DT jako próba dla przyszłego właściciela kota ?

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto wrz 25, 2007 16:04

Jeszcze jedna mysl:


Pies wyszkolony - pies zdominowy. Pies zdominowany ma tendencje do przepuszczania "przewodnika" w waskich przejsciach. Jakos nie wyobrazam sobie, zeby na zawodach w pedzacym zaprzegu, psy usilowaly "przepuscic" przewodnika w waskiej bramce :twisted:

dzieki, Urwis :D

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Wto wrz 25, 2007 16:16

nie Myszko, nie fenneluję swojego psa. Nie ma żadnej mowy o dominowaniu, pies ma sam wybrać, co mu się opłaca - moja głowa w tym, żebym to była ja. Dopiero po 2 latach takiej pracy możesz sobie pozwolić na gromiące spojrzenie, bo wiesz, że zadziała.

Pies wyszkolony, to pies który wybiera właściciela ponieważ woli pracę z nim niz z innymi psami czy głupoty solo. Poniewaz właściciel stanął na rzęsach (i na każdym spacerze staje), żeby byc bardziej interesującym od reszty świata. Nie ma to nic wspólnego z przepuszczaniem w drzwiach czy konsumowaniem ciastka przed podaniem psu obiadu. Pies mnie przepuści kiedy powiem mu stój. Kiedy jest praca na śladzie on prowadzi a ja za nim idę (lub biegnę). Nie widzę tego w formie przepuszczania mnie przodem :D

Poza tym nawet w zaprzęgu chyba jakies posłuszeństwo musi byc (tak zgaduję, bo nie uprawiałam nigdy) - powiedzmy trwa wyścig i przez drogę przebiega sarenka. Stado skręca w leśne ostępy za zwierzyną a maszer z sankami ląduje ... w najbliższym drzewie? Chyba tak nie może być...

Urwis

 
Posty: 149
Od: Śro sie 22, 2007 20:58

Post » Wto wrz 25, 2007 16:18

A to juz Ci lepiej Manu wytlumaczy ;)

Ja wiem jedynie, ze Chinook, ktore dal sie jakos "opanowac", w zaprzegu zrobil sie... lelawy :twisted:


IMHO - pewnie masz racje, jednak nie widze tego w grupie pierwotniakow. Grupa sie pieknie nakreca :twisted:

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Wto wrz 25, 2007 16:28

Nie no, zaprzyjaźnianie psów z kotem nie wchodzi w rachubę.... :roll: Myszka to super określiła, dlaczego. Również dlaczego szkolenie nie wchodzi w grę. Nie umiem dokonać "niemożliwego" czyli tak wyszkolić psy, by hamowały jeden z najgłębszych swoich instynktów, a jednocześnie, by zachowały drugi, czyli dziki instynkt do biegu, ciągnięcia, generalnie pracy w zaprzęgu. Chinook świetnie obrazuje taką sytuację - jest jednym z dwóch moich psów i jako podatny został dość dobrze (tylko dość dobrze) wyszkolony (Manu jest zbyt niezależnym husky, by sie dał :twisted: ). Efekt jest taki, że kiedyś omal nie rozbiłam sie o drzewo, bo ciągnąc rower ze mną Chinook stwierdził, że w przejściu, jakie tworzyły dwa drzewa rosnące blisko siebie przy ścieżce, należy panią przepuścić. Każdy kolejny raz, kiedy coś takiego chce zrobić, rozpoznawałam i mamy na to odpowiednią komendę, no ale... Jest super psem ale nie jest dobrym zaprzęgowcem. Cały zaprzęg może tak nie zrobi, ale rozumiecie chyba doskonale, że to stoi ze sobą w sprzeczności.
Tylko Chinook mógłby mieć kontakt z kotem, już nawet Shantu za chwile będzie panem psem, a nie szczeniakiem ciamciakiem i też przyjaźń odpada. Jego siostrze już teraz bym nie zaufała za żadne skarby.

