Co z kotem w wakacje....?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 08, 2003 11:49

:( Ja niestety wyjezdzam glownie (jak w tym roku :D) pod namiot i nie wyobrazam sobie brania kociska :( , bo i jak: transport - pol biedy, bo on w samochodzie grzeczny, ale pozniej - srodek lasow k/PN Drawienskiego, pare niepoprawnych politycznie psow nastawionych antykocio i do tego baaardzo duzych, troche ludzi ktorym nie w glowie siedziec cicho ;) i ktorzy zapewne nie zbudziliby wiekszej sympatii w kocie; poza tym musialby spedzac wiekszosc czasu w namiocie :( i spacerowac na smyczy :( bo instynktu samozachowawczego jest pozbawiony i obawiam sie, ze spacery na wlasna lape skonczylyby sie nieciekawie :( poza tym raczej nie byloby komu sciagac przerazonego kota z drzewa (na ogol schodzi sam - lebkiem do dolu - ale kto go tam wie). Koniec koncow kota nie moge zabrac :cry: ale mam wrazenie, ze zostajac samemu w domu pod opieka swojej 'babci' wychodzi na tesknocie lepiej niz na ponad dwutygodniowym stresie w obcym miejscu :cry:
Ewelina i...
Obrazek

Kiara

 
Posty: 5697
Od: Nie mar 02, 2003 13:18
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro lip 09, 2003 7:22

hej,
moje doswiadczenie z kotami nie jest zbyt wielkie, ale uwazam, ze lepiej byloby zostawic kota w domu, jesli tylko ma opieke. nie sadze aby twoi bliscy zle zajeli sie kotem (mysle, ze od kranowy tez mu nic nie bedzie gdyby nawet ;-)) . kotek zostaje na swoich wlosciach i te 10 dni wytrzyma bez Ciebie (nie wiem tylko jak Ty wytrzymasz bez niego :lol: ). nigdy nie zabralabym kota ze soba na urlop do lasu.... chyba bym w nocy spac nie mogla bojac sie, ze znajdzie jakas droge ucieczki... pozostawiajac go w domu i zapewniajac opieke moim zdaniem wybierasz mniejsze zlo , jesli cos takiego oczywiscie istnieje ;) my wyjezdzamy na poczatku sierpnia i poczatkowo mielismy zabrac ze soba maciusia ale tylko i wylacznie ze wzgledu na butelkowy problem. problem na szczescie sie rozwiazal i zarowno macius jak i florka zostaja w tym czasie w domku pod opieka mojej przyjaciolki, ktora kociaki dobrze znaja. obcy teren dla kotow to chyba duzy stres dla nich... tak mi sie wydaje, ale jak juz zaznaczylam z kotami mam "do czynienia" zaledwie od dwoch miesiecy.

bea

 
Posty: 233
Od: Nie maja 04, 2003 19:55
Lokalizacja: szczecin

Post » Śro lip 09, 2003 7:37

U mnie kotów cała gromada, więc jak wyjeżdżamy przychodzi do nich mój tata. On jest szczęśliwy, koty są szczęśliwe :lol: Przychodzi do nich dwa razy dziennie, choć mógłby raz, bo (tu cytat) przecież byłoby im smutno przez cały czas! A poza tym, jak wchodzę, to czekaja na mnie w drzwiach i domagają się pieszczot, więc siedzę z nim godzinę, dwie i głaszczę (koniec cytatu).
Cóż... wszystkie koty, które miałam w dzieciństwie właśnie mój ojciec do domu przynosił :) Szkoda, że teraz nie chce mieć własnego, chyba, że wystarcza mu moje stadko :roll:
A.

agal

 
Posty: 4967
Od: Pon lut 03, 2003 17:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 09, 2003 7:40

kminkiem na czas naszej nieobecnosci zaopiekuje sie moja kolezanka, z tym, ze kot bedzie u niej ... nie chce, zeby cale dnie i noce siedzial sam ... chyba wiec lepiej bedzie jak po chwilowym stresie zwiazanym z nowym otoczeniem, znajdzie sie wsrod ludzi ... :roll:

justy

 
Posty: 637
Od: Śro kwi 16, 2003 15:19
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 09, 2003 9:09

U mnie do Szarki przyjeżdżają moi rodzice. Kotka jest dzika i nie daje się dotknąć nikomu poza nam, moi rodzice nie próbują jej zaczepiać, ona nie zaczepia ich, i jest spokój. Za to potem robi nam awanturę. Dotychczas jednak wyjeżdżaliśmy tylko na weekendy. Teraz jedziemy na tydzień i nie wiem, jak ona to zniesie. Może przekona się do rodziców?
Deli

Deli

 
Posty: 14569
Od: Nie cze 29, 2003 11:14

Post » Śro lip 09, 2003 18:12

U mnie obie kocice zostaja na lato w domu... razem ze mna :?
Zdjęcia kotów, z wystaw kotów i nie tylko... :arrow: http://vitez.pl

vitez

 
Posty: 2914
Od: Wto mar 04, 2003 10:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 09, 2003 19:07

my na szczęście mamy gdzie oddać kociaki na wakacje. Ale zaczęliśmy już myśleć o tym już w czerwcu :D
Dzika i Kefir
Obrazek

