Kot wypadł przez okno

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 11, 2003 18:09

Hm... to jest loteria czy cos sie stanie czy nie. Znajomej kotka z 8 pietra sie zabila. Niedawno.
Moje gadanie o zabezpieczeniu balkonu zostalo zlekcewazone... :evil:
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87921
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Nie lip 13, 2003 23:15

I co ? Nie ma kota ?

Dorcia

 
Posty: 1205
Od: Sob lis 02, 2002 17:53

Post » Pon lip 14, 2003 8:14

Koniecznie szukajcie! ot mojego kolegi notorycznie ucieał z domu wysaując z 4 piętra. Nigdy nic sobie nie zrobił. Jest duża szansa, że kotek przerażony gdzieś się zaszył.
Moja kicia kilka tygodni temu spadła z 3 piętra i mocno sie potłuła, ale przeżyła....
Serdecznie pozdrawiam animalomaniaków!!!

Adare Skylight

 
Posty: 58
Od: Pon lut 17, 2003 12:09
Lokalizacja: Ostróda

Post » Pon lip 14, 2003 9:31

To ten kocik z 4 pietra skakal??? Zeby uciec z domu? To ci dopiero... podziwiam wlascicieli, mnie dawno by odwaezli na syrenie 8O
<img src="http://chelmslaski.com/kasikz.jpg" border="0" alt="Lucek" align="left">
http://koty.rokcafe.pl/kasik/
Dom bez zwierząt jest<BR> jak ogród bez kwiatów...

KasiKz

 
Posty: 1385
Od: Pon kwi 21, 2003 9:54

Post » Pon lip 14, 2003 12:25

Daleko jestem od oceniania kogokolwiek, ale jak można dopuścić aby kot wypadł z 4 piętra !!!! :evil:
Ponieważ nie jesteśmy w stanie teraz zabezpieczyć okien i balkonu to pomimo upałów go w ogóle nie otwieramy,
albo eksmitujemy na moment koty do przedpokoju,
a okna tylko jak jesteśmy w domu to troszkę uchychalamy, cały czas pilnując.
Z drugiej strony wiem, że koty są przebiegłe i potrafią zrobić coś
co z ludzkiego puntu widzenia wydawać by się mogło niemożliwe 8)
Nie oceniam nikogo, ale :
jesteśmy odpowiedzialni za to co oswoiliśmy :!:
Obrazek
__________
One czekają ...

Janka

 
Posty: 2750
Od: Nie gru 01, 2002 1:49
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lip 14, 2003 14:13

zaopiekowałam sie znalezionym na ulicy kociakiem. po miesiacu nieoczekiwanie umarł. Sekcja wykazała, ze miał peknięta wątrobę i wykrwawił sie na smierc. Pękniecie wątroby było efektem starego urazu, prawdopodobnie wypadł komus z okna lub balkonu. Przezył upadek, ale uszkodzone organy juz sie nie zregenerowały.
To bylo straszne przezycie dla mnie. Kociak zawsze radosny i pelen zycia po prostu nagle odszedł.

Kiedy sie twoj kociak odnajdzie, na wszelki wypadek zrob mu przeswietlenie klatki piersiowej i usg narzadow wenetrznych.

Iwona

 
Posty: 12813
Od: Wto lut 05, 2002 15:55
Lokalizacja: Zielonka, Mazowsze

Post » Pon lip 14, 2003 14:27

katon-starszy pisze:Wet powiedział, że odratował raz kota spadniętego z 9 piętra

Ja poznalam opiekunke kota, ktory wylecial z 9 lub 10 pietra z moskiera, ktora podobno miala byc niezniszczalna. Kot przezyl upadek bez zlaman i innych ciezkich obrazen, tylko byl okropnie potluczony i poobijany przez kilka dni. Ta dziewczyna oczywiscie zmienila moskitery na rzecz porzadnych siatek, chyba zreszta robionych Damorka. Zreszta takie same sa u mnie i swietnie sobie radza z obciazeniem 3 kotow.
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pon lip 14, 2003 14:44

Aalborg pisze:Koty wyskakujące z wyższych pięter to znowu nie taka rzadkość. I rzadko też coś poważniejszego im się dzieje.


