ja nie znam sprawy, ale tylko dwa słowa ode mnie
nie wiem czy pamietacie sprawe "miałkunki" i Savy
ja kicię wypatrzyłam w azylu i ogłosiłam ją na forum... Savie sie kicia spodobała, mimo tragicznego stanu zdrowia - mowiła, ze się nią zajmie i wszystko idzie na jej odpowiedzialnosc...
w koncu Pani Irena kota wydała, był to precedens w historii azylu - tak Sava kocicę pokochała... niestety kicia po jakims czasie zmarła, kilka rzeczy sie na to nałozyło ale zmarły tez dwa koty Savy, po jakims czasie - było podejrzenie ze to własnie ta kociczka przywlokła p. z azylu i to było powodem smierci kotów Savy - zrobiła sie straszna afera, mozecie poszukac jak chcecie...
kotka nie przyniosła p. z azylu P. Ireny, koty Savy nie były szczepione i to było powodem ich smierci - złapały prawdopodobnie p. podczas zabiegu katracji u weta - nie wiem juz i nie pytałam dalej, bo i mnie to sporo nerwów kosztowało, bo ode mnie sie to wszystko zaczeło, było juz niestety za pozno na ich uratowanie
Pani Irena jest ogromnego serca, całe jej zycie to koty... mozliwe, ze sie zgodzila nie chcac odmawiac...

, nie wiem... a potem sie wystraszyła, ze bedzie znow tak samo i opinia azylu w jakis tam sposob ucierpi znow przez wydanie chorego kota...
i tez moge zapewnic, ze koty mają znakomitą opiekę medyczną, Irena nie zje a da na kota i jest tam bardzo sympatyczny i dobry lekarz
proponuję na spokojnie raz jeszcze zadzwonic i zapytac, pamietając ze liczy sie kot, a potem dopiero my...