Czarna rodzinka - co zrobić z kasą?? WAZNE STR 30

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 25, 2007 9:20 Czarna rodzinka - co zrobić z kasą?? WAZNE STR 30

Całą rodzinkę udało się uratować. Cała czwórka ma już Swoje Domy :1luvu: :dance: :dance2:

Po raz kolejny dzięki kochanym forumowiczom udało sie zebrać pieniądze które pomogły uratować te koty. Po raz kolejny rozmiar pomocy przerósl moje marzenia....Jestescie Wielcy :king: :king:
Bardzo bardzo bardzo Wam dziękuje, z całego serca :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Najmocniej dziękuje Halbinie która przejeła kociaki na swoją rogówkę :wink: :king:


Wpłaty:
100zł - Aguteks
300zł - Bungo
40zł -Beatka
50zł -Bubor
100zł - Mahob
20 zł - Amanda_Onet
10 zł - Maggia (bazarek Granuli)
30 zł -Kniahini (bazarek Granuli)
30 zł -wig (z dogo)
40zł - Varia (bazarek Blond Tornado)
27zl -Maryna (bazarek Patr77)
35zł - Hakita ( z dogo)
30 zł ( Renata P. z Krakowa-tu muszę jeszcze dokładnie ustalić nicka)
60zł -Majka13
12 zł - bazarek Bianki12

suma 884 zł


wydatki:
115 zł - paczka dla maluszków ( 20 litrów żwirku hilton, 3kg acany kitten, 1.5 kg acany adult, kilka puszek animondy kitten) zakupy w sklepie internetowym mruczacza.pl
250 zł - pobyt maluszków w lecznicy
50zł -na kurczaka
200zł -pobyt Kasy w lecznicy
65zł -paczka jedzeniowo-zwirowo-zabawowa z krakvetu
50zł- leczenie kociaków u Cioci Formici
66- żwirek drewniany, puszki leonardo,1.5 kg acany

suma: 796 zł

zostaje 88 zł

Lemurkę trzeba zaszczepić w najblizszym czasie i jeszcze nie uregulowałam należnosci za jej leczenie u Formicy (antybiotyki).

_______________________________________
tak było:

mówi się że czego oczy nie widzą tego sercu nie żal.....

kiedy dostaje telefon z prośba o pomoc, zdecydowanie łatwiej mi tej bezposredniej "odmówić" pomocy...wiem że za prosbą stoi konkretny kot, kot który potrzebuje pomocy....ale jest taki anonimowy..nie wiem jakie ma futerko, jak wygląda...
sytuacja zmienia sie diametralnie kiedy taki kot staje na środku drogi którą własnie się idzie...

Akurat wczoraj odebrałam telefon od Pani która szuka pomocy dla oswojonej kotki z kocietami. Rodzinka mieszka dosłownie na ulicy, nie wiadomo skąd się wzięła...Pani powiedziała że kociaki są 3, czarne, mama oswojona i że postawila im karton bo nie miały sie zupełnie gdzie schować i że mieszkają na jednej z ulic dojazdowych do posesji.....
Akurat wczoraj miałam zajęcia na kursie z rachunkowości, który zaczełam akurat tydzien temu (chociaż nosiałam się z zamiarem rozpoczecia go juz od dobrych dwóch miesiecy)

Akurat wczoraj wyszłam na przerwę i akurat mój wzrok odrazu zarejstrował jakis ruch na pobliskiej dojazdowej uliczce, gdzie mialysmy z koleżanką autko.
Akurat na srodku drogi bawiły się 3 czarne jak węgielki maluszki....

Cóż zrobic..
podeszłam (to juz takie zboczenie) zobaczyć co to za zjawisko i
akurat szła pani z psem na spacer....widząc moje zainteresowanie kotami, zapytala czy nie chcemy kotka, bo to jest taka biedna rodzinka, którą ktoś wyrzucił...jeden kociak już nie żyje....
kiedy jeszcze zobaczyłam obok smietnika budkę tekturową wszystkie informacje zaczeły się układać w całość...

oswojona kotka, czanre 3 maluszki, budka.....przecież skądś to znam...

zapytałam tylko czy przypadkiem pani z psem nie ma tak i tak na nazwisko, ale okazało się że to nazwisko sąsiadka...
i tak oto przed oczami miałam kocią rodzinkę o której słyszałam telefonicznie niecałe 3 godziny wcześniej.....zbieg okolicznosci, złośliwość losu, przypadek????