Więc to prawda, w sumie pytanie brzmi nie "czy" tylko "jak" I my się musimy porządnie zastanowić jeszcze. Omówić sposoby, nasze możliwości itd.

Co do wymaganego charakteru kota, faktycznie macie rację. To było płytkie myślenie :oops: , że agresywność kota coś by pomogła w razie jakiejś wpadki przy separowaniu. I nawet płochliwość też nie pomoże. Przypominam sobie zachowania Shantu względem rożnych kotów, których przecież sporo poznał u Myszki, i rozumiem, w czym rzecz :-)

Ogromnie dziękuję za Wasze opinie, to bardzo dużo daje. Jak tylko coś jeszcze Wam przyjdzie do głowy, to oczywiście piszcie. Forum Miau będę czytać coraz więcej na pewno 8)
I jestem pod wrażeniem zgodności poglądów Myszki i Urwisa.... :o

Manu

 
Posty: 533
Od: Czw sie 19, 2004 23:00

Post » Wto wrz 25, 2007 16:37

dlatego napisałam grubym drukiem, że mam jednego psa a stado to zupełnie co innego :)

Poza tym psy uczą się bardzo sytuacyjnie - zakładasz łańcuszek (obowiązkowy na zawodach) - jest trening obedience. Zakładzasz psu szelki - będzie węchówka - raczej po śladzie. Kamizelka ratownicza - działa sam, rewiruj, dolnym, górnym wiatrem, wszystko jedno byle skutecznie. W domu nic - zwykłe przyzwoite zachowanie - proste cywilne komendy "na miejsce" i połóż (może się położyć jak krówka na boku, nie musi trzaskać prosto o grunt, jak przy waruj)

Dla mnie założenie psu uprzęży jest wyjątkowo wyraźną sytuacją i przesłaniem - rwij do przodu ile fabryka dała. Ale chyba musi być jakieś posłuszeństwo np. na rozdrożu -dżi czy ha? :) (które jest które bo nie pamiętam?:) )

No i ta sarenka mnie zastanawia...

Czekam na wypowiedź Manu i mam nadzieję, że nie pogonią nas za off :wink:

Urwis

 
Posty: 149
Od: Śro sie 22, 2007 20:58

Post » Wto wrz 25, 2007 16:41

To nie bylo plytkie myslenie, Manu - raczej dalo mozliwosc do zastanowienia sie, co bedzie lepsze ;)

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Wto wrz 25, 2007 16:45

Prosta sprawa: Chinook pięknie chodzi przy nodze, słucha sie jak na huskiego rewelacyjnie, jest ukierunkowany na człowieka, na to, co on od niego chce i wymaga i stara się to zrobić. I stracił tę dzikość, która tak mi sie podoba w zaprzęgowcach i która sprawia, że ten "drze łapy" do biegu.
Kiedy to zauważyłam, celowo zaprzestałam układania go w takim zakresie, które sprawia, że hamuje jego instynkty. Celowo też wynieśliśmy się z miasta na wieś zapadłą, by mieć ich więcej i by mieć je w stanie dość dzikim, tak jak chcę, bo tam szkolenie psa jest konieczne w mniejszym stopniu. Bez obaw, będąc sporadycznie z jakimś w mieście radzę sobie dobrze, a stada i tak się tam nie prowadza :lol:

Co do karności w zaprzęgu. Tutaj wykorzystuje się jeden ich silny instynkt (ciągnięcie) przeciwko drugiemu (łowczy) i łatwiej jest psa ukierunkować odpowiednio i nauczyć, że ma dalej biec i zwierzynę zignorować. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale efekt jest taki, że kiedy psy biegną i wyczują w lesie np. sarny, to nie skręcają w las, ale dostają takiego kopa do biegu, że hoooo.....! Wprawdzie patrzą sie w las, ale tylko patrzą. Koleżance na zawodach kiedyś z lasu wybiegło stadko dzików i przez kilkanaście metrów biegło równolegle z zaprzęgiem. Psy nie porzuciły szlaku a ona sie tylko modliła, by to dziki nie wbiegły w zaprzęg. Bo właśnie, kiedy już jakaś zwierzyna wpadnie sama w zaprzęg (wierzcie, zdarza się), to ma niewielkie szanse na przeżycie, mogą rozerwać na strzępy ...w biegu :roll: Zależy jeszcze od wielkości, bo taki dzik to po prostu spowodowałby wielką katastrofę, wiadomo.

