Niestety... jestem zmuszona zapytać, czy ktoś nie zechciałby przygarnąć przemiłej młodej kotki w kolorze szylkretowym. Zdążyłam już do niej przywyknąć, jednak mój stały rezydent nie. Najpierw wszystko prezentowało się świetnie - nie przeszkadzali sobie, nawet jedli obok siebie. Ale teraz sytuacja znacznie się pogorszyła. Zaczynają się już bić na poważnie. A mała szylkretka (o roboczym imieniu Ciri) stała się wobec Alfreda (stałego rezydenta) po prostu bezczelna. Zajęła jego miejsca do spania, stara się podkradać mu jedzenie, na co on oczywiście się nie godzi, a co najgorsze: znajduje miejsca położone wyżej, czeka, aż Alfred znajdzie się pod spodem i z całym impeterz rzuca mu się na plecy. Boję się, że może mu nawet uszkodzić kręgosłup! Co chwilę też podlatuje i wyskakuje z rozczapiżonymi łapami i go ,,straszy". On jest trzy razy większy od niej, więc jak kiedyś pożądniej trafi... to tylko raz...
Kotka jest nieco zaborcza, nie wiem, jak by jej się układało z innymi zwierzakami, nie mam pojęcia, jak sięzachowuje wobec psów, bo nigdy sięz żadnym nie spotkała, jest przemiła, kochana, mruczy, przytula się, lubi wchodzić na kolana i się bawić.
Jeszcze na koniec małe sprostowanie: nie jest to kot, którego wzięłam i teraz się chcę pozbyć. W życiu bym czegoś takiego nie zrobiła. Jest to znajda, taka sama, jak Alfred.
Trudno mi ocenić dokładnie jej wiek, ale albo jest z tego roku z jakiegoś wczesnego miotu, albo najwyżej z zeszłego, nie starsza.
http://img529.imageshack.us/img529/179/img7017yo2.jpg
http://img529.imageshack.us/img529/1061/img7024uk1.jpg