marcjannakape pisze: Myśl intensywnie, myśl! Kampanię musisz przygotować nie byle jaką!
Przede wszystkim kampanię muszę zrobić we własnym domu. Bo wiecie, "Drugi kot?? Nie ma mowy!" Teoretycznie mogłabym tego drugiego kota przywieść i zobaczyć "co z tego wyjdzie", ale jakoś to nie jest w moim stylu. To raz, a dwa, chciałabym, żeby ten drugi kot był w pełni akceptowany, tak jak Horacy. (Nota bene właśnie przyszedł "dać buzi" i "dać się pomiziać". Przy okazji wsadził mi ogon do nosa i całkowicie zasłonił ekran. Też tak macie?). A dopiero potem będę się promować jako przyszła opiekunka

marcjannakape pisze:Nie ukrywam, że zainteresowanie Lilką jest, ale jakoś mało konkretne - troszkę się ludzie obawiają jej "cech charakternych", a ja w takich przypadkach staram się nie byc zbyt przekonywująca - lepiej poczekać...
Osobiście najbardziej się obawiam tego, że będę jej musiała zakropić oczy, czy coś w tym stylu, i sobie nie poradzę. Moje doświadczenia związane z pielęgnacją dotyczą jednego egzemplarza, który a) nie daje się przytrzymać na siłę; b) jak się już to uda to Horacy kombinuje jak "oddać" i zwykle oddaje.
Miałam mu czyścić profilaktycznie zęby. Ha! Najpierw usiłował zjeść szczotkę, potem mnie chlasnął tak w rękę, ze sie goi już ponad tydzień i nie wiadomo ile jeszcze potrwa, a na koniec poszedł do kuchni, mamrocząc inwektywy pod nosem. Taki lajf z tym kotem.