I tak to wygląda. Naprawdę sądzicie, że byłabym tak naiwna, by wierzyć, że przyjmą kota do stada...? :wink:

Manu

 
Posty: 533
Od: Czw sie 19, 2004 23:00

Post » Wto wrz 25, 2007 16:55

Manu pisze:Prosta sprawa: Chinook pięknie chodzi przy nodze, słucha sie jak na huskiego rewelacyjnie, jest ukierunkowany na człowieka, na to, co on od niego chce i wymaga i stara się to zrobić. I stracił tę dzikość, która tak mi sie podoba w zaprzęgowcach


Zawsze jest coś za coś :)
Pytanie - czy nie da się zgeneralizować hasła poganiającego i zagrzewającego, kiedy psy są na największym speedzie i potem go użyć, jeżeli pies między drzewami zwalnia, żeby go popędzić (zakładając, że hasło zostało dobrze zgeneralizowane)



Manu pisze:Co do karności w zaprzęgu. Tutaj wykorzystuje się jeden ich silny instynkt (ciągnięcie) przeciwko drugiemu (łowczy) i łatwiej jest psa ukierunkować odpowiednio i nauczyć, że ma dalej biec i zwierzynę zignorować. Nie wiem jak to wytłumaczyć,



ok, rozumiem bez problemów

Manu pisze:I tak to wygląda. Naprawdę sądzicie, że byłabym tak naiwna, by wierzyć, że przyjmą kota do stada...? :wink:


Nie :) tylko mało technicznie opisałaś mieszkanie :) i nie za bardzo, jako inżynier, mogę Ci w tej sytuacji pomóc. Jak Ci sie spodobała wizja dwóch wiatrołapów w domu ? :)

Urwis

 
Posty: 149
Od: Śro sie 22, 2007 20:58

Post » Wto wrz 25, 2007 17:43

Urwis pisze:
Manu pisze:Prosta sprawa: Chinook pięknie chodzi przy nodze, słucha sie jak na huskiego rewelacyjnie, jest ukierunkowany na człowieka, na to, co on od niego chce i wymaga i stara się to zrobić. I stracił tę dzikość, która tak mi sie podoba w zaprzęgowcach


Zawsze jest coś za coś :)
Pytanie - czy nie da się zgeneralizować hasła poganiającego i zagrzewającego, kiedy psy są na największym speedzie i potem go użyć, jeżeli pies między drzewami zwalnia, żeby go popędzić (zakładając, że hasło zostało dobrze zgeneralizowane)
Ależ to właśnie mamy :-) Jest OK. Jak napisałam, nigdy więcej sie to nie zdarzyło, raz mnie tylko zaskoczył. Umiem rozpoznać "zwiastuny" i bez problemu temu zapobiegam. Ale to jest już tylko coś w rodzaju naprawiania szkody. Dzikość i pęd do biegu zaniknął.

Co do wiatrołapów, to rozwiązanie rewelacyjne i kiedy w przyszłości będziemy budować dom, to na pewno będą/będzie :P Obecnie mieszkamy w małym domku kupionym razem z ziemią, który był po prostu mały ale gotowy do wprowadzenia. I nic takiego nie da sie tam zrobić. Korytarz jest zamykany i tylko to by mogło spełniać funkcję wiatrołapu. Myszka zna mój dom i już o tym rozmawiałyśmy :-)

Manu

 
Posty: 533
Od: Czw sie 19, 2004 23:00

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 298 gości