Klub Strachulców i Boidoopców, lista s.1

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 28, 2007 20:54

genowefa pisze:Biedny Bono :( ;) U nas jutro będzie sprzątanie :strach: :strach: :strach:


Nooo, u nas też... :roll: A w niedzielę, jeśli będzie ładna pogoda, wyciągniemy rowery z balkonu i przeprowadzimy je przez całe mieszkanie. :strach: Horror! :strach:
Obrazek

Domino76

 
Posty: 3301
Od: Śro paź 05, 2005 8:41
Lokalizacja: Wrocławianka mieszkająca w Opolu

Post » Pt wrz 28, 2007 22:18

Proszę państwa oto Piór:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Czynnością którą Piór zwany Piórkiem tudzież Piórcjuszem opanował do perfekcji jest spiórniczanie. Piór boi się prawie wszystkiego, największym jego wrogiem jest jednak człowiek, dodam jakikolwiek człowiek. Wielkie, duże i nie wynika z tego nic dobrego. Każdy ruch wywołuje u Piórka panikę i szybką ewakuację (najlepiej pod łóżko), nawet przejście obok fotela na którym śpi Piórek wiąże się z ucieczką. Piórek pozwala się dotknąć i pogłaskać tylko w momencie który on uzna za słuszny - zazwyczaj w środku nocy włazi mi na łóżko i odstawia rytualne tańce wokół głowy z donośnym mrrrrauuu, mrrrauuu - na tyle skutecznie, że potrafi zbudzić i zmusić do miziania. W dzień ludzka ręka jest zbyt straszna by się do niej zbliżyć na pół metra. Straszne są też ludzkie nogi schowane pod kołdrą, delikatny ruch wywołuje u Pióra wyskok w pionie nawet w trakcie jakby się wydawało głębokiego snu.
Czego jeszcze boi się Piórek? Suszącego się prania na balkonie, tudzież pelargoni na parapecie (wszystko przez szybę), upadającego widelca, biurowego fotela na kółkach, włączonego telewizora, szumu kompa i dyndających troczków u spodni. Lista jest tak długa, że ciężko mi ją całą zamieścić.
Szczytem było wlezienie pod materacyk w transporterze w drodze do weta (na materacyku siedział drugi kot;))
Ja cały czas mam nadzieję, że on będzie wspaniałym i oswojonym kotem, ale odnoszę wrażenie że to się pogłębia.

Proponuję wpisać Pióra na listę członków oczekujących.

Pozdrawiam,

MartaG

 
Posty: 89
Od: Nie sie 19, 2007 23:22
Lokalizacja: Wadowice

Post » Pt wrz 28, 2007 22:37

Piór zapowiada się obiecująco :lol: :( Prawie jak Różyczka z drobnymi różnicami. Dla Różyczki również jesteśmy bezpieczni tylko jak leżymy, jednak pogłaskać się pozwala tylko wyjątkowo. Z drugiej strony Różyczka nie reaguje aż tak panicznie na drobne zmiany w jej codziennym otoczeniu jak np. wywieszenie prania. Jak długo Piór jest u Ciebie?
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt wrz 28, 2007 23:00

szczyt szczytów: Duńka przestraszyła się dziś rozsypujących się z torebki cukierków miętowych toffi (z Marksa & Spencera :wink: )!!! zjeżyła się jak wściekła i zwiała na drugi koniec korytarza...
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Pt wrz 28, 2007 23:15

genowefa pisze:Piór zapowiada się obiecująco :lol: :( Prawie jak Różyczka z drobnymi różnicami. Dla Różyczki również jesteśmy bezpieczni tylko jak leżymy, jednak pogłaskać się pozwala tylko wyjątkowo. Z drugiej strony Różyczka nie reaguje aż tak panicznie na drobne zmiany w jej codziennym otoczeniu jak np. wywieszenie prania. Jak długo Piór jest u Ciebie?


