Ok godziny 3 am obudziło mnie stanowcze pacnięcie łapą . Kiedy powtórzyło się kilka razy a potem coś rozdarło się w sam środek mojego ucha nie było wątpliwości że muszę otworzyć oczy. Kudłaty chciał miziania. Po mizianiu zaczął szeleścić folią , a kiedy znudziła mu się folia urządził sobie gonitwę po kołdrze, na koniec uparł się że włoży głowę do mojego ucha...
A mówiłam Młodemu żeby w dzień nie spał ......
Byliśmy już dziś na zakupach. Młody drze jape niemiłosiernie kiedy wychodzę więc zabieram go ze sobą w plecaku. ( Może wylansuję modę na kota w plecaku zamiast cziłąłę w torebce

) Bałam się że będzie uciekał albo robił awanturę a tu niespodzianka. Kociszcze wystawia elegancko głowę, czasem dodaje przednią łapkę sztuk: jeden i podziwia świat w którym tylko wróble i śmieci pod kontenerem są zbliżone do jego rozmiarów. Cała reszta jest gigantyczna.
Zastanawiam się co będzie za dwa tygodnie kiedy wrócę na uczelnie, na kierunki i do tego całego sajgonu.
Małe Kiciaste nie czują się dobrze tak długo w pustych mieszkaniach...
((( tak Ciotki... rozważamy z Kenazem dobracenie jego szanownej osoby z jednoczesnym dokoceniem moich skromnych progów )))
Chciałam mu zrobić zdjęcie jak spał przesłodko, ale to była ściema żeby zapolować na sznureczek od aparatu...ech.. podstępny.. Następnym razem