KasikP

 
Posty: 1214
Od: Nie mar 09, 2003 10:00
Lokalizacja: koniec świata Kabaty ;)

Post » Śro lip 09, 2003 19:21

A... prawie zapomnialem... errata do mojej wypowiedzi (nie uzyje "Zmien" by byla lepiej widoczna): ja + moje dwie kocice + parka tygryskow :) wakacjujemy w domku.
Zdjęcia kotów, z wystaw kotów i nie tylko... :arrow: http://vitez.pl

vitez

 
Posty: 2914
Od: Wto mar 04, 2003 10:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 09, 2003 19:23

Vitez: u mnie też :)
<img src="http://chelmslaski.com/kasikz.jpg" border="0" alt="Lucek" align="left">
http://koty.rokcafe.pl/kasik/
Dom bez zwierząt jest<BR> jak ogród bez kwiatów...

KasiKz

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 21, 2003 9:54

Post » Śro lip 09, 2003 20:58

Olivia ja na Twoim miejscu kotę jednak zostawiłabym......
Ktoś już napisał, że przecież jak dostanie kranówę to się nic strasznego nie stanie :wink: ...

Axel

 
Posty: 3434
Od: Pt mar 07, 2003 20:59

Post » Śro lip 09, 2003 21:19

w temacie tej kranówy, Leo upodobał sobie ostatnio "wannówę"

a nasze kotuchy zostaną w domku pod opieką zakochanego w nich mojego brata i koleżanki - mam nadzieję, że we dwójkę poradzą sobie z pielęgnacją i dopieszczaniem kotuchów :lol: , a one się na nas za bardzo nie obrażą

dodatkowo z powodu porażającej odwagi :wink: Leo w stosunku do nowych osób, będziemy musieli przeprowadzić oswajanie go z koleżanką, bo brat został już zaakceptowany jako doskonała kocia leżanko-głaskaczka :D
Obrazek Obrazek
Delen & Leo & coolor

coolor

 
Posty: 462
Od: Pon gru 16, 2002 14:33
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Śro lip 16, 2003 8:40

A u nas wszyscy jadą razem, kot i pies, koci domek jedzie też i klatka, jadą miski i myszy Lorkotowe :) Jak to wejdziue do samochodu - nie wiem ale jedno jest pewne: nikt nie zostaje :) Mój tata nie przeżyłby rozłąki z kotem :) Ja zresztą też :) ( właściwie nie pomyślałabym w życiu,że ojciec tak zwariuje na punkcie Lorki... ostatnio mówi do mnie: wiesz, gdybyś nie wymyśliła kota, to musiałbym Ci wlać -( mam 24 lata):) :) :) :) :)
Ewer&Lorka&Dred Obrazek

Ewer

 
Posty: 182
Od: Czw gru 26, 2002 23:10
Lokalizacja: Lodz

Post » Śro lip 16, 2003 8:47

a mój problem rozwiązany. jednak zostanie w domu i ktoś się do niej wprowadzi.
jednak większe ryzyko, że zgubi się w lesie, a przecież nie mogę jej uwiązać albo zamknąć na 10 dni w transporterku.
Obrazek

Olivia

 
Posty: 4464
Od: Czw mar 20, 2003 20:51
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro lip 16, 2003 8:48

Ja jeszcze nie mam doświadczenia z kotem wyjażdżającym lub nie - na razie niegdzie się nie wybieram. Z jednej strony dobrze - bo będziemy cały czas z kocikiem i nie będzie musiał przeżywac stresów związanych z podróżą, a z drugiej strony... chciałoby się gdzieś pojechać :roll:
W każdym razie gdybym jechała to chyba jednak z kotem - nie mogłabym go zostawić, bo strasznie bym tęskniła, a nie było by nikogo, kto by po nim w kuwecie zakopywał i z nim siedział - co najwyżej przyszliby dać jeść.
Zmartwienie będę miałą w grudniu - jak przyjdzie czas wyjazdu za granicę na 2 tygodnie... kurde chyba się już azacznę martwić, bo jak na rzie to do mnie nie dociera....
<img src="http://chelmslaski.com/kasikz.jpg" border="0" alt="Lucek" align="left">
http://koty.rokcafe.pl/kasik/
Dom bez zwierząt jest<BR> jak ogród bez kwiatów...

KasiKz

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 21, 2003 9:54

Post » Śro lip 16, 2003 12:00

Wyjeżdzam za dwa tygodnie i kiciaczki odstawiam z całym osprzętem do znajomych .Na razie są chętni i nie buntują się .Pomyślałam,że mogłabym np. we wrześniu zaopiekować się kotkiem z okolicy ,którego wszyscy domownicy wyjeżdzają .Mam dwa koty- wykastrowanego kocurka i młodą kociczkę .Wiem jaki to problem ,gdy trzeba wyjechać nagle na parę dni a kociaczków nie ma komu podrzucić .Mogłoby to działać jako dorażna pomoc sąsiedzka.Co wy na to ?
Pozdrawiam Lilka :kitty:

lilka

 
Posty: 277
Od: Śro lip 02, 2003 7:53
Lokalizacja: Katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Szymkowa i 65 gości