Piór jest u mnie ok 1,5 miesiąca - wiem, ze to krótko by ocenić przydatność na strachulca:). Trafił do mnie z innym członkiem Burego Gangu - (nomen omen) Cykorkiem. Cykoria jest typowo miziastym kotem który pozwala sobie na wszystko, włącznie z braniem na ręce nawet w środku zabawy. Generalnie wspaniale oswojony dziki kocurek, który nachalnie dopomina się o pieszczoty i uwagę. Przez pierwsze dni nie było wyraźnych różnic w zachowaniu kotów.
Wiem, że dokładnie z Piórem taka sama sytuacja była w DT.
Pierwsze noce w moim mieszkaniu Piórek spędzał w szufladzie od kuchenki (właził pod szafki kuchenne i od tyłu wciskał się w szufladę) - jak nie mogłam znaleźć kota, to wystarczyło wysunąć szufladę<lol>
W końcu jednak ją zabezpieczyłam, piekarnik jest elektryczny i mogłoby to być zbyt niebezpieczne dla kocurka.
Nie wiem co będzie gdy zajdzie potrzeba przetransportowania go do weta np, o obcinaniu pazurów itp rzeczach na razie nawet nie myślę.
Oczywiście kiedy przygotowywuję kocurkom żarełko Cykor wisi mi na nodze a Piór siedzi w bezpiecznej odległości na krześle za oparciem:) Kiedy jedzą zazwyczaj oddalam się od misek na bezpieczną dla Piórka odległość. No i musimy uważać by czasem nie zbliżyć się do kuwety kiedy akurat z niej korzysta. Do zabawek typu wędka, sznurek podchodzi bardzo sceptycznie - tzn czasem sobie pacnie na zasadzie "chciałabym ale się boję".
Popłoch u Pióra wzbudza także wirująca pralka (konkretnie jej odgłos zza zamkniętych drzwi bo do łazienki koty dostępu nie mają). Odkurzacza nie mam odwagi odpalić, podłogi sprzątam na mokro:)
Piórka legowisko przeniosłam pod swoje łóżko, sypialnia nie jest w ciągu dnia często nawiedzana, wiec stanowi dla niego idealną kryjówkę.

Pozdrawiam,

MartaG

 
Posty: 89
Od: Nie sie 19, 2007 23:22
Lokalizacja: Wadowice

Post » Sob wrz 29, 2007 20:20

MartaG moim zdaniem Piór się kwalifikuje, to co opisujesz nie rokuje zbyt dobrze :( Moja Różyczka od roku bez wyraźnych zmian :( Niektóre koty są strachliwe z natury i jedyne co można zrobić to zapewnić im dom taki, aby czuły się w nim bezpiecznie.
Z moich doświadczeń: odpal ten odkurzacz i zobacz jak będzie. Różyczka co prawda chowa się panicznie przed odkurzaczem, ale nie zauważyłam, żeby cotygodniowe odkurzanie zostawiało jakieś ślady w jej psychice. Jak już odkurzacz jest schowany, to wychodzi i zachowuje się zupełnie normalnie (jak na nią oczywiście). Jeszcze godzinę temu wyglądała tak:
Obrazek
A teraz hasa wesoło po mieszkaniu, jakby żadnego odkurzacza nigdy nie było.
Co do kuwety to normalne, że Różyczka zwiewa jak ktoś się zbliży. Na szczęście nie zostawia żadnych niespodzianek, tylko wraca jak jest już "bezpiecznie".
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Nie wrz 30, 2007 20:57

genowefa pisze:MartaG moim zdaniem Piór się kwalifikuje, to co opisujesz nie rokuje zbyt dobrze :( Moja Różyczka od roku bez wyraźnych zmian :( Niektóre koty są strachliwe z natury i jedyne co można zrobić to zapewnić im dom taki, aby czuły się w nim bezpiecznie.


Ja wciąż mam nadzieję, ze on z czasem będzie Wspaniałym Dużym Oswojonym Kotem...
A co do domu to myślę że piór trafił nieźle, nie ma małych dzieci, znajomi młodego raczej kotów nie niepokoją. Generalnie są bardzo towarzyskie, kiedy wracam z pracy wynoszą sie z sypialni i drptają za mną po całym mieszkaniu.
Staram się zapewnić im takie codzienne rytuały o jednakowych porach, chociaz nie zawsze to jest możliwe. Oczywiście koty są niewychodzące, świat zewnętrzny oglądają jedynie przez okno. Wiosną chcę im zabudować loggię, ale za blokiem akurat sa takie mini ogródki, cisza spokój.

