Cieszę się, że wasze salony SPA& agroturystyka tak dobrze działają
Zwłaszcza, że w poniedziałek powinnam ciachnąć następną kotę (obawiam się, że już w ciąży

)
Kota stawiła się dziś na wezwanie i spytała : DLACZEGO JA JESZCZE NIE POJECHAŁAM NA URLOP??!!! Obiecałam jej że pod koniec tygodnia, najpóźniej w poniedziałek
A teraz pozwolę sobie wyrazić swoje wk..twienie .................-możecie wstawić odpowiednie słowa w miejsce kropek.
Dziś na działce stawiły się 4, słownie
cztery całkiem oswojone maluchy-klony dzikawek.

Gdybym wiedziała że są to najpierw do nowego domu spokojnie bym zabrała parkę z tych a z dzikawkami bardziej bym się zaprzyjaźniła. A tak powstały straty w ludziach...
Maluchy mają czyściutkie oczy, uszy, futerka. Miziaki takie, że nie da się od siebie odgonić (nie,żebym próbowała, tylko tak hipotetycznie) Łażą za człowiekiem i błagają o chwilę uwagi. Siedziałam przywalona czterema naraz i każdy prosił o głaski. Po prostu nie nadążałam...
Myślę, że któryś z sąsiadów trzymał je w domu-zaczął się rok szkolny, wrócił do miasta a maluchy- na ulicę-bo przecież koty sobie jakoś poradzą

A te przylepki takie że aż żal patrzeć...
Są dwa bure chłopaczki - większy z bursztynowymi oczkami i mniejszy z zielonymi.I dwie dziewuszki - czarna i pręguska. Pręguska chodzi i zaczepia, gada do braci i do każdego kto jej słucha (jak to kobietka)
Jutro wrzucę fotki.
Aż boję się tam jeździć w obawie co jeszcze się objawi
Z maluchami zrobimy eksperyment-jeśli się uda znaleźć im domki to może też Jurowieckie znajdą. Trudno mi wyrokować którym jest gorzej- obawiam się jednak, że Jurowiecka zimą działa (stadion) a na działce nie będę mogła być codziennie (góra ze 2-3 razy w tygodniu) One nie są wprawdzie takie strasznie malutkie, ale takie miziaki (niegdyś domowe)są pewnie delikatniejsze od maluchów wychowanych na podwórku.