Monisek pisze:Aia, ładne zdjęcia, trzeba się napatrzeć na kolory przed zimą.
Mnie też dzisiaj zlało

oj tak lato dało ładny popis na odchodne przez ostatnie dwa dni
wczoraj, jak jeszcze słońce było ładne i nie zaczęło sie burzyć

, też był spacer z sesją zdjęciową Kaja
aż dziwne że wokół na zewnątrz takie piękne kolory
jak w środku, w sercu taka szarość...
(właściwie to odcień popielato-beżowy
)
tak miło sie robi jak człowiek w końcu dojrzy te barwy
choć jest małe ukucie w gardle gdy sie widzi że mimo wszystko życie toczy sie dalej...
że kolory nie straciły na intensywności
że ptaki wciąż śpiewają
że nadal potrafi być pięknie
tak błogo i spokojnie...
wibryska pisze:ja wierzę, że to wszystko co nas spotyka dzieje się po coś
tak bardzo mi smutno Aia, że tak bardzo tęsknisz za Asche
ja mam 3 sunie i 7 kotów do głaskania, dobrze, że Ty masz Kaja do głaskania
cieszę się, że CzarnaDzika Sara będzie miała dom i że wcale nie jest taka dzika
tak
przez to że Asche zniknął wydarzyło sie pare pozytywnych rzeczy...
trafiłam Tu, na forum
poznałam wspaniłych ludzi

,
a już zaczynałam myśleć że całkowity deficyt
dokształciłam sie
udało sie pomóc paru Futerkom, w tym znaleźć DOM jednemu kociakowi, który podszywał sie za mojego Asche'a
mam Kaja
(choć prędzej czy później tez bym Go odbiła... jednak najpierw miał być Asche...)
tak...
czuje sie jednak wypalona
wyrzuta z emocji, uczuć
pusto po prostu jest
i czasami tak cicho
tak cicho...
i wiem że już dla mnie nie zamiauczy...
mój mały miaukun...
całe szczęście jest Kaj
może po kociemu sie nie zachowuje,
nie połasi sie , nie pomruczy do ucha...
ale w inny sopsób potrafi rozweselić człowieka zrobić z siebie takiego idiotę że nie sposób się nie zaśmiać
właśnie psi dostaje głupawki i lata po pokoju
wydając przy tym dzikie odgłosy
dziękuję Wam za wsparcie
pozdrawiam
Aia
PS
Sara czeka tylko już na to aby przyjechał po nią Domek, którym będzie córka drugiej karmicielki, niestety to baaardzo daleko stad (pod granicą z Niemcami

), więc trza troszkę poczekać, ale podobno bedzie miała super
a i Sara dała mi sie wyczochrać po całości
było to podziękowanie za chwilową zabawą z nią
zerwałam owoc pigwy i zaczęłam jej toczyć po chodniku - była zachwycona okągłą ruszającą sie rzeczą

- była potrzebna odpowiednia zachęta, bo nie jest łasuchem na jedzenie;))