Marysia była, pogadałyśmy. Bardzo ją wzruszyły zdjęcia i wpisy. Dobrze wiedzieć, że człowiek nie jest sam A kartka z kalendarza zmieniła właściciela.
I okazało się, że najlepszy na smutki jest mały kociak Alma stanęła na wysokości zadania, dała się wymiętosić na wszystkie strony bez protestów, a w końcu usnęła Marysi na rękach. Jestem dumna z dzidzi
Jutro (a właściwie dziś) może pozmniejszam wreszcie jakieś foty i wrzucę ciociom na żer