zdziwienie-kot ,który zabił właściciela??

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 25, 2007 16:28

o boshe... a co ja powinnam zrobić... poradźcie... mieszkam z (przyszłym) teściem, teściową i 3-letnim kocurem teściowej 8O a mój TŻ chrapie w sposób do złudzenia przypominający mruczenie jakiegoś tygrysa :strach:
Frędzel ...razem z nami od 22.12.2007 do 31.07.2009 (godz.9.15) ...w pamięci i sercach na zawsze [*] ['] [*]
Obrazek Obrazek

Granula

 
Posty: 2293
Od: Wto sie 28, 2007 22:15
Lokalizacja: był Kraków -> później Bielsko-Biała -> aktualnie Żory woj.śląskie

Post » Wto wrz 25, 2007 17:25

Każda noc, to walka o życie. Zaczęłam zbierać puszki po konserwach w celu zmajstrowania sobie zbroi i hełmu z przyłbicą :twisted: mogą mi devony-wampirony naskoczyć :twisted:
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Wto wrz 25, 2007 18:45

Super wątek.
A jaką ja miałam minę 8O, kiedy znajoma dowiedziawszy się, że zostałam teściową spytała się co robimy z kotami (u nas w domu 2 i u córki z mężem 2).
Na brak reakcji z mojej strony powiedział, że przecież kot z zazdrości ogonem udusi niemowlaka.
Ona zna rodzinę która taką tragedię przeżyła 8O.
Tak mnie zamurowało, że odpowiedziałam tylko - ale ja zostałam teściową nie babcią.

Cóż moje zjadają mnie systematycznie co noc, jeden do strony nóg, drugi od głowy. Teraz wiem czemu jestem taka malutka :wink:

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Wto wrz 25, 2007 18:55

Aga, z całym szacunkiem dla Twojej znajomej, ale głupoty opowiada... I właśnie stąd potem biorą się takie nieziemskie opowieści. Pewnie gdybyś spróbowała wyciągnąć od niej więcej szczegółów, to by się okazało, że nie ona zna, ale jej znajoma, i nie zna, ale słyszała, itd.
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Wto wrz 25, 2007 20:14

Meldunek: przeżyliśmy kolejną noc :D ,próbowałam Grusia podejść jeszcze raz i zapytałam się go "słuchaj Gruś a z tym przegryzaniem aorty to....",a Gruś mi na to "błagam nie zanudzaj ,kurcze ludzie czy wy nie macie innych problemów ??? czepiła się mnie i tylko aorty i przegryzanie,przegryzanie i aorty....nocą czy w dzień.?.jak rany, dajcie żyć ! mi tu ostatnie muchy w tym roku wpadają do domu,a ty aorttyyyy!!! no dajże mi spokój z tymi głupotami ,proszę! i co wy na to? faktycznie much coraz mniej...chłopak ma jesienną deprechę 8)
Obrazek

biamila

 
Posty: 10434
Od: Czw gru 14, 2006 21:03
Lokalizacja: Gdansk

Post » Wto wrz 25, 2007 20:22

W moim wątku jest dowód...fotka...jak Demon celuje w tą nieszczęsną szyję...żółte oko niby celownik :strach:
Mścisław [']21.10.2010
Konstancja ['] 14.08.2017

ObrazekObrazek
Lecz ja na moim kutrze sam sobie sterem, wędkarzem i rybą. :mrgreen:

AniHili

Avatar użytkownika
 
Posty: 11055
Od: Pon kwi 30, 2007 22:20
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto wrz 25, 2007 20:29

O kurczę ale wątek 8O A ja mam czarnego kota :strach:

Już od dawna podejrzewałam, że moje koty próbują mnie udusić :twisted: Obżerają się, robią się coraz grubsze i cięższe, po to tylko, żeby uwalić się na mnie w czasie gdy śpię. Ani chybi dążą do tego, żeby mi zgnieść klatkę piersiową albo brzuch w czasie snu :twisted: A jak już sie na mnie uwalą to ja sie boję ruszyć, żeby ich nie zrzucić, to na pewno jest jakaś hipnoza...
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Wto wrz 25, 2007 20:30

Ale to nieporozumienie daje się logicznie wytłumaczyć. Koty faktycznie mają ciągoty do niemowląt, znajoma mamy nie wierzyła, aż sama przyłapała kocicę w wózku.
Niemowlak pachnie mlekiem, w wózku jest cieplutko i miękko, kocica znajomej postanowiła to wykorzystać i zaczęła się tam układać, szybka interwencja zapobiegła wspólnej drzemce ;).
Podejrzewam, że dorosły kot jest w stanie ciężarem przydusić niemowlaka, może nawet zadusić. Na pewno nie robi tego jednak specjalnie i z premedytacją. A już duszenie ogonem rozbraja mnie całkowicie - jak wielki musiałby być kot, żeby mieć duszący ogon ;)

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto wrz 25, 2007 20:39

Odkryłam. Kenaz nie gada do cienia. On rozmawia z Szatanem. Tak jak starsza pani przepowiadała. Dzisiaj się ostro pożarli. Ojjj. Może S chciał się wprosić za późno albo cuś...

