiłowałam zjeść wczoraj wieczorem na kolację właśnie coś takiego,
to wianuszek siedział koło mnie i odprowadzał każdy kęs wzrokiem,
a przecież były świeżo po kolacji,
w gardle mi stawało więc poczęstowałam takim najmniej usmażonym. Zjadły ochoczo. :lol:
Nie przepadają za wołowiną , ot tak sobie przez zęby.
Żółtko mały je pięknie , a Pamela i Czarnulka jedno do spółki,
bo ich kłuje w zęby.
Efekt jest taki,że jak daję teraz coś do jedzenia, to nie wiem co mnie czeka. :roll:
I co kto łaskawie zje.. :lol:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Sob wrz 29, 2007 21:24

Kirstin - wianuszkiem siedziały sobie jak Ty jadłaś :?: :roll:
Toż to symbioza całkowita (jak ja Ci zazdroszczę :( )
Tak sobie myślę, że Czarnulce to raczej mizianie i przytulactwo szybciej pomoże, szczególnie przy takiej opiekunce :1luvu:
Trzymam mocno kciuki za wszystkie trzy futra, tylko one nie mają wyjscia, wszystko będzie ok - mając taką Kirstin :1luvu: :1luvu:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Hana, Kankan i 17 gości