
Magia schowała się pod strą, niemal zabytkową szafą, pod którą zasadniczo żaden dorosły kot u mnie nie wchodzi, bo za ciasno. Zaglądałam tam milion razy, i nic. W końcu przed chwilą przesunęłam raz i drugi pod spodem mamy laską. I... najpierw spod szafy mignęła jakś łapka, a potem cały kot w galopie przemieścił się pod tapczan. A niech tam sobie siedzi. Wolałabym, żeby tam została. Zaraz dam jej tam jeść. Może się jej spodoba. Jak co to i kuwetkę dostarczę. Ważne, że jest (tu ikonka spadającego z serca wielkiego głazu)