Jak czytam takie rzeczy, to mi się gęsia skórka robi. Koty to nie orły - nie potrafią latać. To, że są bardziej sprawne od ludzi nie oznacza, że można sobie takie głupoty pisać. I powielać stereotyp. Zapraszam do opisu obrażeń na jakie narażony jest kot wypadający z okna (na stronie o zabezpieczeniach). Tekst napisał wet, który na codzień próbuje ratować kocie ofiary ludzkiej niefrasobliwości.
Ostatnio edytowano Pon lip 14, 2003 14:45 przez Falka, łącznie edytowano 1 raz

Falka

 
Posty: 32813
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Pon lip 14, 2003 14:45

Dokladnie - podpisuje sie pod Falka obiema rekami.
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pon lip 14, 2003 18:08

Aalborg pisze:Koty wyskakujące z wyższych pięter to znowu nie taka rzadkość. I rzadko też coś poważniejszego im się dzieje.


Nie chce Cie martwic, ale to taki sam mit jak ten o tym, ze wszystkie koty powinny pic mleko i, ze dusza ludzi we snie, bo poluja na grdyke :-(
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87921
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pon lip 14, 2003 22:08

Tak jak Zuza pisze - to jest loteria. Oczywiście im wyższe piętro, tym mniejsze szanse. I czy kot przeżyje i w jakim stanie zależy od wielu czynników - w jakim jest wieku, jakiej wagi, czy ogólnie silny i sprężysty... Na pewno całkiem bez szwanku nie wyjdzie, ale zdarza się, że się tylko poobtłukuje. Naszej Myszy się coś takiego zdarzyło - wypadła z okna kuchennego, normalnie zamkniętego na mur i już nie pamiętam, z jakiej przyczyny zostało otwarte (a ona wsmyknęła się do kuchni zupełnie niezauważalnie). Trzecie piętro. Wyszła z tego w sumie cało, tylko mordeczkę miała pokrwawioną. Zauważyliśmy jej nieobecność dość prędko, znalazłam ją pod balkonem, siedziała oszołomiona i nie bardzo wiedziała, co się z nią dzieje. No, ale to była silna, sprężysta kotka, jeszcze całkiem młoda i smukła. Kilka lat później już by pewnie takiego czegoś nie przeżyła.
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 15, 2003 0:19

Falka pisze:Jak czytam takie rzeczy, to mi się gęsia skórka robi. Koty to nie orły - nie potrafią latać. To, że są bardziej sprawne od ludzi nie oznacza, że można sobie takie głupoty pisać. I powielać stereotyp.


Takim ci widać niedouczony, coby nie rzec - głupi... Że stereotypowy, to już nie wspomnę. Przecież to normalne - nasłuchałem się od babci, która -prostą kobieciną wszak będąc, przy kaganku, konfidencjonalnym szeptem, o zmierzchu do ucha prostego dziecięcia treści niepojęte lała... To i gdzie mnie - chudziaczkowi, od stereotypów odbiegać. Wręcz nie godzi się i nie wypada - choćby przez wzgląd na pamięć nieboraczki. A te koty, co mi się za dziecięcych lat pod nogami pałętały to pal dyjabli i zły to w ogóle przykład... Zresztą memoria fragilis i co ja w ogóle wypisuję...
Nie ukrywam, że męczy mnie tu u Was mit biednego koteczka, któremu trzeba niemalże pieluchę co dnia wymieniać, karmić kosmicznym jedzeniem z tubki i uważać, coby globusa, stresu albo depresji jakiejś nie załapał i broń boże nawet w otwarte okno nie spojrzał, bo zaraz wypadnie, zaplącze się i zadzierzgnie ... Ludzie - toż to zwierzę i sobie poradzi, tylko mu przeszkadzać nie należy i nie cywilizować zanadto...
No bo co to za kot - daleko nie szukając - norweski leśny, ponoć dziki, który boi się na balkon wyleźć, a na spacer zabrany chowa się do transportera...?
Tak że, droga Falko, zakwalifikowałaś mnie do orędownika pisanych głupot... Niech i Ci będzie - możeś i źródłem kociej wszechwiedzy. Pewnie nie znam się tak na kocich misteriach jak Ty, ale zawsze jakoś potrafiłem się z nimi, owymi kotyma "dogadać". Cóż - postaram się wymazać z pamięci te kilkanaście znanych mi przypadków "kotów wypadających z balkonów, okien i innycyh otworów" lub też wmówię sobie, że stała im się straszna krzywda i z dużą dozą prawdopodobieństwa połamały sobie wszystkie karki jakie miały... A to, co potem smyrgało w trawie, miauczało i żarło na morgi to było na pewno złudzenie optyczne - a chciałoby się rzec - fatamorgana - tylko, cholera nie ta szerokość geograficzna...