Kocia rodzinka choruje..cała..mama i kocieta. Kotka wygląda tragicznie....chuda, z wyrudziałem futrem, cherlająca, kaszląca, z glutami w nosie i w oczach...z ogromnym brzuchem....
Maluszki sztuk 3 w wieku ok 5-6 tygodni...chude, wyrudziałe, z zaropiałymi oczami i noskami...z robakowymi brzuchami...

wszytskie cudownie oswojone, mruczące....kotka na sam dzwiek głosu podnosi ogonek do góry i stara sie mruczeć mimo że zaczyan zaraz sie dławic i dusić....

moze ktoś znajdzie miejsce dla kociej rodzinki..nie mają żadnych szans na życie..noce już zimne a one tylko mają ten karton i siebie....pani dzwoniła do schroniska..powiedzieli zeby przywieść....

jakie szanse na adopcje maja zaglucone, wychudzone czarne kocieta i chora, prawdopoodbnie ciężarna czarna kotka.....zadne :(

jakie są szanse że przetrwaja na ulicy-żadne :(
Ostatnio edytowano Wto sty 01, 2008 21:19 przez berni, łącznie edytowano 13 razy
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Wto wrz 25, 2007 11:12

gdybym tylko miała mozliwośc wziełabym rodzinkę do domu..tu nie ma się co zastanawiac..to wyścig ze śmiercią..być albo nie być dla 4 cudnych kotów..

niestety przy 10 kotach w domu ( w tym 7 do adopcji) i przy zdecydowanym sprzeciwie pozostałych domowników nie dam rady jeszcze upchnąć gdzieś rodzinki...za miesiąc muszę zabrać 5 kociaów które obecnie sa jeszcze przy matce....

w BB nie ma nikogo więcej kto mógby zabrać rodzinkę.....
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Wto wrz 25, 2007 11:45

ocieplana budka dla kotów pewnie też nie rozwiązuje problemu?
(dostałam ja od pewnej pani z Gdańska, która postawiła warunek, że budka nie może iśc na osiedle, tylko na prywatną posesję-może i racja, bo jest fajna i szkoda by jej było,). Moje tarasowce awansowały i maja własny dom, a do mnie przychodzą tylko z wizytą, budka stoi nieużywana w garażu.. Jakby to momogło, to oddam :)

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 25, 2007 13:17

Smutne to wszystko, tym bardziej, że nie mogę pomóc Rodzince, zabrac do siebie:(
Badaj kota regularnie. Kot Ci nie powie, że źle się czuje, a kiedy zauważysz może być za późno...
Obrazek

Karotka

 
Posty: 4972
Od: Pon maja 14, 2007 12:03
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 25, 2007 13:23

do góry rodzinko...

orchidka

 
Posty: 3587
Od: Czw cze 21, 2007 16:58
Lokalizacja: Warszawa/Pruszków

Post » Wto wrz 25, 2007 14:28

Brak słów.
Zwłaszcza jak nie można pomóc.
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto wrz 25, 2007 14:57

ta bezsilność jest do okropna :(

Oczami wyobraźni widzę te słodziaki i niestety nic nie mogę zrobić. Gdyby ktoś się zdecydował to ja mogę na pewno zaoferować pomoc finansowa.

A czy jakiś szpitalik nie wchodzi w gre?
Bea i Futrzaki - Czaruś i Perełka

MOŻE GDZIEŚ ISTNIEJE LEPSZY ŚWIAT.... DLA TYCH KTÓRYCH KOCHAMY

Obrazek

beatka

 
Posty: 1244
Od: Wto sie 17, 2004 12:45
Lokalizacja: Warszawa-Wola dawniej Ochota :)

Post » Wto wrz 25, 2007 15:23

Ojej straszne! Biedne kociaki. Moze juz lepiej w schronisku niz na ulicy... Sama nie wiem :cry: ...