Od wczoraj nastąpił pewien postęp, Piórcjuszowe mrrauu i pora miziania przypadły na poranek, co niezmiernie mnie cieszy. Dzisiaj miałam jego wąsy w nosie. Problem polega na tym, ze gdy Piór już się ośmieli na jakiś gest to w tym momencie zazwyczaj wpada Cykorek i jak ten osiołek: mnie wybierz, wybierz mnie.
Wiem, że od samego początku był takim Strachulcem i Wielce Nieśmiałym Kotem, sytuację na pewno pogorszyły choróbska, wizyty u weta ect... Ale bez tego i opiekunów z DT po prostu nie miałby szans. Odpukać na razie nic nie zapowiada by sytuacja miała się powtórzyć.


genowefa pisze:Z moich doświadczeń: odpal ten odkurzacz i zobacz jak będzie. Różyczka co prawda chowa się panicznie przed odkurzaczem, ale nie zauważyłam, żeby cotygodniowe odkurzanie zostawiało jakieś ślady w jej psychice. Jak już odkurzacz jest schowany, to wychodzi i zachowuje się zupełnie normalnie (jak na nią oczywiście). Jeszcze godzinę temu wyglądała tak:
Obrazek
A teraz hasa wesoło po mieszkaniu, jakby żadnego odkurzacza nigdy nie było.
Co do kuwety to normalne, że Różyczka zwiewa jak ktoś się zbliży. Na szczęście nie zostawia żadnych niespodzianek, tylko wraca jak jest już "bezpiecznie".


Z odkurzaczem nie było wyjścia, jedna z moich paproci wylądowała na telewizorze dzisiaj (oczywiście z całą zawartością doniczki). Mech to ja jednak wolę oglądąć w ogrodzie a nie w TV:D Panika Piórka naprawdę była imponująca, uciekając obijał się o meble, wyłączyłam piekielną machinę i pozwoliłam mu się schować, długo potem siedział pod łóżkiem.

BTW - ta siatka na doniczce to zabezpieczenie przed różyczką czy podpora pod kwiatek? Zaintrygowało mnie...

Pozdrawiam,

MartaG

 
Posty: 89
Od: Nie sie 19, 2007 23:22
Lokalizacja: Wadowice

Post » Pon paź 01, 2007 10:04

MartaG pisze:BTW - ta siatka na doniczce to zabezpieczenie przed różyczką czy podpora pod kwiatek? Zaintrygowało mnie...


Jak powojnik był młody to zasłoniłam go siatką, żeby go koty nie zjadły, a jak podrósł to już nie mogłam zdjąć siatki bez uszkadzania rośliny.

Kciuki za ośmielanie Pióra :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Wto paź 02, 2007 9:22

genowefa pisze:
MartaG pisze:BTW - ta siatka na doniczce to zabezpieczenie przed różyczką czy podpora pod kwiatek? Zaintrygowało mnie...


Jak powojnik był młody to zasłoniłam go siatką, żeby go koty nie zjadły, a jak podrósł to już nie mogłam zdjąć siatki bez uszkadzania rośliny.

Kciuki za ośmielanie Pióra :ok: :ok: :ok:


Od kilku dni Piórek przychodzi na poranne mizianie a ja systematycznie spóźniam się do pracy:)

I tak już na marginesie, powojniki świetnie znoszą cięcie. Pomysł z siatką mi się podoba i nie wiem czy nie wykorzystam na bluszcz;)

Pozdrawiam,

MartaG

 
Posty: 89
Od: Nie sie 19, 2007 23:22
Lokalizacja: Wadowice

Post » Śro paź 10, 2007 18:05

Nie byłabym sobą, gdybym ot, tak po prostu napisała, że to krople Bacha działają. Ale... 8O
Ale od początku.
Od jakiegoś 1,5 tygodnia Gacek ma szlaban na spacery. Któregoś dnia nie przychodziła na wołanie, zaglądam pod taras - a tam Gać, zwinięta w kłębek, zero zainteresowania przyjściem do domu. Dopadł ją ten wirus, co resztę stada - kichała jak z armaty, lało jej się z oczu i w ogóle taka była do niczego.
Gacek uwięziony odegrał całą antyczną tragedię pt. "Umrę jeśli mnie nie wypuścisz". Nie wypuściłam. Nie będę potem chorego kota spod tarasu miotłą wygarniać. :wink:
Była nie do wytrzymania. Jak zawsze wrzeszczymy na Myśkę, kiedy próbuje tłuc Gacka, tak tym razem przyjmowaliśmy to z ulgą, bo dawało chwilę spokoju.
Histeria trwała ok. tygodnia. Wycie pod drzwiami, drapanie, wiszenie na zasłonie, warczenie na cały świat. A potem Gacek ni z tego, ni z owego obwąchał Blendera w nosek. A potem pogonił Niuńka, kiedy maluch był zbyt nachalny.
A dzisiaj...
No, siedziałam i patrzyłam jak zahipnotyzowana: Gacek bawił się na łóżku tymczasią myszką i kilkanaście(!) razy pobiegł za Blenderem, który próbował ją zaprosić do zabawy. Nie mogło być mowy o przywidzeniu. Postawa imponująca, ogon w górze i bieg na sztywnych łapkach.
A potem powrót na łóżko i powtórka. I jeszcze. I jeszcze.
A potem dołączyła Chinka i Niuniek. Osaczyły Gacka, a Gacek nic, dalej się bawi myszką. I biega za Blenderem. 8O
Zabawa skończyła się dopiero, gdy Gać się zagalopowała i wpadła Myśce pod nogi.