Falka pisze: Zapraszam do opisu obrażeń na jakie narażony jest kot wypadający z okna (na stronie o zabezpieczeniach). Tekst napisał wet, który na codzień próbuje ratować kocie ofiary ludzkiej niefrasobliwości.


Ze swej strony zapraszam serdecznie do opisu obrażeń spowodowanych bezpośrednim wniknięciem blach, kawałów plastkiu i inszego ostrego ustrojstwa, które to potrafią wnijść niczym gorący nóż w masło, między innymi za przyczyną wybiegnięcia, dajmy na to takiego kota na jezdnię pod koła pojazdu, przykładnie prowadzonego przez przykładnego ojca rodziny... Wiem wiem... To przecież wina złych, wrednych i niedobrych ludzi, że kota nie dopilnowali... Że dali się rozmnożyć bezrozumnie... Biedny kotek... Oj biedny... A ludzie... Cóż - no zdarzyło się - wzięli i się rozbii na drzewie, albowiem kotka nieboraczka chcieli ominąć, coby mu krzywdy nie zrobić...
Ech... powywracało się...
Tylko żeby nie było, że ja kotów nie lubię... no...
Aalborg

Aalborg

 
Posty: 96
Od: Pon cze 02, 2003 23:38
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto lip 15, 2003 0:29

zuza pisze:Nie chce Cie martwic, ale to taki sam mit jak ten o tym, ze wszystkie koty powinny pic mleko i, ze dusza ludzi we snie, bo poluja na grdyke :-(

Nie chcę Cię martwić, ale mitem jest to, że Wy - "kociarze" mniemacie, iż ludzie, którzy traktują koty jako normalne zwierzęta domowe, których nie trzeba otaczać polem siłowym, coby sobie guza o wystający z regału grzbiet książki nie nabiły, chcą je z uporem maniaka poić mlekiem... Tudzież zabezpieczać sobie szyi delikatną biel misiurką bądź inną zaporą stalową...
Tym niemniej dziękuję za wygodne miejsce w szufladce...
Gafel - chodź, idziemy na spacer...
Aalborg

Aalborg

 
Posty: 96
Od: Pon cze 02, 2003 23:38
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto lip 15, 2003 0:50

Oj kumie, kumie...
A pamietacie smutną opowieść Wojtka o kocie, co czując zapach budyniu wyskoczył? Zaś kici, której lot z piątego piętra wspominałeś, tylko cudem nic sie nie stało.
Ja nie wyobrażam sobie, by przez moje niedopatrzenie moim kotom cos się stało. Dlatego tak chciałam mieć siatkę na balkonie. Dlatego robimy tyle innych smiesznych (może) rzeczy: przemrażamy wołowinę dla kotów, nie dajemy naszym kotom wątróbki, bo norwegi nie powinny jej jeść itd.
Jak Janka wspomniała: jesteśmy odpowiedzialni za to, co oswoiliśmy.
I jeszcze jedno: tylko dzięki temu, ze nasz "dziki" norweski leśny kot boi sie wyjść na balkon, jeszcze z nami mieszka. Bo nie skorzystał z wolności, kiedy złodzieje, którzy okradli nam mieszkanie, zostawili otwarty balkon.

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lip 15, 2003 6:45

Widzisz Aalborgu... to jest tak, ze wygodnie jest tak myslec. I wiele osob tak mysli i sa koty, ktore wypadaja i nic im sie nie dzieje. Albo niewiele. Tylko w momencie kiedy to Twoj kot wypadnie i sie zabije albo polamie w drebiezgi (nie pisalam chyba..., w mojej pracy 3 osoby ostatnio mialy takie doswiadczenia. Rezultat - 2 z piatego pietra - dwa powazne gipsy, a z osmego - smierc.) to ... pomysl jak bys sie czul. Nie musisz mi tego pisac, sam sobie pomysl.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87921
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 22 gości