kamciok

 
Posty: 378
Od: Pt sie 24, 2007 15:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto wrz 25, 2007 20:39

cudowny wątek, uśmiałam się serdecznie :-)
ja życie zawdzięczam chyba częściowej bezsenności, bo w ten sposób krzyżuję kotom plany nadrannego pożarcia. A dobierają się do mnie jedna czarna diablica (ciekawe kiedy zaprosi szatana) i jedna bura od ugniatania. Szylkretka chyba knuje coś większego bo na razie trzyma się na dystans :-)
bezpiecznej nocy - obyśmy rano spotkali się w komplecie ;-)

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Wto wrz 25, 2007 20:44

Usagi_pl pisze:Ale to nieporozumienie daje się logicznie wytłumaczyć. Koty faktycznie mają ciągoty do niemowląt, znajoma mamy nie wierzyła, aż sama przyłapała kocicę w wózku.
Niemowlak pachnie mlekiem, w wózku jest cieplutko i miękko, kocica znajomej postanowiła to wykorzystać i zaczęła się tam układać, szybka interwencja zapobiegła wspólnej drzemce ;).
Podejrzewam, że dorosły kot jest w stanie ciężarem przydusić niemowlaka, może nawet zadusić. Na pewno nie robi tego jednak specjalnie i z premedytacją. A już duszenie ogonem rozbraja mnie całkowicie - jak wielki musiałby być kot, żeby mieć duszący ogon ;)


możesz być pewna że na śmierć nie duszą, skoro wiemy o poważnym każdym pogryzieniu, pobiciu itp o kocim zabójcy tez byśmy wiedzieli dzięki mediom - bajki, bajki po prostu - co nie znaczy że nie należy mieć pod kontrolą dzieci i zwierząt :-)

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Wto wrz 25, 2007 20:45

Nie nie, to potoczna nazwa, że dusi, on wysysa ogonem energię...
wszystko oczywiście w służbie ciemnych mocy
i hipnotyzuje.
moja znajoma opowiadała o koleżance która miała (matko jaka historia:P) śliczną ale rozwrzeszczaną małą , bombel jeszcze nie wiedział co to kot dokładnie, ale jak Xena (kotka) była obok i zaczynała mruczeć to mała milkła, przyglądała się urzeczona i/albo szła w kimę skuteczność była prawie 100% ---- ja myślałam że to urocze- a to przebiegłe kocisko hipnotyzowało 2 latkę!!
wiadomo, młode mięsko delikatniejsze...

kamciok

 
Posty: 378
Od: Pt sie 24, 2007 15:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto wrz 25, 2007 21:08

O tym, jak potwornie niebezpieczne są koty, świadczy smutny przykład moich rodziców. Trzy lata temu, kiedy jeszcze nie miałam kotów (a zaznaczam, że od wielu lat mieszkam w innym mieście i u rodziców bywam 5-6 razy w roku), moi rodzice deklarowali się jako wrogowie kotów. Nie i już. Są głupie, śmierdzą i same z nimi problemy. Po dwóch wizytach jeszcze wtedy tylko z Devoniem przyłapałam mojego tatę, jak nosił na rękach tego wrednego śmierdzącego zwierza i gadał do niego. Po pół roku tata zaczął zaprzyjaźniać się z okolicznymi karmicielami i zabezpieczył balkon. Moja mama zaczęła uświadamiać znajomych w kwestii kastracji i nie-karmienia whiskasem. Po roku mój tata dokarmiał dziczki w piwnicy i walczył ze spółdzielnią o budki dla kotów. Moja mama opieprzała mnie przy wizytach, że za długo się kąpię i koteczki nie mogą wejść do łazienki (a chcą). Trzy tygodnie temu przenieśli się do mnie do Warszawy na tydzień, żebym mogła pojechać na urlop i żeby koteczki nie musiały się stresować przeprowadzką.
Widzicie, jakie to podstępne bestie? :D
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Wto wrz 25, 2007 21:42

Tak, tak :)
Azu też już się uczy sztuki manipulacji. Nie wchodzi na tapczan, ale tak smutno patrzy, tak smutno... a my jak debile siedzimy z nią na podłodze. Poszliśmy do veta, skrobał jej ucho do badań, a ona tak się tuliła, tak tuliła... biedny dr Brzeski znów się złamał - za odrobaczywianie, badanie uszu i pobranie próbki do laboratorium (mamy grzybka ;)) zażądał niebotycznej sumy... 20 zł :D
A ona ma dopiero 10 tygodni... strach się bać 8O

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto wrz 25, 2007 22:00

Brzeski...Usagi, ty też z Gdyni?
Obrazek ObrazekObrazek
Franek & Rysia
Zabezpieczenia okien i balkonów 3miasto- R E A K T Y W A C J A.

rambo_ruda

 
Posty: 8231
Od: Pon maja 15, 2006 16:53
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: northh i 260 gości