Pani Ela miała dziś bardzo długi wykład... strasznie mi głupio ponieważ pani Ela jest osobą starszą od emnie a ja muszę jej tłumaczyć niektóre rzeczy jak dziecku... Gadałam, gadałam i w końcu chyba przegadałąm do rozumu...
Kicia była spokojna podczas naszej wspólnej podróży... podejrzewamy, że nawet nasiusiała więc nie była tak strasznie zestresowana jeśli miała czas myśleć o fizjologii

Nie ukrywam, że rozstanie pani Eli i Czarnulki nie obyło się bez łez...no mnie też nie było do śmiechu ale ktoś musiał zachować zimną krew...
Aniu nie martw się pania Elą...w drodze powrotnej zaczęłyśmy obgadywać kolejna kocią rodzinkę, której trzeba pomóc, kicię która leży w szpitaliku i resztę "naszych" biedaczków, które czekają na domki...
Myślę, że się udało i teraz już w zupełności wystarcza wiadomości o Czarnulce, które umieścisz na tym wątku...
Rozmawiałyśmy tez na tamat różnych przypadków, które mogą się zdarzyć, np wspomniana już przez Anię choroba kotki czy innego typu zdarzenia losowe. Pani Ela ma świadomość, że niektóre zdarzenia nie są zależne od opiekuna... Aniu błagam Cie chociaż ty się juz nie stresuj...nie ma powodu

Czekam jeszcze na sygnał, że kicia dotarła a potem na pierwsze wieści z nowego domku tymczasowego...