Ja wieeem, to był na pewno jednorazowy wyczyn, nie żadne krople Bacha. :wink:
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Śro paź 10, 2007 19:17

Nordstjerna pisze:
Ja wieeem, to był na pewno jednorazowy wyczyn, nie żadne krople Bacha. :wink:


To podpowiedz jak je podać Piórkowi:) Bo gdy dodaję do jedzonka to Piórek robił w tył zwrot i się na miskę obraża:(

Pozdrawiam,

MartaG

 
Posty: 89
Od: Nie sie 19, 2007 23:22
Lokalizacja: Wadowice

Post » Śro paź 10, 2007 22:19

Ja tam żadnych kropel Różyczce nie daję, ale...
1. Ostatnio coraz częściej melduje się w łóżku do miziania,
2. Wita się ze mną pod drzwiami 8O i pozwala się wtedy miziać 8O 8O 8O

Poza tym bez zmian zwiewamy jeżeli duży dwunożny zbliży się na "niebezpieczną" odległość. Jak przysypiamy, to świat jest mniej straszny z dużym dwunożnym włącznie.

Niestety dla Różyczki w listopadzie wyjeżdżamy na wakacje i potffory jadą do moich rodziców. Boję się to zniweczy postępy, które Różyczka przez ten rok poczyniła :cry: Pelka poradzi sobie, choć może być przez pewien czas obrażona.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Śro paź 10, 2007 22:50

genowefa pisze:Ja tam żadnych kropel Różyczce nie daję, ale...
1. Ostatnio coraz częściej melduje się w łóżku do miziania,
2. Wita się ze mną pod drzwiami 8O i pozwala się wtedy miziać 8O 8O 8O

Poza tym bez zmian zwiewamy jeżeli duży dwunożny zbliży się na "niebezpieczną" odległość. Jak przysypiamy, to świat jest mniej straszny z dużym dwunożnym włącznie.


To mniej więcej jak u mnie. Rano, zwłaszcza teraz jeszcze przy wstawaniu za oknem jest ciemno Piórek przychodzi do łóżka na poranne mizianie. Czasem jeszcze pozwala raz przejechać po grzbiecie ręką gdy je karmię i ewentualnie gdy jest bardzo, bardzo mocno zaspany... Oczywiście trenuje dzielnie spiórniczanie, gdy tylko jakis człek znajdzie się w pobliżu :cry:

A to Piórczysław przyczajony za deską do prasowania i studiujący z powagą okładki płyt :wink:

Obrazek

I czający się na wielki straszny plecak od aparatu:)

Obrazek

MartaG

 
Posty: 89
Od: Nie sie 19, 2007 23:22
Lokalizacja: Wadowice

Post » Czw paź 11, 2007 9:07

To jak? zapisujemy Pióra?

Którą płytę wybrał Piór? ;)
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Czw paź 11, 2007 14:18

MartaG pisze:
Nordstjerna pisze:Ja wieeem, to był na pewno jednorazowy wyczyn, nie żadne krople Bacha. :wink:


To podpowiedz jak je podać Piórkowi:) Bo gdy dodaję do jedzonka to Piórek robił w tył zwrot i się na miskę obraża:(


W ulotce od pani Wandy jest też metoda spryskiwania rozcieńczonym roztworem kropli kocich łapek albo legowiska. A ja czasem mimochodem smaruję gackowe łapki kropelkami zmieszanymi z odrobinką serka bielucha.
Chociaż Gać zjada serek z kropelkami bez specjalnych protestów - bardzo lubi, a ostatnio jak dostaje, to tylko z kropelkami, inaczej nie daję.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, Majestic-12 [Bot] i 69 gości