Fr-ida

 
Posty: 198
Od: Śro maja 23, 2007 20:12
Lokalizacja: Łodź, Warszawa

Post » Wto wrz 25, 2007 18:01

:( ...ta bezsilność...
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto wrz 25, 2007 20:13

Tosza pisze:ocieplana budka dla kotów pewnie też nie rozwiązuje problemu?
(dostałam ja od pewnej pani z Gdańska, która postawiła warunek, że budka nie może iśc na osiedle, tylko na prywatną posesję-może i racja, bo jest fajna i szkoda by jej było,). Moje tarasowce awansowały i maja własny dom, a do mnie przychodzą tylko z wizytą, budka stoi nieużywana w garażu.. Jakby to momogło, to oddam :)


może ta budka rzeczywiście na razie jest najlepszym rozwiązaniem, zanim nie znajdzie się jakieś inne :roll: najprawdopodobniej będę jechać przez weekend do mojej mamy i mogłabym jechać przez Bielsko i dowieść tam tą budkę z Krakowa (bo Tosza chyba ma tą budkę w Krakowie).

Oczywiście o ile Tosza na to się zgodzi i ktoś odbierze ją w Bielsku-Białej
Frędzel ...razem z nami od 22.12.2007 do 31.07.2009 (godz.9.15) ...w pamięci i sercach na zawsze [*] ['] [*]
Obrazek Obrazek

Granula

 
Posty: 2293
Od: Wto sie 28, 2007 22:15
Lokalizacja: był Kraków -> później Bielsko-Biała -> aktualnie Żory woj.śląskie

Post » Wto wrz 25, 2007 20:56

beatka pisze:
Oczami wyobraźni widzę te słodziaki i niestety nic nie mogę zrobić.



ja niestety widziałam je w realu, zobaczę je jutro i też nic nie mogę zrobić...
nawet nie chce o tym mysleć co jutro zastanę....mogę przynosić tam karmę, ale to nic nie zmienia..jestem tam dwa razy w tygodniu...te koty potrzebują natychmiastowej pomocy, leków...ciepła...
kurde kk w sumie nie leczy się trudno...

beatka pisze:Gdyby ktoś się zdecydował to ja mogę na pewno zaoferować pomoc finansowa.

A czy jakiś szpitalik nie wchodzi w gre?


też o tym myslę, tylko koszty pobytu bedą ogromne...+leki, sterylka kotki....no i nie mogą siedzieć w nieskończoność w klatce :roll:
ja nie jestem w stanie nawet złotówki wydać na kolejne koty....juz utrzymanie obecnego stadka jest poza zasiegiem mojej pensji, gdyby nie pomoc z forum, nie miałabym za co leczyć kotów....ale jutro zapytam...

budka byłaby napewno polepszeniem ich bytowania...mnie nie ma w BB przez weekend...ale moze ktoś by ze znajomych mógł ją przejąć

ale to niestety nie uratuje tych kotów...

schronisko...no cóż...według mnie mają takie same szanse na przetrwanie czyli żadne... w bielskim schroniku mimo ładnych boksów koty nie mają się dobrze...ostatnio kolezanka zabierała dwa maluszki i dowiedziala że w schronisku jest mnóstwo kociaków a adopcji zero...teraz ludzie zabierają tylko "łowne" koty, bo myszy się do domów pchają przed zimą :roll: :(
tyle tylko że umrą w cieple...

może jednak ktoś???? wystarczy im kawałek łazienki..one są takie kochane, nie trzeba oswajać..tylko leczyć i kochać :( :(


mogę jutro podać im pyratnelum na robale...nie wiem czy to dobry pomysł bo potem nikt nie bedzie obserwował czy się załatwiły...a jak sie przytkają?? ja bede tam dopiero w poniedziałek...
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Wto wrz 25, 2007 21:20

no czytać już tego nie mogę!


pakuj to stadko, załatw jakiś worek żarełka i przywoź... Formica na urlopie jest, więc na ulgi na razie liczyć nie możemy w leczeniu...
I uprzedzam, że koty wracają do Bielska albo wylądują na wiosnę na działkach, jak się domki nie znajdą do tego czasu...

acha - straciłam Twoje gg... moje 2090504
Obrazek ObrazekObrazek


.../\„,„/\ εїз ~
...( =';'=)
.../*♥♥*\
.(.|.|..|.|.)...(◕◡◕) ɯǝʇsǝɾ ɔęıʍ ęzɔnɹɯ

halbina

Avatar użytkownika
 
Posty: 7001
Od: Śro maja 23, 2007 22:26
Lokalizacja: Zabrze

Post » Wto wrz 25, 2007 22:20

berni, halbina ze mna rozmawiala... przewioze te kociaki do niej

najprawdopodobniej w czwartek, dograjcie szczegoly a potem mnie napiszcie co, gdzie i jak

_____________

z odrobaczeniem ostroznie, nam kilka odeszlo w jego wyniku, moze lepiej wczesniej je wzmocic.... ale w tym temacie kogos madrzejszego sie poradz :oops:
Ostatnio edytowano Pon gru 21, 2009 3:55 przez natur11, łącznie edytowano 1 raz
Pamiętam :( Migosiu, Okruszko, Masieńko, Maurycy, Sasza [']
Moja Paciunia ['] :(

natur11

 
Posty: 11849
Od: Śro sie 23, 2006 22:41
Lokalizacja: W-wa

Post » Wto wrz 25, 2007 22:49

Jola_K pisze:berni, halbina ze mna rozmawiala... przewioze te kociaki do niej

najprawdopodobniej w czwartek, dograjcie szczegoly a potem mnie napiszcie co, gdzie i jak

ja teraz na necie bywam malo, wiec jakby co kontaktujcie sie telefoniczne XXXXXXXXXXX

_____________

z odrobaczeniem ostroznie, nam kilka odeszlo w jego wyniku, moze lepiej wczesniej je wzmocic.... ale w tym temacie kogos madrzejszego sie poradz :oops:


raczej wrażliwcem nie jestem, ale jakoś dziwnie mi się oczy zaszkliły :roll: alergia czy co? :wink:

Jolu jutro do Ciebie zadzwonię dogadać szczegóły.
Plan jest taki: Jutro po zajeciach poprosze koleżankę żeby podrzuciła mnie z kocią rodzinką do weta..niech już jutrzejszą noc spędzą w cieple...myslę że na tę jedną noc weci się bez problemu zgodzą:)
Także koty bedą do odbioru z lecznicy na Lelewela. Tak bedzie też najlpeiej do odbioru bo sa czynni od 8 i zawsze ktoś jest kto koty wyda.

nie mogę w to jeszcze uwierzyć


teraz ogromna prośba do wszytskich...Taka rodzinka to spory wydatek, musimy pomóc Halbinie. Moga być wpłaty, bazarki etc...cokolwiek zeby zebrać na leczenie i utrzymanie rodzinki.

Może też być karma..może ktoś ma zbędne resztki czy jakieś zbędne jedzonko dla kociąt -napewno rodzinka z chęcią zje :D
Ostatnio edytowano Pon gru 21, 2009 7:46 przez berni, łącznie edytowano 1 raz
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Wto wrz 25, 2007 23:45

Obrazek
będziemy wdzięczni za wsparcie... :oops:
Obrazek ObrazekObrazek


.../\„,„/\ εїз ~
...( =';'=)
.../*♥♥*\
.(.|.|..|.|.)...(◕◡◕) ɯǝʇsǝɾ ɔęıʍ ęzɔnɹɯ

halbina

Avatar użytkownika
 
Posty: 7001
Od: Śro maja 23, 2007 22:26
Lokalizacja: Zabrze

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, Meteorolog1 i 52 gości